...
Wystartowali...
Było już za późno abym mógł cokolwiek zrobić...
Jedyne co mi pozostało... To czekać, aż skończy się wyścig.Wystartowali, Alita znalazła się na samym początku stawki. Jako pierwsza dojechała do piłki. Tuż za nią jechała cała stawka, jednakże było widać, że nie są za piłką lecz za samą Alitą... W końcu dojechała do niej dwójka zawodników jeden wyposażony w piły łańcuchowe zaś drugi w cztery ręce. Byli po obu stronach Ality. Ten czteroręki próbował złapać Alitę za ręce i nogi z kolei ten z piłami, ewidentnie próbował ją przeciąć. Jednak tak się nie stało. Ali, zwolniła, znalazła się za nimi, będąc wciąż odwróconymi do niej, Alita rzuciła w czterorękiego metalową piłką. Wytrąciło go to z równowagi, przez co upadł i przejechał cały po torze kończąc na bandach.
Po chwili drugi odwrócił się i zwolnił aby wyrównać się z Alitą.
Z kolei, piłka ? Cóż piłka została z tyłu.
Tym samym, żaden z pozostałych zawodników jej nie podniósł. Pozostała piątka próbowała nadążyć za nią.Jednakże ja cały czas obserwowałem poczynania Ality na Telebimie. Alita była równo z tym który posiadał piły. On wziął zamach podnosząc obie... Piło-ręce ku górze, próbując nimi trafić Alitę. Jednak, Alita przyśpieszyła i przejechała między jego nogami, w międzyczasie jedną ze swoich nóg uderzyła go w jego nogę, przez co podobnie jak poprzednik stracił równowagę i wylądował na bandach.
Z kolei ja... Dostałem powiadomienie w komunikatorze od Ido...
- Talon. Hugo ma kłopoty.. - Słyszałem jego zdyszany głos.
- To nie mój problem. - Odpowiedziałem wpatrując się w telebim.
- Ściga go Zed.
- Zed ? - Powtórzyłem po nim.
- Nie wiem dlaczego. Umówiłem się z nim pod siedzibą gwardzistów.Z jednej strony, nie wiedziałem co czynić. Chciałem zostać i obserwować Alitę, czekać na nią.. Z kolei z drugiej strony, mimo tego, że nie trawiłem za bardzo niego. To jak wspominała Ali, jest dla niej " Przyjacielem " prawdopodobnie gdybym nic z tym nie zrobił... Co najmniej by się na mnie śmiertelnie obraziła..
- Zaraz tam będę. - Odpowiedziałem po chwili ciszy.
Zakończyłem rozmowę. Jeszcze raz rzuciłem okiem na telebim, Alita ponownie miała towarzystwo... Szlag. Zacząłem wychodzić ze stadionu, jednak próbowałem się skomunikować z Alitą przez jej komunikator.
- Ali ?
- To kiepski moment na rozmowę. - Usłyszałem szczęk metalowych elementów.
- Hugo ma kłopoty. Ma znaleźć się pod siedzibą gwardzistów. Ściga go Zed.
- Który to ?
- Pamiętasz jakiś czas temu, spojrzałaś na gościa z wielkim mieczem ? To właśnie on. - Przebijałem się przez tłumy widowni.
- Za chwilę tam będę.Słucham ?! Czy ona powiedziała, że zaraz tam będzie ? Ale niby jak ? Odwróciłem się jeszcze do tyłu, ale już nie widziałem ani toru ani telebimów. Nie ma co, szkoda czasu... Kurwa! Co za dzień. Wyszedłem w końcu ze stadionu. Miasto, było wciąż żywe, były tłumy ludzi na ulicach, oglądających na telebimach mecz. Po raz kolejny, musiałem przebijać się przez tłumy. Tyle tylko, że mogłem zrobić sobie skróty przez boczne uliczki. Tak też uczyniłem. Idąc szybkim tempem, rzuciłem okiem na jeden z telebimów. To co zobaczyłem, zamurowało mnie. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Alita, wyskoczyła przez telebim ze stadionu! Co Jest do cholery ?! Byłem w szoku. Widziałem jeszcze, że za nią wyskoczyło dwóch innych " łowców ". Wygląda to jakby to było koniec spotkania. Cóż, obecne wydarzenia utwierdziły mnie w przekonaniu, że Alita ma być ofiarą w tym meczu. Tylko po co ? W jakim celu ? Nie, nie mogę tak stać i patrzeć. Muszę zdążyć przed Alitą.
Szedłem dalej, przebijając się przez kolejne uliczki, aż w końcu widziałem już budynek gwardzistów. Nie zwalniałem tempa. Nagle, jednak usłyszałem, tłuczenie ? Walenie ? No coś co nie brzmi raczej naturalnie, nade mną. Spojrzałem w górę, widziałem przeskakującą nade mną Alitę, zaś za nią jednego z tych łowców. Jeszcze raz.. Co jest Kurwa?!
Zacząłem biec za nimi. Jechali w stronę budynku gwardzistów. Wiedziałem już, że za nimi nie zdążę ale przynajmniej będę szybciej. Przyśpieszyłem, znalazłem się w końcu na skwerku przed budynkiem. Alita stała tam, obok leżącego truchła jednego z łowców który ją ścigał. Jednak, nie była ona sama. Była ona w towarzystwie Zed'a, Hugo i teraz również moim. Trzymała Zeda za szyję, przypartego do muru. Hugo, leżał na ziemi, wyglądał na rannego. Ja z kolei trzymałem się z boku. A wtedy, usłyszałem ich rozmowę, a przynajmniej jej część..
- Jeśli podniesiesz na niego rękę.. Osobiście wbiję Ci ten miecz w gardło. - Powiedziała gniewnie Alita.
- Ty chyba nie masz pojęcia kogo bronisz. - Powiedział śmiejący się Zed.
- O czym Ty mówisz ?
- Odwróć się. - Powiedział wciąż się śmiejąc.Alita się odwróciła, podobnie ja. Na jednym z telebimów widniała, twarz Hugo jako poszukiwanego. Za jego głowę była wyznaczona nagroda 10.000 Rakli.
- Widzisz ? - Zaczął mówić. - Bronisz bandytę.
- Kłamstwo! - Alita uderzyła nim o ścianę.
- Czyżby ? A jak myślisz, dlaczego nakłonił Cię do wzięcia udziału MotorBallu ? - Zaczął opowiadać. - Jest pracownikiem Shiran. Shiran chce Ciebie. Twojego ciała. Nie mogła od tak Cię zaatakować, więc zaczęła szukać sposobu aby wpędzić Cię w MotorBall. Gdybyś zginęła, miałaby pełne prawo wziąć, resztki Twojego ciała. Ale, skoro nikt nie był w stanie Cię, przekonać do wzięcia udziału w tym sporcie. Użyła, do tego kogoś komu ufasz i jest Ci bliski...
- To nie prawda. - Powtarzała Cicho ze łzami w oczach.Puściła go. Odwróciła się w stronę Hugo.
- Widzisz ? Broniłem Cię. - Wciąż mówił Zed. - Gdyby nie ja, nie dowiedziałabyś się kim naprawdę jest Hugo. Jaki ma cel, zadając się z Tobą.
- Ali. - Powiedział Hugo. - To nieprawda. Nie wiedziałem...Przykucnęła przy nim, ścisnęła pięść i uderzyła nią w ziemię obok głowy Hugo.
- Powiedz, że to nie prawda... - Mówiła ze łzami w oczach.
- Ali, to nie tak. Nie wiedziałem, że zamierza Cię zabić. Powiedziała mi, żebym przekonał Cię do MotorBallu. Miałem wtedy dostać się do Zalemu. Nie wiedziałem o niczym..
- Do Zalemu ? - Zaśmiał się Zed. - Nikt z dołu nigdy nie dostanie się do niego... - Spojrzał na Alitę.
- Zalem.. - Powtórzyła.
- Pamiętasz ? - Kontynuował Zed. - Jesteś łowczynią nagród, prawda ? Ciekawe co teraz zrobisz ? Dasz mu żyć ? Dając mu żyć, łamiesz regulamin. Za złamanie regulaminu karą jest śmierć.Usłyszałem kroki zbliżających się gwardzistów...
- Co zrobisz ? - Dopytywał się Zed.
- Ja... - Widać było zakłopotanie na twarzy Ality.
- Hmm... - Westchnął Zed. - Pozwól, że Ci to ułatwię.Wyciągnął miecz i wbił go w brzuch Hugo. Ostrze przeszło na wylot.
Alita stała zamurowana, podobnie jak ja, nagle zupełnie jakby świat stanął.
- Albo go dobijesz i zostaniesz łowczynią nagród, albo oddaj go mnie. - Powiedział Zed.
Wtem pojawili się gwardziści, obserwujący całe zajście. Byli oni w pozycjach bojowych.
- Łowczyni nagród, Alita. Poszukiwany Hugo Summer. Cel, żywy. Łowczyni nagród Alita. Dobij cel, lub zostaniesz ukarana. - Wszyscy usłyszeliśmy głos Gwardzistów.
Alita trzymała w rękach umierającego Hugo.
- Ali... - Powiedział dławiący się krwią Hugo. - Zrób to, albo oni zabiją ciebie.
- Hugo. - Słyszałem płaczącą Alitę. - Nie mogę..
- Zrób to. - Powtórzył. - Musisz, nie mogę Ci pozwolić umrzeć... Jesteśmy przyjaciółmi. Nie możesz umrzeć... Rozumiesz... - Kaszlał. - ZRÓB TO. - Tracił przytomność....
...
...
Alita uniosła lekko swoją dłoń.
...
Zacisnęła ją w pięść.
...
- Dziękuje za wszystko... - Powiedział.
- Przepraszam. - Odpowiedziała mu.
...
...
...
Umarł jej w rękach...
...
...
...
CZYTASZ
Talon & Alita
General FictionRok 2583 ~~~~~~~~~~~~~~~~~ Talon, mężczyzna doswiadczony przez zycie, pewnego dnia przemierzając "złomowisko" natrafia na bardzo interesujące znalezisko. Jak się okazuje owe znalezisko bedzie mialo ogromny wplyw na jego zycie. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~