rozdział 2

36 2 0
                                    

Spojrzałam w jego brązowe oczy. Czy to jest możliwe?  Czy właśnie złapał mnie ten przystojniak? W końcu coś mądrego zrobiła Jessica.

-Hej, gdzie tak lecisz.-Powiedział niskim głosem i się uśmiechnął.

Moje policzki pokrył rumieniec. Wstałam jednocześnie  odrywając się od jego ramion. Poprawiłam sukienkę i ponownie na niego spojrzałam.

-Um, sorki.-Kurde, on z bliska jest jeszcze piękniejszy.

Zawołał go jakiś chłopak i tak się skończyła nasza rozmowa.

Emma zaczęła machać dłonią mi prze twarzą i dopiero sobie zdałam sprawę, że cały czas na niego gapię.

-Choć już.-Tylko powiedziała i poszła do ekipy.

Dobra, nie myśl już o nim. Już go więcej nie zobaczysz.

***

Weszłam do domu mocno wstawiona. Zdjęłam buty i kurtkę, z którą miałam lekki problem, bo zamek jak na złość się zaciął. Gdy się już uporałam, nadszedł czas zmierzyć się z chyba największym wrogiem pijanych ludzi. Schody. Wspięłam się po dłuższej chwili, pierwsze co robię to wchodzę do pokoju i rzucam się na łóżko. Nawet nie zdążyłam się przebrać, a już byłam w objęciach Morfeusza.

***

Obudziłam się następnego dnia z kacem. Podeszłam do szafki gdzie mam tabletki przeciwbólowe, połknęłam dwie i popiłam wodą. Gdy nagle usłyszałam, że dzwoni mi telefon. Biorę go do ręki, patrzę kto dzwoni i przy okazji sprawdzam godzinę. Jest 13.41.

-Hej Madi, mam nadzieję, że cię nie obudziłam.

-Hej Al, nie właśnie wstałam.-powiedziałam  ziewnęłam. Idę w stronę pokoju z zamiarem wzięcia prysznica.- W ogóle jak się czujesz po wczoraj?

-Nie najgorzej, w sensie mam kaca, ale bywało gorzej.- zaśmiała się.

Pogadałyśmy chwilkę, ale musiałam się pożegnać, bo nigdy bym nie wzięła tego prysznica

-Ta znam to-uśmiechnęłam się do siebie- Wiesz co, muszę kończyć, chcę wziąć prysznic.

-Pa- powiedziała i rozłączyła się.

Poszłam pod prysznic, próbowałam wszystko przeanalizować, co stało się na imprezie.

Gdy skończyłam poranną toaletę, poszłam do łóżka i w sumie resztę dnia oglądałam mój ulubiony serial na netflixie.


Przez następny tydzień nic ciekawego się nie działo, w szkole już powoli luz, bo w sobotę zaczynamy ferie.

***

09.02.2019 sobota

Otworzyłam oczy i usiadłam na środku łóżka. Co to jest za dzień? A no tak FERIE! Co by tu porobić? Pewnie Jack zrobi dziś imprezkę. 

Jack jest największym przystojniakiem w szkole. Jest kapitanem drużyny piłkarskiej. Gdy się go pozna bliżej, nie na jedną noc, nie jest tylko chamem, a naprawdę fajnym przyjacielem. Jest dla mnie dobrym kolegą.

Wzięłam telefon w dłoń, żeby wejść na grupę , gdzie wszyscy dowiadują się o imprach.

Grupa ,,NAJLEPSZE IMPREZY":

Jack: Pewnie każdy się domyśla, że dziś impreza z okazji ferii. Wszystkich zapraszam do klubu xxx, dziś 21.30. 

Dalej już tylko ludzie pisali, że będą i nie chciało mi się tego czytać. Spojrzałam na godzinę i była dopiero 10.18. 

Poczułam głód, więc zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty z szynką, bo ze mnie żadna kucharka i bym pewnie spaliła cały dom, próbując czegoś innego.

*** 

Była już 21.03 i zaraz po mnie przyjeżdża Alishya ze swoim chłopakiem i Leo. Robiłam tylko poprawki makijażu i spojrzałam na efekt moich wypocin.

 Robiłam tylko poprawki makijażu i spojrzałam na efekt moich wypocin

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Nieźle-pomyślałam.

Nagle zadzwonił telefon. Jak się okazało dzwoniła moja najlepsza przyjaciółka, że mam schodzić. Schowałam szybko kilka kosmetyków do torebki, wraz z telefonem, ubrałam szpilki i wyszłam z domu.

Przez całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Gdy dojechaliśmy, weszliśmy do klubu. Pierwsze, co dało się poczuć to zapach alkoholu, papierosów i narkotyków. Poszliśmy do baru po pierwsze drinki. 

Zabawa szła na całego, gdy nagle zachciało mi się iść do toalety. Doszłam prawie z lekkim problemem bo już byłam trochę pijana, na szczęście mam mocną głowę, jeśli chodzi o alkohol. Najpierw wykonałam swoją potrzebę i spojrzałam w lustro myjąc ręce, makijaż się w miarę trzyma, tylko muszę poprawić szminkę i nałoży trochę pudru, więc to zrobiłam.

Wychodząc wpadłam na kogoś. No nie wierzę! Znowu on!

-Um przepraszam-zająknęłam rumieniąc się. Kto wymyślił takie coś jak rumieniec?! Wychodzisz tylko na debila!

-Znowu ty.-uśmiechnął się- Lucas-Powiedział podając mi rękę.

-Madison, ale mów mi Madi.-Chłopak zmarszczył brwi i zeskanował mnie całą wzrokiem. Poczułam się trochę nie komfortowo.

-Przepraszam, ale muszę iść-powiedział i odszedł. Dobra, to było dziwne.

Pokręciłam głową i podeszłam do stolika z resztą paczki. Usiadłam obok Alishyi i powiedziałam żeby się przysunęła, bo chcę jej coś powiedzieć.

-No, co?-zapytała z zaciekawieniem.

-Spotkałam tego chłopaka!-pisnęłam jej do ucha, było głośno i ledwo się słyszałyśmy-ale zwiał, nie wiedzieć czemu.

-Jaki chłopak-zmarszczyła brwi

-No ten z klubu, co ostatnio mnie złapał!-powiedziałam podekscytowana.

-A ok. Ale czemu zwiał?-dopytywała

-Nie wiem, właśnie. Przedstawiliśmy się sobie, a on na moje imię zmarszczył brwi, obejrzał mnie i odszedł. CZAISZ?!

-Okej? To dziwne.-zaśmiała się. Normalnie czyta mi w myślach, haha-Nie przejmuj się nim. Musisz nadrobić-podała mi drinka.

Po kilku godzinach balowania powiedziałam, że już wracam, bo jestem śpiąca. Zadzwoniłam po taxi i już się kierowałam do wyjścia. Gdy coś mnie zatrzymało.

CZY JA WŁAŚNIE ZOBACZYŁAM MOJEGO TATĘ, KTÓRY WYJECHAŁ DO PARYŻA? 

***

(810 słów)

Dobra, ktoś to w ogóle czyta? Jak coś, odezwij się c:

Czy Madi odkryje prawdziwe oblicze ojca?


CÓRKA GANGUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz