ROZDZIAŁ CZWARTY

4 0 0
                                    


Rafael twierdził przez cała drogę że zwariowałem z powodu jakiejś laski która pomogła mi wrócić do domu. Może i zwariowałem, ale jeżeli ona miała na tyle odwagi aby mi pomóc i zostawić małą wiadomość od siebie, musiałem pokazać że również było mnie stać nawet na krótkie dziękuję. Czekałem niecierpliwie na jakiekolwiek wiadomości od Jamesa. James był prywatnym detektywem i mężem mojej siostry Klary, miał u mnie mały dług więc postanowiłem go wykorzystać. Miał znaleźć mi wszystkie informacje o Andrei. Wiedziałem, że był jednym z najlepszych detektywów, będę miał wszystkie jej dane, gdzie znajduje się jej restauracja.

Na ekranie laptopa ukazała się wiadomość od Jamesa. Kiedy ją otworzyłem, moim oczom ukazały się informacje o Andrei.

⦁ Andrea Oldfield. Urodzona 1992-12-02, Teksas.

⦁ Brat Christopher, siostra Amanda. Najlepsza przyjaciółka - Polly.

⦁ Właścicielka niedawno otwartej restauracji „Valentino" na ulicy Cricklewood 174.

To już mi dało do myślenia. Skoro miała swoją własną restaurację, to dlaczego miałbym się tam nie wybrać dzisiejszego wieczoru na kolację?

- Rafael! Znajdź numer do restauracji Valentino na Cricklewood 174, zamów nam stolik na dzisiejszą kolację. - oznajmiłem swojemu przyjacielowi, wiedziałem że jak go o coś poproszę to od razu to zrobi.

- Zabierasz mnie na randkę?

- Panienka z wczorajszej nocy ci nie wystarczy? - zaśmiałem się na wspomnienie jak Rafael mi dzisiaj o niej opowiadał, gdy nie odpowiedział zrozumiałem że już zajmuje się szukaniem numeru do restauracji Andrei. Wróciłem do czytania dalszych informacji które zebrał mi o niej James.

⦁ Mama Andrei - Pani Alicja Oldfield ma swoją własną kwiaciarnie w Anglii. Za to ojciec Andrei - Pan Robert Oldfield jest dobrze znanym biznesmenem. Zajmuje się budowaniem ośrodków zdrowotnych, również włącza się w pomoc osobom niepełnosprawnym.

- Mógłbym się dogadać z swoim przyszłym teściem.. - mruknąłem sam do siebie, ale nie spodziewałem się że za mną stoi Rafael i również czyta wszystkie informacje na temat Andrei.

- Jest zaręczona od dwóch lal. Jej narzeczony, David Sanchez również jest biznesmenem jak jej ojciec. Rok temu doszło do zdrady z strony mężczyzny, ale panna Oldfield wybaczyła mu to. Za kila miesięcy odbędzie się ich wesele.

Zdrętwiałem cały. Nie wiedziałem co mam powiedzieć, czytałem jeszcze parę razy to co przeczytał Rafael. Zjechałem niżej i moim oczom ukazały się jej zdjęcia. Z dnia otwarcia restauracji, z wesela jej siostry Amandy, z zakupów, nawet miałem jej prywatne zdjęcia z wakacji z Egiptu.

- Jest piękna, prawda? - wypowiedziałem te słowa jakby sam do siebie, zapomniałem że jest za mną nadal mój przyjaciel, ale jak zwykle musiał coś powiedzieć od siebie.

- I w dodatku zaręczona. Chłopie, za parę miesięcy wychodzi za mąż więc najlepiej od razu wybij sobie ją z głowy. - wiecie co w tym momencie chciałem zrobić? Przywalić mu najmocniej jak tylko potrafiłem. Z drugiej strony mogłem mu przyznać rację. Nie znałem tej kobiety, nie wiedziałem o niej praktycznie nic prócz tego co znalazł dla mnie James, ale coś w środku podpowiadało mi żebym zaryzykował. Pójdę do jej restauracji, jeżeli jej nie zobaczę to zostawię krótki liścik z podziękowaniami za pomoc, tak samo jak ona. Jeżeli jej dzisiaj nie poznam, odpuszczę sobie. Postanowione.

W tym samym momencie...

- Nawet nie wyobrażasz sobie kochanie jak się za Tobą stęskniłem. - nie wiedziałam jak mam się zachować, zapewne inna kobieta na moim miejscu byłaby szczęśliwa gdy widzi swojego ukochanego. Broń Boże, ja też się cieszyłam że David zrobił mi taką niespodziankę, ale czemu akurat wtedy kiedy mam tyle na głowie? On jak zwykle wybierze sobie idealny moment.

- Ja tam wcale nie widzę radości na jej twarzy. - spiorunowałam wzrokiem swoją najlepszą przyjaciółkę, czasami zastanawiałam się czy jej buzia zawsze musi być taka niewyparzona? Spojrzałam na Davida gdy tylko mnie wypuścił z swoich objęć.

- Miałeś wrócić dopiero za dwa tygodnie na imprezę, czemu zmieniłeś zdanie? - chciałam poznać jakże cudowny powód dla którego zjechał wcześniej. Nie żeby coś, wcale nie miałam mnóstwo na głowie, przecież chciałam aby był przy mnie cały czas.

- Załatwiłem najważniejsze sprawy odnośnie kolejnej budowy, stwierdziłem że na innych spotkaniach zanudziłbym się na śmierć więc postanowiłem przyjechać do mojej ukochanej. Nie cieszysz się? - przymknęłam oczy czując jak David odgarnia moje włosy i głaszcze kciukiem mój policzek. Brakowało mi jego dotyku, tęskniłam za tym.

- Bardzo się cieszę. - uśmiech wtargnął na moją twarz natychmiast, przyglądałam się mu uważnie, ale za jego plecami widziałam jak Polly łapie się za gardło i udaje że zaraz zwymiotuje. Nie wypadało mi się zacząć śmiać, więc ucałowałam Davida w usta. - Ale dzisiaj muszę zostać dłużej w pracy, mam masę przygotowań na sobotę bo w mojej restauracji odbędzie się wesele, wybacz mi. - nie chciałam aby David był na mnie zły, domyśliłam się już, że przyjechał specjalnie do restauracji aby mnie z niej wyciągnąć.

- Wybaczam. Jestem zmęczony, pojadę do mieszkania i wezmę kąpiel. Obejrzę jakiś film, a jak będziesz wychodzić z restauracji to napisz mi sms, zrobię szybką kolację, dobrze? - był taki kochany, taki ciepły. Uśmiechnęłam się do niego jak mała dziewczynka, ucałowałam jeszcze raz jego usta i niechętnie się odsunęłam.

- To do potem, cześć Polly. Miło było cię zobaczyć. - David już stał w progu żegnając się z nami, spojrzałam na swoją przyjaciółkę która skrzywiła się na słowa mojego narzeczonego.

- Nie wzajemnie. - usłyszałam jak drzwi od biura zamykają się, od razu rzuciłam swoimi notatkami w Polly która zaczęła się śmiać.

- Chociaż raz mogłabyś być dla niego miła, przynajmniej on się stara. Tobie też by nie zaszkodziło.

- Ana, litości. Teraz jest dla mnie milusi, a jak tylko zamknął drzwi od biura to mruczał pod nosem jaką to ja nie jestem jędzą.

- I ja się mu wcale nie dziwię, wiesz? - pozbierałam szybko swoje notatki i wyszłam z biura kierując się na sale gdzie przy jednym z stolików siedziała dekoratorka sali na wesele mojego klienta.

- I ty Brutusie przeciwko mnie?

- Polly.. - odwróciłam się przodem do niej, natychmiast poczułam jak obejmuje mnie mocno dłońmi w pasie i przytula się do mnie. Zaśmiałam się krótko, zachowywała się jak mała dziewczynka.

- Tak wiem, wiem. Obiecałam ci coś, dotrzymam słowa. Ale dostanę serniczka na koszt właścicielki restauracji?

- Mała oszustka.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 11, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ZAKAZANA MIŁOŚĆWhere stories live. Discover now