Pięćdziesiąt dwa 🌙

291 32 3
                                    

RED - Already over

"Moja najlepsza obrona - ucieczka od Ciebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Moja najlepsza obrona - ucieczka od Ciebie.
Nie mogę Ci się oprzeć, zabierz ode mnie to, czego potrzebujesz.
 Przecież wiesz, że oddałbym Ci wszystko, nawet duszę.
 A teraz nie mam już nic do stracenia. To koniec. Już po wszystkim..."



Popchnęłam Williama w kierunku wyjścia, siłą zmuszając go do wykonaniu jakiegoś manewru, lecz ten mimo wszystko ani drgnął. Presja czasu i świadomość, że mój brat w żadnym wypadku nie da nam kolejnej taryfy ulgowej, wcale nie pomagały mi się skupić. Zaklęłam głośno, niemalże czując na karku oddech Masona. Dopiero wtedy Will oprzytomniał. Nim zdążyłam zrozumieć, co się dzieje, Nocny przepchnął mnie za siebie, osłaniając własnym ciałem przed ewentualnym atakiem ze strony mojego brata. Przeczuwając, że kłótnia nie byłaby najlepszym rozwiązaniem naszego dość niedogodnego problemu, zaczęłam po omacku kierować się w stronę wyjścia. Bez jakiegokolwiek oświetlenia korytarz spowijała wręcz nierealnie gęsta ciemność, która mamiła nawet moje nadnaturalnie wyostrzone zmysły.

Potknęłam się, klnąc pod nosem. Zmotywowana dźwięcznym śmiechem brata, który rozniósł się echem po tunelu, przyśpieszyłam, lekceważąc tym samym ból kostki.

Był bliżej, niż sądziłam...

– Oj, Kitty – westchnął niemalże czule, sprawiając, że wzdłuż mojego kręgosłupa przebiegł dreszcz – od zawsze byłaś niezdarą, co? A gdzie twoje królewskie geny?

– Nie zbliżaj się do niej – warknął Will.

– Waruj, psie. Rozmawiam z siostrą.

Kiedy usłyszałam, że William się zatrzymał, zrobiłam to samo. Było mi słabo, a moje donośnie walące ze strachu serce zagłuszało nawet chaos w mojej głowie, jednak wiedziałam, że to nie pora na okazywanie słabości. Dla zachowania równowagi podparłam się rękoma śliskiej, chropowatej ściany jaskini. Spróbowałam odetchnąć głęboko, ale przesiąknięte wilgocią powietrze jedynie podrażniało moją śluzówkę, powodując mdłości.

– Mason... – rzuciłam, wychwytując pośród ciemności jakiś gwałtowny ruch. – Nie rób mu krzywdy. Błagam.

– Błagasz? – parsknął. Usłyszałam, jak Will gwałtownie wciąga powietrze, a chwilę później coś twardego z donośnym trzaskiem zderzyło się ze ścianą jaskini. – Królowa nie błaga, Kitty.

– Will? – pisnęłam, słysząc, jak jego ciało z łoskotem upada na podłogę. – Will!

– Och, przestań skomleć! – mruknął Mason, przeskakując nad czymś, co najpewniej było truchłem jednego z najbardziej oddanych mi Nocnych. – Tylko skręciłem mu kark.

Akademia Ciemności (1&2&3)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz