O dziwo Blue wcześnie zasnął. Otuliłem go kołdrą i pokierowałem się w stronę drzwi. Za nim wyszłem popatrzyłem na niego, wyglądał tak uroczo. Przytulił kołdrę. Heh... Zazwyczaj do mnie się tuli. Lubię to. Lubię gdy jest przy mnie, czuć jego ciepło i obecność przy sobie. Wyszedłem z pokoju i zamknąłem delikatnie za sobą drzwi.
Zszedłem na dół, w salonie na kanapie siedział masz syn Fury. Nie zbyt zwrócił na mnie uwagę. Patrzył się cały czas w ścianę na przeciwko i nad czymś myślał. Usiadłem obok, pociągnąłem go, głową wylądował na moich kolanach.
- Whoa! Tato... Co ty ro- - nie dałem mu dokończyć
- Nad czym się tak zastanawiasz? - nic mi nie odpowiedział - dobra, inaczej... wpadł ci ktoś w oko, że tak myślisz?
- Nawet jeśli, to nikt by mnie nie chciał
- Myślisz, że mi było łatwo? Ciebie nie nazywają "mordercą bez serca"
- Ale, powiedzmy sobie szczerze, mama ci ufa od samego początku...
- Oj, żebyś wiedziała, że początek był całkiem inny.
- Przecież sam mówiłeś, że poszła z tobą dobrowolnie, od samego początku ci ufała!
- Prawda jest całkiem inna...
- Więc... Jak to wyglądało?
°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°
Trochę nie typowo się zaczyna, ale mam nadzieję że będę ciekawie ^^
W przyszłym rodzaje zacznie się ich prawidłowa historia, od samego początku ;3
Bayo~