Czerwonowłosa

991 30 6
                                    

Życie jest monotonne. Zawsze o tej samej godzinie wstajesz, o tej samej godzinie jesz, o tej samej godzinie wychodzisz z domu i o tej samej godzinie spóźniasz się do szkoły. I tak w dzień, w dzień, dopóki nie zdarzy się coś niezwykłego.

-Kochanie wstałaś?- pobudka mojej mamy

-...- szczerze nie chce mi się wstawać

-Czy znowu chcesz się spóźnić do nowej szkoły?

-....

-Felia jest już 7:50!

-Cholera zaspałam!- na tą wiadomość zerwałam się z łóżka i pobieglam do łazienki. Przebrałam się i uczesałam moje czerwone włosy (tak czerwone, ale to wytłumacze później) wziełam plecak, drugie śniadanie i wybiegłam z domu.

Biegłam jakieś 15 minut (ta szkoła jest dosc daleko), ale to na nic i tak byłam w szkole po ósmej. Zobaczyłam tylko do jakiej klasy należę i pobieglam w tą strone.

-Dzisiaj do naszej klasy dołączy nowa uczenica....- w tym samym momencie wbiegłam do klasy

-O wilku mowa. Chodź tu, przedstawię cię reszcie klasy.

To jest Felia Opys i jest nową uczenicą naszej szkoły. Tylko nie wiem dlaczego ma czerwone włosy.- nauczyciel wymierzył we mnie groźny wzrok

-T-to taka dz-dziwna sprawa, j-ja z takimi włosami się urodziłam.

-Naprawdę to już drugi taki przypadek w naszej klasie. Widzisz tego białowłosego chłopaka on też ma takie od urodzenia. Dobrze usiądź koło tego chłopaka.- wskazał na tego chłopca o białych włosach

Ławki były pojedyncze, a klasa duża i od chemi. Usiadłam, a nauczyciel dał nam znak, że zaczynamy lekcję. Po lekcji podeszłam do tego chłopaka.

-Hejka. Jestem Felia, ale znojomi mówią mi Feniks- tak nazywali mnie po jakimś czasie ludzie z moich nowych szkół, bo to nie była moja piersza zmiana szkoły.

-....- chłopak ten miał białe włosy.

-Coś nie tak?- ta chwilowa cisza niedawała mi spokoju

-Idź stąd. Nie chce zadawać się z takimi bachorami.- zamurowało mnie, ale zamierzałam mu to odpłacić z nawiązką.

-Dobrze, zostawiam cię panie nieprzyjemny gościu.

-Ty...-nagle ten gostek wstał z ławki i próbował mnie zaciągnąć do tyłu, ale nie chcący.......go przerzuciłam nad sobą, a on w jednej sekundzie leżał na podłodze. To był odruch w mojej starej szkole chodziłam na samoobrone.

Wszyscy w klasie byli zdziwieni tym zdarzeniem. Dobrze, że nauczyciela nie było w klasie. A ten gostek był taki wściekły, że ajajaj, więc zaczełam uciekać. Pobiegłam do piwnicy, tam mnie nikt nie znajdzie. Postanowiłam, że, zostane tam dopóki nie skończą się lekcje. Siedziałam tam jakieś trzy godziny rozmyślając co jutro zrobie. Postanowiłam się trochę rozerwać. Pytacie jak można zabawić się w piwnicy. A można zwłaszcza z moją nową mocą. Niedawno temu odkryłam, że mogę władać ogniem, chociaż nie wiem jaknto do końca jest możliwe, ale nie narzekam. Pryskłam palcami, a na nich pojawiły się płomyki. Zaczełam się im przyglądać, zwiekszać i zmiejszać, a nawet robić z nich kształty, ale ktoś wszedł do piwnicy. To był ten pan niemiły gostek i...zobaczył moje płomienie.......

(!)

Jak się wam podoba moja powieść?

Proszę o szczere komentarze i opinie i gwiazdki oczywiście to do zobaczenia w drugim rozdziale ;-)

Ciauuu~

(!)

Dziecic FeniksaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz