Prolog

38 8 2
                                    

*prolog został napisany w narracji trzecioosobowej, reszta książki będzie pisana już w pierwszej osobie, z wyjątkiem wspomnień*

14 lat przed wydarzeniami

- Heeej, Ryaaan, gdzie się schowałeś? - mała dziewczynka zawołała wesoło biegnąc przez las.

Jej stópki szybko niosły ją przed siebie, mijając krzaczki z różnymi małymi owocami. Zobaczyła przed sobą brązowowłosego chłopca.

- Teraz musimy być cicho - szepnął przekładając palec do ust, a ona kiwnęła głową patrząc w jego krystalicznie niebieskie oczy. - Popatrz - chłopczyk odchylił delikatnie gałęzie.

- Jeeejciu - powiedziała widząc małego królika, który za chwilę uciekł słysząc jej głos.

- Szybko! - krzyknął chłopiec i razem rzucili się w pogoń za zwierzątkiem.

Dziewczynka potknęła się już kilka razy o wystające korzenie drzew i kamienie, ale nie zwracała na to uwagi. Jej różowa sukienka już dawno nie przypominała swojego koloru, a miś, którego zabrała ze sobą, zgubił gdzieś swoją kokardkę. Nie miała już siły biec tak szybko, ale na szczęście na ich drodze napotkali ogromną skałę, przez którą królik nie miał gdzie uciec.

- I co teraz? - zapytała podekscytowana, a chłopiec popatrzył na nią ślicznymi, brązowymi oczami.

Przed chwilą miał niebieskie!

Wpatrywała się w jego twarz dość długo, nie wiedząc co się stało, a on chwycił króliczka w dłonie, mocno ściskając go za brzuch.

- Puść go, jego to boli! - powiedziała cienkim głosem, słysząc jak zwierzę piszczy, jednak chłopiec tylko złapał go za łapki i wywrócił do góry nogami.

Pierwszy raz widziała, żeby robił komuś krzywdę, więc cofnęła się o kilka kroków. Chłopczyk zmarszczył brwi uśmiechając się złośliwie.

- Słyszysz? - pomachała mu rączką przed twarzą, a on potrząsnął głową i szybko puścił królika.

- Wracajmy - szepnął, a jego oczy z powrotem zrobiły się błękitne.

***
4 lata przed wydarzeniami

Amy rozglądała się za przyjacielem błądząc w tłumie ludzi. W ciemności nocy ledwo mogła dostrzec swoje ręce, które wstawiła do przodu, żeby się nie przewrócić. W końcu dostrzegła szatyna stojącego tuż przy ognisku w gronie innych chłopaków, których nie znała.

- Hej, mieliśmy razem wracać, zapomniałeś? - spytała przyjaźnie patrząc na telefon. - Już po trzeciej, powinniśmy się zbierać.

- Nie pękaj, mała - rzucił jeden z jego kolegów, a reszta wybuchła głośnym śmiechem.

- Mamy jeszcze czas, napijesz się czegoś? - popatrzyła na Ryana, który właśnie odpalił papierosa.

Uśmiechnął się złośliwie patrząc kierując swoje oczy prosto na nią.

Znowu były brązowe.

Widząc ten szczegół już wiedziała, że będzie zachowywał się inaczej. Odkąd pamiętała, jego oczy zmieniały kolor. Z wiekiem zdarzało mu się to coraz częściej, pozostając nawet na kilka dni.

- Rozumiem, w takim razie wrócę sama - odwróciła się czując za chwilę czyjąś dłoń, która mocno ścisnęła ją za bark.

Mimo, że z powrotem była odwrócona przodem do nich, ręka nadal była mocno zaciśnięta, tak, że kciuk wbijał się w jej obojczyk.

- Nie chcesz zabawić się z moimi kolegami? - zapytał pogardliwie przysuwając ją bliżej.

Wpatrywał się we nią niczym drapieżnik w swoją ofiarę. Dzięki świetle ognia zobaczyła jak jego tęczówki na moment są niebieskie, a przez jego twarz przelatuje cień strachu i zaskoczenia, jednak po chwili wrócił do niego ten potworny uśmiech.

I brązowe oczy.

- Puść - powiedziała czując piekące łzy na policzkach. - Puść! - krzyknęła, a Ryan odsunął dłoń, po czym upadła na kolana łapiąc się za ramię.
___________________________________

Dwa ŚwiatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz