AMELIA
Obudziłam się w bardzo przestronnej sypialni. Była w ciemnych kolorach jednak bardzo ładna i bardzo męska. Powoli podniosłam się do siadu i rozejrzałam się dokładnie po pomieszczeniu. Odchodziły od niego dwie pary drzwi. Jedna z nich do wyjścia, a druga do łazienki. Powoli wstałam z łóżka czując jak moje nogi są z waty. Podążyłam do pierwszych drzwi po prawej i otworzyłam je szeroko. Okazało się, że była to łazienka. Wtedy usłyszałam kroki zbliżające się. Nie zastanawiając się dłużej weszłam szybko do łazienki i zamknęłam je i schowałam się pod umywalkę zasłaniając się ręcznikiem, który wisiał na poręczy przy umywalce idealnie zasłaniającą wgłębienie. Cicho siedziałam dopóki nie usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Następnie usłyszałam potężny ryk, który na pewno nie należał do człowieka. Wtedy drzwi otworzyły i do łazienki ktoś wszedł. Nie wychylałam się lecz w pewnym momencie ręcznik został odsłonięty i naprzeciwko mnie ukucnął przystojny mężczyzna.
Mężczyzna: Czemu się chowasz?- zapytał zły. Mało brakowało, a zacząłby warczeć na mnie. Złapał mnie za rękę i wyciągną spod umywalki. Wziął mnie na ręce i zaprowadził do pokoju, gdzie posadził mnie na łóżku.- W twoim stanie nie powinnaś wstawać z łóżka.- powiedział
Ja: Kim jesteś i gdzie ja jestem?- zapytałam lekko zniecierpliwiona i wystraszona
Mężczyzna: Nie musisz się bać kochanie. Jestem Aron Cortez.- powiedział
Ja: Nie jestem twoim kochaniem. Dziękuję, że się mną zaopiekowałeś ale muszę już wracać do domu. Rodzice pewnie się martwią.- powiedziałam pomału wstając lecz ten od razu pociągnął mnie za rękę i znowu siedziałam na łóżku. Patrzył na mnie wściekły.
Aron: Nigdzie się nie ruszasz! To jest teraz twój dom.- krzyknął zły, a ja wystraszona odsunęłam się od niego. Mogłabym przysiąść, że jego oczy na chwile zabłysły na czerwono jak wtedy w lesie. Wtedy usłyszałam odgłosy kroków i momentalnie drzwi się otworzyły i weszła przez nie kobieta. Była bardzo piękna. Spojrzała na mnie i Arona lecz widząc moje oczy całe we łzach jej twarz ze spokojnej zmieniła się w złą ładnie mówiąc
Kobieta: Aron, możesz nie krzyczeć na nią?! Straszysz ją!- zaczęła krzyczeć na niego. Ten podszedł do kobiety i starał się coś jej wytłumaczyć. Wyglądało to komicznie ponieważ ona sięgała mu ledwo do ramion, a krzyczała na takiego wielkoluda.
ROSELLE
Obudziłam się dzisiaj wyjątkowo wcześnie. Mój mate jeszcze spał więc nie budząc go wstałam ubierając szlafrok, który opatulił moje nagie ciało. W nocy mój ukochany był cudowny więc co się dziwić, że mam tak cudowny humor. Ruszyłam szybko pod prysznic i załatwić resztę spraw. Po wyjściu z łazienki ruszyłam do szafy w pokoju i wybrałam ubranie na dzisiaj po czym ruszyłam ponownie do łazienki.
Gotowa wyszłam z łazienki stwierdzając, że mój ukochany jeszcze śpi. Zeszłam na dół gdzie spotkałam moją teściową Felicitę. Pochodzi z Włoch lecz wiele lat temu przyjechała tutaj poszukując swojego mate, którego znalazła.
Ja: Dzień dobry.- przywitałam teściową buziakiem w policzek i zaczęłam pomagać jej robić śniadanie dla nas wszystkich
Felicita: Dzień dobry kochana. Jak mniemam wyspałaś się.- śmiejąc się domyślając się co ja i Alec robiliśmy w nocy. Zaśmiałam się kiwając głową twierdząco.- Jeśli tak dalej pójdzie doczekam się trzeciego wnuka.- powiedziała szczęśliwa. Tak. Ja i Alec mamy dwójkę dzieci, bliźniaki. Bruno i Olivię. Małe diabły pod anielskim wyglądem. Są oczkami w głowie całej rodziny Bloodmoon jak i Cortez, w której się urodziłam. Szczerze to nie byłoby takie straszne mieć trzecie dziecko.
CZYTASZ
Moja Mała Mate
Lupi mannariAmelia McConey to zwykła 20-letnia młoda studentka pierwszego roku psychologii. Jej życie było spokojne. Miała rodziców, wymarzoną szkołę...lecz to wszystko się zmieniło. Pewnej wieczornej przechadzki po lasku w jej miasteczku napotkała parę czerwon...