Dziewiętnaście 🌙

673 54 10
                                    

Bring Me The Horizon - Hospital For Souls

Bring Me The Horizon - Hospital For Souls

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


"I wtedy zrozumiałem, jak trudno jest się naprawdę zmienić.
Nawet piekło zdaje się być wygodne, jeśli się zadomowisz.
Zabawne jest to, że wszystko czego pragnąłem, już dawno posiadałem.
Dni są igraniem ze śmiercią. Jestem bezsilny...
Krusi, złamani. Siedzimy w kręgach i milczymy.
Każdy chciałby iść do Nieba, ale nikt nie chce umierać.
Nie mogę dłużej bać się śmierci; umierałem setki razy.
Po co odkrywać wszechświat, skoro nie znamy samych siebie?
Trzymaj mnie blisko, nie pozwól odejść...Patrz jak płonę."




Nikt nie kwestionował moich słów. Nawet ja ich nie kwestionowałam, choć nie miałam pojęcia, skąd wiedziałamm, że nadchodzą. Pomimo przerażenia, które paraliżowało i spowalniało ich ruchy, starali się zachować zimną krew. Marlene otrząsnęła się z szoku najprędzej i rozmawiając z kimś przez telefon podniesionym głosem, pognała do gabinetu, pozostawiając mnie wśród przyjaciół. Na chwilę przed komunikatem, który dyrektorka przekazywała uczniom i nauczycielom przez radiowęzeł, obok nas pojawił się uzbrojony John.

- UWAGA! UWAGA! WSZYSCY PROSZENI SĄ O NATYCHMIASTOWE STAWIENIE SIĘ NA SALI GIMNASTYCZNEJ. UWAGA, UWAGA! WSZYSCY DO SALI GIMNASTYCZNEJ. TO NIE SĄ ĆWICZENIA! UWAGA, UWAGA!

- My też? - zapytałam, wstając. Nogi nadal miałam jak z waty, ale przynajmniej ten okropny, paraliżujący ból minął. Przy każdym głębszym oddechu (a przerażona tylko takie brałam) w moje serce wciąż wbijały się setki igieł, ale byłam w stanie to znieść. Sytuacja była zbyt poważna, bym rozczulała się nad sobą.

- Ja idę z Johnem - oznajmił Daniel, odwracając się na pięcie za szefem ochrony.

- CO?! - wykrzyknęłam, rzucając się w jego stronę. - Nie, Daniel, nie.

Shane zacisnął usta w wyrazie irytacji.

- Catherine, nie mam wyboru.

- Masz wybór! - Krzykiem żebrałam o każdy fragment jego uwagi. - Jesteś moim strażnikiem, do cholery. Ja jestem twoim wyborem!

Daniel zacisnął dłoń na moim przedramieniu i odepchnął mnie. Lekko, to fakt. Ale ten gest i tak mnie zabolał.

- Przykro mi, Catherine. Na froncie lepiej będę mógł zadbać o twoje bezpieczeństwo.

Przycisnęłam odepchniętą dłoń do piersi, w której ponownie rozlała się fala promieniującego bólu.

- Kiedy ja potrzebuję cię tutaj - wyszeptałam.

Akademia Ciemności (1&2&3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz