Wraz z wybiciem dzwonka na przerwę wstałem z miejsca i nie patrząc za siebie wyszedłem z Sali. Nie ubrałem maski więc mijani ludzie przyglądali mi się zdziwieni.
-To on? Idiota. Nie bał się wracać?
-To ten co chciał się zabić?
-Co on tu robi? Nie jest w śpiączce?
-Podobno nic nie pamięta. Co się dziwić, że taki pewny siebie. Niech poczeka aż się dowiedzą.
-To on? Nie wygląda inaczej?
-To nie on, nie był taki zbudowany...
Kompletnie ich ignorowałem i szedłem z grymasem na twarzy i rękami w kieszeniach. Wypadłem z budynku i poniesiony nogami znalazłem się w zaułku za salą gimnastyczną. Na ziemi dostrzegłem kilka petów- idealnie. Wyciągnąłem paczkę fajek z kieszeni i czym prędzej odpaliłem jedną. Ten dupek Yamata nauczył mnie palić. Właśnie, on. Oparłem się o barierkę przy ścianie i skrzyżowałem nogi w kostkach. Faktycznie jest po mojej stronie? A jeśli się zgrywa? Nie wyglądało na to, zresztą całkiem się polubiliśmy przez te wakacje, a ja go w szczególności (ten tyłek uhh). Usłyszałem koło siebie szuranie więc podniosłem wzrok.
-O kurwa, chłopaki zobaczcie!- przede mną stanął niewiele wyższy ode mnie rudy chłopak, był raczej średniej postury, a jego mundurek niechlujnie rozpięty miał mu nadać pseudo luzackiego wyglądu. Za nim podeszło jeszcze trzech podobnych do niego kolesi. Całkowite przeciętniaki, czy to im się dawałem, przemknęło mi przez myśl.
- Rei kochany, słyszałem że wróciłeś. Ponoć chciałeś od nas uciec na wieczność, to prawda? Oby nie, bo nieźle ci się oberwie za zabieranie nam zabawki.- przy ostatnich słowach jego uśmiech zniknął, a głos stał się ostrzejszy. Już miałem go zignorować ale idiota wytrącił mi papierosa i chwycił za przedramię. Przed wyjściem z Sali zdjąłem marynarkę i podciągnąłem rękawy więc jego palce dotykały teraz nagiej skóry. Obrzydliwe.
-Miałem zamiar to dopalić.-mruknąłem pozornie spokojnym tonem i spojrzałem mu w oczy. Lekko się zdziwił.
-Że co? Cholera, naprawdę nic nie pamiętasz, ta? Cudownie, wielką przyjemność sprawi mi po raz kolejny robienie z ciebie uległej suki, przyjacielu.- na te słowa wzmocnił uścisk. Ma tylko tyle siły? Spiąłem mięśnie ramion i zgrabnym ruchem wykręciłem rękę tak, że to teraz ja trzymałem go za ramie. Zacisnąłem uchwyt, a on aż pisnął zaskoczony.
-Jeśli chcesz mojej przyjaźni, musisz bardziej się postarać.- na te słowa zrobiłem krok do przodu i przycisnąłem go do barierki po drugiej stronie przejścia. Chyba nie wiedział co zrobić bo całkowicie poddał się moim zamiarom. Pochyliłem się tak, że nasze twarze dzieliły centymetry i uśmiechnąłem przebiegle. Rudy cicho przełknął i zerknął na przyjaciół szukając pewnie odpowiedzi, co się do chuja dzieje?
- To co, zgoda?-szepnąłem mu do ucha.
-Kurwa, kim ty jesteś?- odpowiedział i ponownie spojrzał mi w oczy, w których miałem tylko pogardę.
-Duchem minionych świąt.- odparłem i uśmiechnąłem się do nich przyjaźnie, czego w ogóle się nie spodziewali. Puściłem chłoptasia i ruszyłem z powrotem do Sali, bo usłyszałem w oddali dzwonek. Może dadzą sobie spokój? Wolałbym nie bić się pierwszego dnia.
-Radzę wam, dajcie sobie spokój.- rzuciłem jeszcze na odchodne.
Lekko rozgniewany zaistniałą, idiotyczną sytuacją wszedłem do budynku przy okazji kogoś trącając ramieniem.
-Parz jak łazisz.- warknąłem na moją przeszkodę i nie oglądając się ruszyłem dalej. Za sobą usłyszałem tylko ciche- Co jest kurwa..?- no tak, nikt tu nie jest przyzwyczajony do mnie w roli agresora. To musi się zmienić.
YOU ARE READING
Teraz moja kolej IbxbI
Short StoryRozdziały będę wstawiać raczej często, w tygodniu co najmniej raz jak się uda! Rei to dręczony przez rówieśników licealista bez szans na pomoc nawet od własnego brata. Gdy postanawia ze sobą skończyć, nie ma pojęcia, że los postanowił zagrać na jego...