2. To za to, że mnie wyzywałeś

23 7 2
                                    

Trzy lata przed wydarzeniami

Dziewczyna wpadła do mieszkania wracając z wieczornych zajęć, nie zamykając za sobą drzwi. Rzuciła plecak w kąt przedpokoju, za chwilę stawiając obok buty. Jej matka była w pracy, więc błyskawicznie pobiegła do pokoju. Zabrała ze sobą cyrkiel i temperówkę.

" - I do czego ty mi niby jesteś potrzebna? Odpieprz się ode mnie i mojego życia "

Te słowa dochodziły do niej jak przez ścianę, z wyraźnym echem. Wiedziała, że on nie był sobą, nie pokazywała mu jak cierpi. Chwilami potrafił być jej starym, ukochanym przyjacielem, który zapewniał ją, że jest jego oczkiem w głowie.

- Zabawne - pomyślała.

Teraz bawiły ją jego słowa i nie chciała mieć z nim nic wspólnego.

Może ten drugi Ryan był tym prawdziwym? Teraz na zewnątrz wychodził jego prawdziwy, zepsuty do szpiku kości charakter?

"Suka - wycedził cały czas się wrogo uśmiechając."

Zapaliła światło i weszła do łazienki. Usiadła na toalecie odkręcając śrubkę. Chwyciła małe metalowe ostrze i zaczęła mu się przyglądać.

- Cholerne wieczory, jak ja ich nienawidzę - powiedziała na głos, żeby upewnić się, że naprawdę tak sądzi. - Dlaczego w dzień pomimo wszystkiego mam dobry humor, a wieczorem nagle życie staje się milion razy cięższe? - zapytała sama siebie, zaciskając oczy, a łzy zaczęły jej lecieć po policzkach.

Weszła pod prysznic ustawiając temperaturę wody na naprawdę gorącą. Nałożyła żel pod prysznic na gąbkę i zaczęła myć swoje ciało, za chwilę myjąc również szamponem swoje włosy. Gorąca woda dawała jej przez chwilę przyjemne ukojenie, jakby cały świat przestawał istnieć, szczególnie wtedy, gdy zamykała oczy. Jednak za chwilę zakręciła gwałtownie strumień siadając na podłodze. Krople wody spadały jeszcze na jej rozpalone ciało, a ona chwyciła do rąk żyletkę.

- To za to, że mnie wyzywałeś - szepnęła rysując pierwszą linię na jej prawym udzie.

Krew zaczęła się powoli sączyć, za chwilę mieszając się z wodą.

- To za to, że mnie podduszałeś - teraz była pewniejsza i zrobiła głębszą ranę. - A to za wszystkie inne siniaki wyrządzone mi przez ciebie - zaśmiała się robiąc kolejne rozcięcie.

Strugi krwi łączyły się, a ona teoretycznie miała odczuwać coraz większy ból, jednak jej rany psychiczne działały na niego jak ogromny plaster.

- A to, za to, że wyjechałeś nie mówiąc mi o tym, przez co teraz nie wiem kiedy wrócisz, czy żyjesz i gdzie jesteś, bo nie ma cię już od pięciu dni - powiedziała robiąc na swojej nodze ostatnią, ósmą kreskę.

I wyszła spod prysznica nie zważając na krew. Czuła lekką ulgę, większość złych emocji opuściła jej ciało. Spojrzała na swoje odbicie w dużym lustrze i uśmiechnęła się serdecznie.

Przyjaciel sprawił jej wiele bólu, ale i tak go kochała. Był już dla niej jak rodzina, ona sama była od niego uzależniona.

Założyła swoją piżamę, wcześniej owijając prawe udo bandażem i poszła do swojego pokoju, kładąc się na łóżko, a za chwilę słychać było jej miarowy oddech.

Przez kolejne dni, codziennie czekała na powrót chłopaka, jakąkolwiek wiadomość od niego, a czekała naprawdę długo, bo ponad tysiąc dni. Wiedziała to dokładnie, bo codziennie wieczorem, w zwykłym zeszycie rysowała jedno małe różowe serduszko, z liczbą dni, które już minęły.

Dwa ŚwiatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz