kc cb

1 0 0
                                    

- Tooo czemu właściwie skończyłeś z tym demonem młody? - Zapytał po chwili milczenie Meenah.
- Jak większość ludzi poszłem po kwiaty na święto zmarłych, a ta maszkara się na mnie rzuciła. - Odparł chłopak przesadnie gestykulując dłońmi i przy okazji uszami.
- Rodzicą też tak kłamiesz punku?  - Prychnął demon patrząc na chłopaka roxbawiony.
- Gdybym ich miał to pewnie bym tak robił. - Odparł sucho do towarzysza swojej niedoli.
- To powiecie mi w końcu jak było?  Będzie mi łatwiej się z tym uporać. - Odpowiedziała myśląc nad tym kto mógłby pomóc.
- Bachor chciał okraść grób mojego Pana. - Przeszył młodego złodzieja wzrokiem.
- Potrzebowałem kilku kości, nie moja wina że twój Pan nie chce się dzielić z potrzebującymi. - Odpowiedział przewracając oczami.
- O czyli mamy łatwą sprawę,  mogliście tak od razu wystarczy znaleźć kogoś kto zna się na układach demonicznych i tyle.- Odparła dziewczyna widocznie się rozchmurzając.
- Macie tu kogoś takiego? - Zapytał Banshee patrząc na dziewczynę pytającym wzrokiem.
- Jasne, możemy iść do mojego przyjaciela Ahusa jak wróci z pracy, albo do dziewczyny Vincenta albo nie do niej nie. Jest nie miła w każdym razie ktoś się znajdzie. - Uśmiechnąła się podnosząc ogon ucieszona tak prostym rozwiązaniem tego problemu.
Po kilku sekundach na horyzoncie pojawił się już wcześniej poznany rudy żniwiarz.
- Oho mamy towarzystwo. - Odparli synchtonicznie Banshee i Meenah po czym popatrzyli na siebie.
Fioletowo włosy uśmiechnął się pod nosem.
- Będziecie źli jak go zawołam? - Spojrzał na towarzystwo.
- Tak.-
- Owszem nawet bardzo. -
- Rozumiem w takim razie... Banshee uchlana dziwko chodź tu!!!- Krzyknął dzieciak robiąc dwa kroki do przodu.
- Ek hem - warknął kocur.
- Nie jesteś jedyną denerwującą osobą na którą mówią Banshee. - Chłopak puścił oczko w stronę szatańskiego pomiotu.
Imiennik naszego cudownego demona chodził jakbym mocno wcięty przez pewne substancje, poruszanie szło mu dodatkowo żle prze obcasy mierzące kilka centymetrów.
- Co wy chcecie? - Ziewnął zasłaniając twarz dłonią.
- Obciecałeś że zawsze jak będę potrzebował pomocy to mam na ciebie liczyć. - Chłopak pobiegł do okresowłosego.
- Co ty tu robisz?- odpowiedział mocno zaspany shinigami.
- Widzieliśmy się tu wczoraj. - Odparł zmieszany chłopak.
- W każdym razie potrzebna pomoc, demon i w ogóle, dasz radę co nie? - Uśmiechnął się szczerząc zęby i spojrzał mu w oczy pełen nadziei.
- Ugh nie mam siły Gasth, na prawdę. - Oparł się o latarnie mając trudności z utrzymaniem równowagi.
- Spałeś ostatnio? - Zapytał patrząc na niego.
- Demony nie muszą spać, szachy mat rasisto. - demon i kotka podeszli do dwójki stojącej przy lampie ulicznej.
- Na twoim miejscu też chciałbym się czegoś takiego jak najszybciej pozbyć. - Uśmiechnął się do chłopaka kątem oka patrząc na swojego imiennika.
- Nie zagryźcie mi się tu, przynajmniej nie na moich oczach. - Jedyna nie wątpliwa dziewczyna w towarzystwie wyszła między resztę aby uniknąć nie potrzebnej sprzeczki.
- Kijem bym go nie tknął. - Zaśmiał się demon.
- Dobra poradzicie sobie co nie? - Zapytał czerwonowłosy przeciągając się.
- Damy. A tak w ogóle to coś ty taki miły nagle? - Zapytała kotka patrząc na pijanego żniwiarza.
- Mam inne zmartwychwstania niż bycie dla was teraz nie miłym. - Uśmiechnął się prawie się przewracając.
- Na twoim miejscu poszedłbym spać... - Odpowiedział Gasth pełen troski.
- Nie przejmuj się mną młody tylko rozwiąż swój problem a, ja zajmę się swoim. - Ziewnął przechylając lekko głowę.
- Dobra zbierać dupy, znalazłam na egzorcystę. - Dziewczyna wskazała na konwersacje na swoim telefonie.
Demon syknął cicho na słowo egozorcysta widoczne zniesmaczony.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 24, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Gowno Z Edge Lordami Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz