Kolejna przeprowadzka i nowy start, ile to już ich było. Wzięłam swoją niewielką walizkę i plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami, czyli telefonem i słuchawkami. Nie miałam więcej bagaży, ponieważ wszystko zostawało tutaj. Zamknęłam drzwi swojego dotychczasowego pokoju i poszłam do kuchni, gdzie byli moi rodzice. Mama, Kate Vilkas, była niską kobietą dużo po trzydziestym roku życia, ale wciąż wyglądała wspaniale, zresztą tak jak zwykle. Miała proste kruczoczarne włosy sięgające jej za łopatki, które okalały jej jasną twarz. Zaś oczy miała błękitne jak letnie niebo, które zawsze wyrażały spokój i miłość. Tata był jej zupełnym przeciwieństwem, wysoki blondyn z zielonymi surowymi oczami, ale ja wiedziałam, że tak naprawdę jest czasami bardziej czuły niż mama. Ja odziedziczyłam po mamie tylko jasną cerę i drobną budowę ciała. A ciemne oczy i kasztanowe włosy mam podobno po babci. Byłam idealnym połączeniem tej dwójki charakteru, z wyglądu surowa i zimna, w środku czuła i spokojna. Ale nikt poza rodzicami nie poznał mnie tak dokładnie, nie chciałam się przywiązywać do nikogo, z powodu mojego sekretu.
W czasie, kiedy pogrążyłam się w myślach, ojciec zaniósł resztę pudełek, których i tak było niewiele, do samochodu. Z transu wybudziła mnie dopiero mama, wołając mnie do auta. Bez słowa zajęłam miejsce z tyłu i wyjęłam z plecaka telefon wraz z słuchawkami. Podłączyłam je i włączyłam jakąś losową piosenkę. Smętnie dźwięczała mi w uszach, kiedy ja widziałam tylko drzewa i domy przemykające przed moimi oczami. Po kilku piosenkach, moje powieki zaczęły się robić ciężkie, a ja nie wzbraniałam się przed tym i odpłynęłam w krainę snów.
Śniło mi się, że pod postacią wilka przemierzałam lasy i pola, płosząc sarny i mniejsze zwierzęta. Moja rudawa sierść powiewała na wietrze, do moich uszu docierały najróżniejsze dźwięki toczącego się leśnego życia. Nos wyłapywał najróżniejsze leśne zapachy. Czułam się wolna i to ja panowałam nad moim istnieniem. Tym razem nie bałam się, że ktoś mnie zobaczy, nie musiałam się chować. Przeskakiwałam właśnie nad przewróconym drzewem, kiedy coś uderzyło z ogromną mocą w mój bok. Zostałam przyciśnięta do podłoża, a nade mną stał wilk z krwistoczerwonymi oczami, warczał groźnie w moją stronę. Próbowałam się bronić, ale byłam za słaba. Kiedy jego pysk zbliżał się w stronę mojej nieosłoniętej szyi, poczułam delikatny dotyk.
Obudziłam się cała spocona i zmęczona, moja mama opiekuńczo trzymała moją dłoń patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem.
-Rzucałaś się i coś mówiłaś pod nosem przez sen –wyjaśniła, na co zbyłam ją machnięciem ręki.
-To tylko koszmar, za ile będziemy? –Szybko zmieniłam temat, chcąc uniknąć dalszych pytań.
-Za kilka godzin –włączył się do rozmowy, jak do tej pory wyciszony tata.
-Spróbuj się znowu przespać, szybciej ci minie podróż –powiedziała mama i zaczęła rozmowę ze swoim mężem.
Posłuchałam jej rady i już po chwili moje powieki zaczęły opadać, a ja zmęczona koszmarem zasnęłam snem spokojnym, już nic więcej mi się nie śniło.
Znowu obudziła mnie mama, lecz tym razem samochód był już wyłączony, a tata wynosił pudełka z bagażnika.
-Wstawaj kochanie, weź swoje rzeczy i idź zobacz swój nowy pokój –powiedziała kobieta i oddaliła się w celu pomocy swojemu mężowi .
Niezgrabnie wyszłam z auta i pierwsze, co zobaczyłam to bezgraniczny las, od razu mi się to spodobało. Następnie w oczy rzucił mi się niewielki drewniany domek z wyłożoną kamieniami ścieżką do niego prowadzącą. Był uroczy. Mimo tylu przeprowadzek dalej byłam podekscytowana. Wbiegłam do domku, minęłam niewielką kuchnie z salonem i przeskakując po dwa stopnie dotarłam na piętro. Znajdowały się tam trzy pary drzwi. Otworzyłam pierwsze z brzegu i zobaczyłam skromnie urządzoną, ale ładną łazienkę. Następne drzwi okazały się strzałem w dziesiątkę. To tam znajdował się mój nowy pokój, mimo że było tam tylko pojedyncze łóżko, komoda i biurko od razu przypadł mi do gustu. Z jedynego okna w pomieszczeniu widać było słońce chowające się za korony drzew, a niebo z niebieskiego przechodzące w piękny pomarańczowy, miejscami nawet różowy. Pokój był naprawę niewielkich rozmiarów, co tylko nadawało mu uroku. Szybko wypakowałam swoje ubrania do komody, a resztę rzeczy rozłożyłam na biurku. Po czym zeszłam na dół, sprawdzić czy rodzice może nie potrzebują pomocy w przenoszeniu i rozpakowywaniu rzeczy. Byłam miło zaskoczona, kiedy wchodząc do kuchnio salonu, mama z tatą siedzieli już na sofie popijając herbatę a pudełka były w większości rozpakowane.
-Myślałam, że wam pomogę, ale jak widzę już nie trzeba –uśmiechnęłam się i siadłam pomiędzy rodzicami.
-Nie było tego dużo, zostały tylko twoje książki i zeszyty –powiedziała mama z uśmiechem –od jutra idziesz do szkoły, więc połóż się dziś wcześniej.
Korzystając z rady rodzicielki, wzięłam pudełko z moimi rzeczami i udałam się do swojego pokoju. Odłożyłam karton na biurko, a z komody wyjęłam bieliznę i poszłam do łazienki przebrać się. Jeszcze przez chwile leżąc na łóżku myślałam nad tym, jaka będzie moja nowa szkoła, ale postanowiłam się nie zadręczać tym i odpłynęłam.
~~~
CZYTASZ
Oczami Wilka
WerwolfKiedy musisz coś ukrywać, żyjesz w ciągłym strachu. Co się stanie kiedy okaże się, że nie tylko ty posiadasz taki sekret? Że najbliższe ci osoby okłamywały cię? Kto będzie miał racje? Prawie osiemnastoletnia Ylva, już po raz kolejny, przeprowadza si...