Rozdział II

1K 72 56
                                    

„Czas stanął w miejscu tak jak kiedyś"


Czas stoi w miejscu. Dosłownie. Patrzę na Adę, całkowicie zapominając o mruganiu.

– Co?

Widzę poczucie winy wymalowane na jej twarzy. Wykręca sobie dłonie, ciężko wzdychając.

– Chcę, żeby Wiki została moją świadkową – powtarza.

– Słyszałem – prycham. – Ale chyba nie rozumiem... Masz z nią kontakt?

Zerka w stronę Błażeja, który wzrusza ramionami.

– Nie pomogę ci. Sama zaczęłaś temat, więc teraz się tłumacz.

Dziewczyna wypuszcza głośno powietrze z płuc.

– Odezwała się do mnie, więc...

Milknie, widząc moją niezadowoloną minę.

Czuję się tak, jakbym oberwał pięścią brzuch. To niemożliwe.

– Pięknie.

– Aleks...

– Czego jeszcze nie wiem?

– To nie tak...

– A jak, Ada? – podnoszę głos. – Myślałem, że temat Wiki jest zamknięty.

– Jest moją przyjaciółką!

– No tak – syczę. – Już kiedyś to słyszałem...

Podnoszę się z kanapy. Nic tu po mnie. Nie zamierzam brać udziału w jakiejś szopce.

– Gdzie idziesz? – pyta zaskoczona Ada. – Mieliśmy...

– Rób sobie co chcesz. To twój ślub.

– Wiki obiecała, że przyjedzie, ale... Chce twojej zgody. Jeśli nie chcesz jej tam widzieć, to po prostu powiedz.

Patrzę na nią, zaciskając zęby. Nie wiem co mam powiedzieć. Jestem wzburzony. Wspomnienia mają destrukcyjną moc, więc po chwili moja głowa jest pełna niewłaściwych obrazów. Wszędzie widzę Wiki.

– Już mówiłem, że to twój ślub. Rób jak uważasz.

– Ale...

– Nie wiem, co powiem Sonii.

Ada krzywi się, chociaż gdy zauważa moje spojrzenie, próbuje nadrobić miną.

– Nie udawaj. Wiem, że jej nie cierpisz.

– To tylko jeden dzień – odzywa się Błażej, podchodząc bliżej. – Wytrzymacie. W kościele raczej nie zrobicie awantury. Wszyscy będą patrzeć.

– Mam na to wyrąbane. Wiki już mnie nie obchodzi.

Obydwoje przyglądają mi się uważnie.

– Serio – mówię przez zaciśnięte zęby. – To pierdolona przeszłość. Nic więcej.

Ich miny mówią coś innego.

– Jestem z Sonią, tak?

– No tak – burczy Błażej. – Chyba nie będzie ci robić wyrzutów?

Kręcę głową.

– Naprawdę nie wiem, jak ja jej to powiem.

– Lepiej nie kręć – radzi Ada. – Dobrze wiesz, że kłamstwa...

– Wiem – wpadam jej w słowo. – Dobrze, kurwa, to wiem.

Biorę głęboki wdech, bo już mnie ponosi.

W cieniu Śnieżki (tom 2) [dostępna w księgarniach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz