Rana
Każdy z nas nosi w sobie Ranę. Jedne czas potrafi wyleczyć, innych nie. A Twoją potrafi?
Moją Raną jest On.
Jest jak gnijąca zadra, która wtłacza truciznę do moich żył. Co jeśli dojdzie do serca? Czy wtedy sama zmienię się w czyjąś Ranę? A może już nią jestem?
Rana. Boli. Piecze. Poszerza się.
R a n a.
Chcę ją wyleczyć. Opatrzyć. Wyrwać z piersi.
Ale jak można wyrwać z piersi kogoś, kto Cię spłodził?
Rana - On - dała mi życie. Rana jest moim początkiem i końcem. Dzięki niej istnieję.
J
est moim błogosławieństwem i przekleństwem.
On. Moja Rana. Nie potrzebuje Go! Muszę go wyrzucić.
Z głowy.
Z życia.
Z siebie.
Przyszedł czas się z Nim pożegnać. Odciąć od siebie.
On mnie dusi, tłamsi. Brak mi powietrza. Brak mi tlenu.
Spadam...
Umieram? Nie. Nie! Muszę walczyć. Walczyć.
On dał mi tylko moje życie. Tylko? Tylko...
Dał mi je, ale to ja nad nim panuję.
Ja.
Nie moja Rana - On.To m o j e życie.
To twoje życie.
Nie jestem moją Raną.
Nie jesteś Twoją Raną.
R a n a.
Ulecz ją, zanim Cię pochłonie.
Ten "wiersz" jest dla mnie...wyjątkowy? Przyznam, że dosyć ciężko się go pisało. Nie lubię aż tak uzewnętrzniać swoich uczuć i emocji, które nawiasem mówiąc, towarzyszą mi od dzieciństwa.
Chyba każdy rozumie dlaczego ;)Cóż, cieszę się, że mimo wszystko jednak go napisałam.
FirstLostGirl
YOU ARE READING
something
Teen FictionOtrzymałeś właśnie wyjątkową przepustkę do wnętrza mojej głowy. Masz dwie możliwości: a) wyrzucić ją do kosza, b) zagłębić się w zakamarki mojego mózgu. Wybór należy do Ciebie. Daję Ci go, żebyś miał poczucie kontroli. Teraz to nie ja panuję nad sy...