Nie wiem czemu, ale coraz częściej w moich ulubionych kreskówkach irytuje mnie główny bohater
Meliodas tak wkurwia... A Elizabeth - jak to określiła pewna osoba, której niestety nie oznaczę bo nie znam - to wycieraczka do butów.
Ale i tak 106 Elizabeth (Liz) jest gorsza. Tej w ogóle nie lubie.
Dobrze że umarła.
Ale wracając do Meliodasa i Elizabeth, to czasem jak na nich mam takie "nosz kurwa, dajcie spokój, ile można żyć..."
Podobnie mam z Elaine.
Kurwa mać, przecież ty już umarłaś...
Wcześniej myślałam, że ją lubię, ale jednak nie.
I właśnie zdałam sobie sprawę, że można to samo powiedzieć o Guili, bo w sumie to się zabiła, a potem z dupy wróciła do świata żywych, no ale to moja waifu i nic na to nie poradzę.
Z nią to w sumie miałam na odwrót. Myślałam, że to szmata, której nie cierpię, ale jednak nie.
Kocham ją. I Jericho. I Gowhtera. Właściwie obu Gowtherów. (jak ktoś nie czytał mangi to nie zrozumie. Chyba, że gwałcił spojlery z wiki) I Sladera.
I kurwa Gloxinię. I Dolora.
I po co ja to piszę?
CZYTASZ
Rozkminy seven deadly sins
HumorZ jakiegoś powody ta książka była dość popularna Chciałam więc wyjaśnić że jest dość stara a jej treść może wzbudzić kontrowersje, a ja od tego czasu zdążyłam wyrosnąć z podobnych opinii. Być może kiedyś odważę się zajrzeć tu ponownie i trochę przef...