- Witamy na ostatniej gonitwie tegorocznego Tripple Crown. Belmont Stakes to gonitwa rozgrywana na torze Belmont Park w Elmont, Nowy York. Jest to długość półtora mil, na którym pobiegnie 6 koni:1. Va Banque
2. Protos
3. Heart of Hope
4. Rise Up Still
5. Satin Atlas
6. Concord WhiteFaworytami są Concord White i Heart of Hope, i coś mi mówi, że to będzie walka pomiędzy nimi! Wprowadzają konie do boksów, Satin Atlas stawia opór. Jest! Trzy minuty do gonitwy!- spiker odchrazaknal i zamilkł.
- Damy radę, Hope.- założyłam na nos okulary wyścigowe i wplotłem w ręce kosmyk grzywy kasztana.
- Zmieszam cię z błotem.- wysyczal dżokej Concord White'a.
- O ile zdążysz.- odpowiedziałam i skupiłam sie na biegu.
- Faworytem jest Heart of Hope, który zwyciezyl pozostałe gonitwy prawie bijąc rekordy Secretariata! Do wyścigu została niecała minuta!
Nagle zauważyłam, ze wstrzymuje oddech, bo to był mój wybór czy słyszę oddech tylko swój i Hope'a, czy wszystko wkoło. To juz wybór ogiera. Jak mnie poprowadzi? Z tych rozmyślań wyrwał mnie dzwonek, z którym, równo w czasie, otworzyły sie drzwiczki od boksu. Heart of Hope wystrzelił jak z procy, a ja uniosłem sie do półsiadu. Dopadł do barierki, wściekłe szarżując, za nic nie pozwalając Concord White'owi na zajęcie jego miejsca. Jego kopyta wściekłe biły nawierzchnie, jakby zaraz miał nastąpić koniec świata.
- Przebiegli 3/4 toru! Heart of Hope pierwszy, a 20 długości za nim Concord White, Va Banque i Protos. Na końcu Satin Atlas i... O! Rise Up Still kontuzjowany!
- Dawaj Hope!- odważyłam się i wyrzuciłam bata. To podziałało na niego jak energetyk. Rozpędził na maksa. Zaczął stawiać wielkie, nienaturalne kroki, a kiedy zaczęłam go wstrzymywać on tylko cwalowal dalej.
- Concord White przyspiesza, pokonuje dwie długości dzielące jego i Heart'a. Reszta słabnie, jedynie On prze do przodu i... Celownik! Heart of Hope wygrywa Belmont Stakes o 29 1/2 długości. Tym samym wygrywa Tripple Crown!
Zwolniłam do klusa, klepiąc kasztanka po szyji i czekając na dekoracje.
Następnego dnia, gdy weszłam do stajni powitał mnie przykry widok... Hope leżał na ściółce a jego lewa przednia pęcina była opuchnięta i zakrwawiona.
- VERA! DZWON PO WETERYNARZA!- przyjaciółka chwyciła za telefon a ja przytuliłam sie do szyji kasztanka.- Wszystko będzie dobrze...- pogładziłem go po chrapach.
•••
- Witamy na ostatniej gonitwie tegorocznego Tripple Crown. Belmont Stakes to gonitwa rozgrywana na torze Belmont Park w Elmont, Nowy York. Jest to półtora mil, na której dziś będzie się ścigać 6 koni:
1. Va Banque
2. Protos
3. Heart of Hope
4. Rise Up Still
5. Satin Atlas
6. Concord WhiteFaworytami są Concord White i Heart of Hope, i coś mi mówi, ze to właśnie powiedzmy nimi będzie walka! Wprowadzają konie do boksów startowych, Satin Atlas stawia opór! Jest! Trzy minuty do gonitwy!- spiker odchrzaknal i zamilkł.
- Musimy uważnie stawiać kroki, Hope.- założyłam okulary wyścigowe i wplotłam kosmyk grzywy kasztana.
- Zmieszam cię z błotem.- wysyczał dżokej Concord White'a.
- O ile zdążysz.
- Faworytem jest Heart of Hope, który zwyciężył pozostałe gonitwy prawie bijąc rekordy Secretariata! Minuta do wyscigu!
Niewiedziałam co sie dzieje. Przecież ja mam lat osiemdziesiąt a nie trzydzieści dwa. Cudowny Heart of Hope od 36 lat nie żyje! I wtedy zrozumiałam, że to moja druga szansa i, że nie mogę tego zepsuć, muszę odpowiednio poprowadzić ogiera.
Zabrzmiał dzwonek, z którym, równo w czasie, otworzyły sie drzwiczki od boksu. Heart of Hope wystrzelił jak z procy, a ja uniosłem sie do półsiadu. Dopadł pierwszy do barierki, wściekle szarżując, za nic nie pozwalając Concord White'owi zająć jego miejsca. Jego kopyta biły nawierzchnie toru jakby zaraz mial nastąpić koniec świata.
- Przebiegli 3/4 toru! Heart of Hope pierwszy. Po piętach depcze mu Concord White, Va Banque i Protos. Na końcu Satin Atlas i... Rise Up Still kontuzjowany!
- Hope uważaj.- wstrzymałam lekko ogiera, a Concord White niemal natychmiast go wyprzedził.- Nie!- dałam mu bata, ale wciąż nie puszczałem.
- Dżokejka Heart of Hope go wstrzymuje a z tym Concord White obejmuje prowadzenie. Popuszcza go, zrównuje sie z Concord White'm! 500 metrów do celownika! Heart of Hope wydłuża krok i... Celownik! Wygrywa Belmont Stakes o nos! Heart of Hope jest 9 koniem, który zdobył Tripple Crown!
Zrezygnowana przeszłam do klusa. Nie udało mi sie go uratować! Westchnęłam i dałam sie zaprowadzić na dekoracje.
Rano weszłam do stajni młodego zwycięzcy.
-Spisałeś sie na medal, mały.- poklepałam go po szyji, a w tym momencie zadzwonił mój telefon.- Halo?
- Dzień dobry, jestem Nicolas Normen, właściciel stadniny Big Desire's.
- Witam. Amanda Baker, właścicielka i dżokejka Heart of Hope'a. W jakiej sprawie pan dzwoni?- wyszłam z boksu i przyjrzałem się Anabelle kłusującej po torze na Light of Paris.
- Ja w sprawie Hope'a. Czy mogę go pokryć z dwoma moimi klaczami?
- Tak, myśle, ze to by było najstosowniejsze. A kiedy?
- Mógłbym do pani przyjechać jutro o 9.00, dobrze?
- Tak. Dowidzenia.
•
I znów jestem! Jesteśmy już prawie w połowie książki. Wiem krótka jest, ale taka ma być.
Gwiazdki umilają życie, ale nie będę nikogo zmuszać, a jak wyłapiecie błąd to napiszcie poprawie go szybciej niż Shrek znów podpisze zgodę z Rumplstilskin' em
Miłego czytania
Adios❤️
CZYTASZ
Making my mistakes right
FantasiaOsiemdziesięcioletnia Amanda Baker ma śmiertelny wypadek. Uratowana zapada w śpiączkę, w której naprawia wszystkie swoje błędy. Jakby jej życie wyglądało, gdyby zmieniła tylko niektóre błędy?