Bike trip

370 21 3
                                        

Nadeszła chwila prawdy... nadszedł ten dzień.. rowerkowania! Jak ja kocham jeździć na rowerze z muzyką na słuchawkach w tle. Nie ma wtedy nikogo oprócz mnie i drogi przede mną. Wspaniałe uczucie;) Za 5 min miałam być pod pracownią Agnieszki. Wystartowałam z domu, przeleciałam przez całe miasto, na szczęście przejazd nie był zamknięty. Byłam punktualnie, jak w szwajcarskim zegarku. Zeszłam z roweru i oparłam się o ścianę obok. Minęło 5 min i nikt nie wychodził z pracowni. Postanowiłam więc, że wejdę do środka. Już chciałam otworzyć drzwi kiedy przede mną zjawiła się pani Agnieszka.
- Hello - powiedziała przeciągając.
- Dzień do... to znaczy hejoo- odpowiedziałam. Gotowa do przejażdżki? - spytałam.
- Tak, wait chwila, muszę tylko zanieść torby do mieszkania, poczekasz na mnie chwilkę? To tutaj, klatka obok więc będę za 5 min.
- Dobrze, poczekam - westchnęłam.
Minęło 5...,10...,15... minut i z klatki wyłoniła się pani Agnieszka. Muszę przyznać wyglądała nieziemsko. Zamurowało mnie. Stałam przed nią i wpatrywałam się w nią dopóki nie usłyszałam jak woła do mnie.
- Hello! pobudka!! buuudzimy się.
-Ups zamyśliłam się. Przepraszam- powiedziałam rumieniąc się na twarzy.
Widać była zadowolona, że spaliłam buraka bo szczerzyła się od ucha do ucha.
- Musimy pojechać do mojej mamy zostawić pojemniczki na jutro zajmie nam to góra 10 minut, ok?
- Czemu wozisz swojej mamie pojemniczki obiadowe?! Nie potrafisz sobie sama ugotować?
- Mama lubi mi gotować, a w dodatku jest to bardzo dietetyczne jedzonko. Daje mi składniki na które nie jestem uczulona.
- Skoro tak, no to jadziem!
Muszę przyznać, że jej rodzice mieli bardzo ładny domek, usytułowany nad kanałem. Z domku wyszła jej mama zabierając pojemniki i uśmiechając się do nas. Chwilę pogadałyśmy i muszę przyznać, że bardzo miła z niej kobieta.
- To jak wymyśliłaś, gdzie jedziemy?-spytała
- Właściwie to tak ;) jedź za mną.
Pojechałyśmy za miasto, przejechałyśmy obok pól. Zatrzymałyśmy się na plaży, gdzie mało kto chodził. Z początku byłam trochę przestraszona, w końcu o czym mogę gadać z 31 latką?! Usiadłyśmy na trawce, znaczy się Agnieszka nie chciała usiąść na trawie więc musiałam zdjąć z siebie bluzę i dać jej pod tyłek, żeby nie zmarzła i się nie pobrudziła. Siedziałyśmy tak i rozmawiałyśmy przez dobre 3h. Sporo się o niej dowiedziałam. Chyba najwięcej o jej byłych. To, że studiowała w Poznaniu oraz to, że ma chłopaka, którego poznała na siłowni. Dowiedziałam się nawet tego, że była na randce z moim bratem więc trochę weird. No, ale cóż mogę zrobić, czasu nie cofnę. Nagle usłyszałam dzwoniący telefon. Tak, to była mama.
-Hej skarbie gdzie jesteś?-spytała
- Na plaży z panią Agnieszką
- Z kim?!-nie mogła uwierzyć w to co właśnie powiedziałam - no nic, w każdym razie zbieraj się już do domu, bo się robi ciemno.
Spakowałyśmy rzeczy i wróciłyśmy do miasta. Jej blok był bliżej i kiedy miałam się już pożegnać powiedziała, że mnie odprowadzi, bo nie chce żebym wracała sama. Jak dla mnie spoko. Gdy wymijałyśmy grupkę mężczyzn, jeden z nich nazwał Agnieszkę Mafią na rowerku. Miałam z niej ubaw do końca spotkania i non stop się z nią przedrzeźniałam. Kiedy już podjechałyśmy pod mój dom chciałam tylko rzucić hejka na odchodne, ale ta zeszła z roweru i mnie przytuliła dziękując za wspólnie spędzony czas. Nie spodziewałam się tego. Po naszym spotkaniu miałam tak zajebisty humor, że aż mama nie mogła uwierzyć, że mogę się tak szczerzyć od ucha do ucha przez cały czas.
Było już późno więc położyłam się do łóżka. Jak zwykle zajrzałam do telefonu czy nie dostałam przypadkiem jakiejś wiadomości i wcale się nie pomyliłam.
- Dzięki za wspólnie spędzony dzień, wreszcie z tobą mogłam zapomnieć o rzeczywistości. A tak w ogóle twój brat zaprosił mnie jako osobę towarzysząca na wesele. Pomożesz mi wybrać sukienkę?-zapytała
-No jasne, prześlij fotki to Ci powiem
Pierwsza sukienka była czarna opinająca z koronką do tego czerwone szpile i pomadka. Druga biała z czarnymi obcasami i do niej pozłacany zegarek.
- Zdecydowanie wybieram czarną koronkę.
- Tak myślałam, że ją wybierzesz. Dzięki za pomoc do zobaczenia na naszym angielskim. Kolorowych snów💖
Wow, czekaj. Czy ja właśnie dostałam serduszko od nauczycielki?! Masakra. Fuj. Ble. Idąc na angielski tak się paskiem ścisnę, że się żadna mrówka nie prześliźnie... yy to znaczy chyba przełożę angielski na za tydzień, bo po tym nie jestem gotowa. Fuuj. I to, żeby tak nauczycielka.. W ogóle taka brzydka, blee. No nic mam nadzieję, że mi się nie przyśni. Dobranocki❤️

Unexpected loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz