Wszystko i nic
Dziś jest jeden z tych dni, gdy czuję wszystko. "Wszystko" to ogromne słowo. Mieści w sobie wiele rzeczy: od śpiewu ptaków po rozszalałą burzę. Tak, czuję w s z y s t k o. A wszystko to bardzo dużo jak na jedną osobę.
Czy w takim razie gdzieś na świecie jest osoba, która nie czuje n i c? Czy odebrałam jej możliwość poczucia c z e g o ś ? Zabrałam jej wszystko? Nie, na pewno nie. Moje w s z y s t k o jest inne niż jej. Moje zaczyna się na sztucznych uśmiechach, ciągnie po ignorancję w środowisku, a kończy na tęsknocie za czymś, czego wcale nie straciłam, lecz pozwoliłam temu odejść.
Czy to ma sens? A może właśnie sensem tego jest bezsens? Albo to, albo bredzę. Nie chcę być wariatką. Choć czy nie jest wariackim czucie wszystkiego? Niedługo nadejdzie pustka. Wiem to. I być może to jest jeszcze bardziej wariackie.
Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Mogłabym być zbyt mało obiektywna, chcąc na siłę uznać siebie za normalną. A chyba nie chcę taka być. Lubię czuć moje wszystko, a potem moje nic.
Bo to jest moje. Pierwszy raz mogę coś nazwać moim. Śmieszne słowo. Moje. M o j e. M. O. J. E. Nikogo innego.
Skoro śmiem nazwać coś moim, to muszę to okiełznać. Muszę mieć nad tym kontrolę.
A obecnie nie mam n i c, a czuję w s z y s t k o .
FirstLostGirl
YOU ARE READING
something
Teen FictionOtrzymałeś właśnie wyjątkową przepustkę do wnętrza mojej głowy. Masz dwie możliwości: a) wyrzucić ją do kosza, b) zagłębić się w zakamarki mojego mózgu. Wybór należy do Ciebie. Daję Ci go, żebyś miał poczucie kontroli. Teraz to nie ja panuję nad sy...