§3 Kodeksu Karnego

211 12 2
                                    

Trochę się nieswojo poczułem. To był najwspanialszy pocałunek jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Nie mogłem się otrząsnąć po tym co się wydarzyło. Wróciłem do samochodu. Ruszyłem w kierunku domu. Jak zwykle jakieś piosenki na full i tak sobie jadę. Starałem się skupiać na drodze, ale nie mogłem przestać myśleć o Marku. Wtedy mój telefon zaczął buczeć. Brzmiało jak by ktoś do mnie dzwonił, ale to był poprostu spam z Aska. Szybko przejrzałem pytania. Wiem, że nie wolno za kierownicą, ale się tym nie przejmowałem. Jedno pytanie mnie zaciekawiło "Czy jutrzejsze spotkanie aktualne?". Czyżbym się z kimś umawiał? A nie, kurwa... Wtedy sobie przypomniałem, że jutro spotkanie z fanami. W Szczecinie! Znowu do Szczecina. Jak znowu zobaczę Marka, to się chyba zabiję. Właściwie to doszedłem do wniosku, że... Dobra nie ważne. Dojechałem. Zdziwiło mnie, że drzwi były zamknięte, a ja nie miałem klucza. Na wycieraczce leżała kartka.
"Cześć Łukaszku! Razem z tatą wyjechaliśmy na 3 dni. Taki trochę miesiąc miodowy tylko na 3 dni. Musieliśmy szybko wyjechać. Mam nadzieję, że masz klucze. A jeśli nie to przenocuj u jakiegoś kolegi. Buziaczki, Mama"
Ja pierdolę... Jak ja nawet kolegów nie mam. Wtedy wpadłem na genialny pomysł. Szkoda tylko, że nie realny. Ale może jednak? To była najgłupsza decyzja w moim życiu, ale raz się żyje. Jadę do Szczecina. No i w ten sposób wróciłem do samochodu i pojechałem do Szczecina. Słuchałem sobie muzyki. Dojechałem do centrum. Wysiadłem na jakimś parkingu koło parku. Był już wieczór. Usiadłem w parku, pod latarnią, i nie nie szukałem tam niczego ani nikogo. Poprostu tam było jasno. Przeglądałem sobie Aska i Instagrama. Robiło się coraz chłodniej. I wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl. Najdziwniejsza i najgłupsza myśl w moim życiu. Jestem debilem. W każdym razie postanowiłem jechać do Marka. Liczyłem na to, że on mnie na chociaż jedną noc przyjmie do siebie.

Jebana Sława ~ Wawrzyniak |KxK|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz