2. Przepraszam, panienko Brooks

89 14 1
                                    


— Lea Brooks wzywana jest do pokoju Dyrektora.

Zatrzymuję się pośrodku korytarza i wstrzymuję oddech. Grupka uczniów spogląda na mnie wyczekująco, więc posyłam im pełne jadu spojrzenie.

Klasyk.

Zaciskam dłonie w pięści, w myślach kwestionując, czy nie lepiej po prostu spieprzyć do domu. W tym momencie jestem niemal przekonana, że wyrzucą mnie i mojego brata ze szkoły.

Ponownie.

Nie dość, że spóźnienie jest u nas na porządku dziennym, Luke ma konflikt z każdym możliwym nauczycielem, to ja również nie zachwycam ocenami ani zachowaniem.

Tego nam brakowało.

Jeszcze parę lat temu mogłam poszczycić się naukowym stypendium, miejscem w najlepszej szkole w mieście i tytułem najsolidniejszej uczennicy roku. Z perspektywy czasu, dorzuciłabym też do tego tytuł najnudniejszej laski na kuli ziemskiej. Każdy dzień wyglądał identycznie. Idealna rodzina, dobre wychowanie, ciągłe dążenie do perfekcji.
Miałam wszystko, czego pragnęłam. Jednak nic nie trwa wiecznie, a nasze dotychczasowe życie posypało się na drobne kawałki wraz z ostatnimi resztkami mojej godności. W jeden dzień zmieniło się wszystko, co uważałam za doskonałe.

Kiedy twój ojciec trafia za kratki, matka popada w paranoję i jej nowym domem staje się szpital psychiatryczny, brat ucieka z domu, nie dając żadnych oznak życia, zostajesz sama.
Ja zostałam, z pękniętym sercem, które rozsypało się niczym dziecięca układanka.

Układanka, której nie da się już złożyć.

Przed tym, moje życie towarzyskie równało się zeru. Może i miałam paczkę takich samych jak ja, monotonnych, nudnych i banalnych znajomych, których byłam skłonna nazwać moimi przyjaciółmi, to dopiero po tym, jak wyrzucono mnie ze szkoły za obniżenie średniej ocen, znaczne pogorszenie w nauce i co najważniejsze, pobicie jednej z uczennic, zrozumiałam, czym jest życie.

Życie jest popieprzone. Krótko mówiąc.

Jednak nie żałuję. To był okropnie trudny okres i sama się dziwię, że nie trafiłam do domu wariatów razem z matką. Byłam absolutnie sama, podczas gdy mój brat koczował dziesiątki kilometrów od domu, przetaczając się od jednego dilera do drugiego, aż w końcu lądując w poprawczaku. Chłopak, który miał dopiero trzynaście lat. Chłopak, który grał na konsoli, zamiast wychodzić ze znajomymi. Chłopak, który miał świetlaną przyszłość, bo z dumą stwierdziłabym wtedy, że był sto razy mądrzejszy ode mnie. Ten chłopak wylądował w najgorszym z możliwych miejsc. Dopiero matka go stamtąd wyciągnęła, gdy wyszła z wariatkowa.

Od tamtego czasu nie jestem tą samą dziewczyną. Nawet nie chcę nią być. Wiele osób myśli, że nierealne jest, aby na kogoś mogło spaść tyle nieszczęść. Jednak jestem świetnym przykładem na to, że zdecydowanie może, a teraz robię wszystko, by nie przynosić mamie problemów, a ponowne wyrzucenie jej dzieci ze szkoły, niewątpliwie by się do nich zaliczał.

Cholera, cholera, cholera.

Z miękkimi jak wata nogami, kieruję się do pokoju Dyrektora. Wspinam się po schodach, kierując się na drugie piętro, po drodze mijam szkolną sprzątaczkę, którą jako jedyną osobę w tej szkole toleruję i podążam głównym korytarzem, aż moim oczom ukazują się duże drzwi, na których jeden z uczniów namalował karykaturę naszego kochanego dyrektora. Uśmiecham się pod nosem, zauważając ogromne podobieństwo, jednak szybko przypominam sobie o powadze sytuacji, przybierając neutralną minę. Już mam zamiar zapukać, gdy słyszę dźwięk powiadomienia, więc wyjmuję z torby telefon i sprawdzam, czy to nie przypomnienie o nadchodzących promocjach i kodzie rabatowym do mojego ulubionego sklepu.

Wszystkie Nasze KłamstwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz