σ b e c n o ś ć

127 5 2
                                    

Obolałą ręką delikatnie obmywam swoje ciało z zaschniętej krwi i łez. Każdy ruch sprawia mi straszny ból. Klnę cicho pod nosem, kiedy trochę za mocno przejeżdżam po małej rance na kostce, z której na nowo zaczyna lecieć szkarłatna ciecz. Woda pod moim nogami robi się lekko czerwona, jednak ten kolor znika tak szybko jak się pojawił.

Stoję twarzą w stronę z której pojawia się bezbarwny płyn. Mam lekko zamknięte oczy i stoję tak, z nadzieją, że ciepło które otula moje ciało, usunie też z niego ból. Biorę trochę różanego żelu na rękę i myję swoje włosy, aby miały przyjemny zapach chociaż przez te kilka godzin. Delikatna woń kwiatów staje się mocniej wyczuwalna w powietrzu, a ja z niesamowitym spokojem napawam się nią myśląc o tym jak to jest być wolnym.

Szum opadających kropel miesza się nagle z cichym stuknięciem drzwi. Nie zwracam na to uwagi, to pewnie przeciąg. Szkoda, że jestem zwykły, grzesznym głupcem.

Dotykam delikatnie zimnego kranu, który skryty pod delikatnymi plamkami z wody, mieni się metalicznym połyskiem. Zakręcam powoli kurek, wykonując jak najmniej ruchów, po czym zaczynam otwierać szklane drzwi. W całym pomieszczeniu znajduję się gęsta, wilgotna para, która ledwo co dostaje się do moich płuc. Kasłam cicho kilka razy.

Mam zamiar owinąć się szlafrokiem, kiedy czuję jakiś metal na swojej szyi. Ciało przechodzi dreszcz, moje serce przyspiesza do niewyobrażalnego tempa. Wydaję mi się to cholernym snem, dzisiaj przecież miał pojechać odwiedzić chorą babcię.

Słyszę cichy śmiech, który kojarzy mi się tylko z dźwiękiem z najgorszych tortur. Najprawdopodobniej stal, która mozolnie kreśliła okręgi na mojej poranionej skórze karku, przenosi się na uda. Spoglądam w dół i widzę niemały nóż jeżdżący do góry ostrzem po całej długości mojej nogi. Demon znowu przybył, wrócił ze swojego dusznego piekła.

Czuję jak mgła pełna chorych, nienawistnych uczuć zastępuję parę w pomieszczeniu. Nóż powoli odwraca się, aby za chwilę jego ostrze znalazło się w prawym udzie. Kiedy chce wydusić z siebie jęk pełen bólu i cierpienia, duża ręka zakrywa mi usta. Czuję jak powoli się wykrwawiam.

Narzędzie, które w rękach trzyma sam diabeł, dalej robi bolesne tatuaże na całym ciele. Wiem, że zaraz nie wytrzymam i po prostu zasnę z wykończenia w ramionach szatana.

Mogłem wcześniej temu zapobiec i wyczuć jego obecność.

кσɲιєς| minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz