Emily- Pierwszy dzień

64 3 0
                                    

Wstaję rano i szybko zbieram się do pracy. Nie chce przegapić tak ważnego dla mnie dnia. Chce odłożyć na dziś sprawy związane z Felixem i zająć się pracą. Taki jest mój plan.

Ubrana i uczesana wybiegam w pośpiechu z domu i kieruje się w stronę budynku FXA, pełna emocji i wielkich nadziei.

***

Wchodzac do biura czuje lekkie dreszcze podniecenia. Tak uznajcie mnie za szalona ale kocham to co robie i juz. Od progu czuc tu niesamowita atmosfere i choc tego nie czujecie to ja czuje i uwierzcie mi to jest cholernie fantastyczne. 

Rozgladam sie przez chwile po holu i spostrzegam Aurore idaca w strone windy. Wolam ja delikatnie majac nadzieje ze sie odwroci co tez natychmiast robi jakby wiedziala ze to moze sprawic mi przyjemnosc. Widze jak wodzi przez chwile wzrokiem by odnalezc wlasciciela owego glosu i kiedy w koncu spoglada na mnie widze jak lekki usmiech pojawia sie na jej twarzy. 

Podchodze do niej pospiesznie i witamy sie radosnie. 

- A wiec udalo ci sie przejsc rekrutacje, tak jak zakladalam. - rzuca lekko naciskajac przycisk windy.

- Ach, tak. Pan Adams przyjal mnie do swojej firmy. 

- Emily, nie mow tak.

- To znaczy?- rzucam lekko zdezorientowana.

- Przyjaznimy sie z Felixem juz pare lat i wiem o tobie duzo, nie musisz wiec o nim mowic per 'pan'. Wiem, ze nie jest juz mlody ale panem tez nie jest.

Smieje sie lekko gdy to mowi ale nic jej nie odpowiadam gdyz dziwi mnie to iz wie co laczylo mnie i Felixa. 

-Powiedz mi czy ty go nadal kochasz?- Aurora spoglada na mnie przenikliwym wzrokiem starannie wypowiadajac kazda gloske. 

Przez moment patrze jej prosto w oczy chcac pokazac ze jestem silna lecz gdy widze jak przez jej twarz przechodzi cien smutku nagle jakby miekne i odwracam wzrok. Ona go kocha. Juz to wiem. Nie odpowiem jej bo gdybym jej odpowiedziala to napewno wyczulaby wachanie w moich slowach. Dlatego i to pytanie zostawiam bez odpowiedzi. 

***

W pomieszczeniu znajduje sie pare osób w podobnym wieku oraz Felix, Aurora i Mike.

Wszyscy siedzimy przy wielkim podłużnym stole. Przed nami leżą teczki a w teczkach umowy, które dziś na zawsze mają zmienić nasze życia. Rozglądam się po twarzach ludzi. Jedni są zdenerwowani inni podnieceni i zdaje mi sie że tylko ja podchodzę do tego ze spokojem i opanowaniem. Ale myślę że to tylko dlatego że znam Felixa a oni nie. I martwią sie pewnie tym że nie podołają i że będą musieli pożegnać się z marzeniami. Ja jednak wiem że Felix dokładnie ich sprawdził i że zdecydował tak by mieć pewność że nikt go nie zawiedzie.

-Myślę że powinniśmy już zacząć byście w końcu nie musieli się stresować i mogli poczuć jak część FXA- Felix zabiera w końcu głos.

Wszyscy skupiamy na nim swój wzrok.

-Tak Felix ma racje. Podpiszmy jak najszybciej te umowy byśmy mogli wdrożyć was w tajniki pracy tej wielkiej firmy. Czeka nas wiele projektów do opracowania gdyż wchodzimy w okres w którym FXA dostaje najwięcej zleceń. Myślę że to dobrze dla was gdyż od razu rzucicie się w wir pracy i ocenicie swoje zdolności oraz wiele się nauczycie. - Tym razem to Aurora zabiera głos pokazując nam byśmy otworzyli nasze umowy i szybko je przeczytali.

Spoglądam na swoją z zainteresowaniem. Przez chwilę czytam jej warunki a potem bez wachania podpisuje ją. Kątem oka widze jak w ślad za mną idzie kilka osób i kiedy już wszyscy jesteśmy gotowi w sali zmniejsza sie jakby napięcie.

-A więc zostaliście teraz pełnoprawnymi pracownikami naszej firmy-Mike wstaje a za nim Aurora, Felix no i my.

-Witajcie- prezes wyciąga do nas ręce i po kolei gratuluje nam.

Jestem ostatnia w długim rzędzie dlatego też muszę cierpliwie czekać aż nadejdzie moja kolej. Jednak gdy Felix jest już blisko a za nim Mike i Aurora nagle czuje sie jakoś dziwnie. Jakbym bała się tego że on będzie blisko. Nawet bardzo.

-Gratuluję Ci Emily. Zasługujesz na pracę tutaj.- szepcze mi do ucha Felix gdy nachylajac się nade mną składa na moim policzku delikatny pocałunek.

-Dziękuję.- odpowiadam szybko, gdyż nie mamy dla siebie wiele czasu.

Mike i Aurora także mi gratuluja by chwilę później zgarnąć nas do roboty.

***

Wszyscy zajęci są rozmową o nowych projektach jakie musismy stworzyć w ciagu pierwszego miesiąca naszej pracy. Każdy z nas dostał jeden projekt który będzie sprawdzianem naszych umiejętności i kreatywności. Mamy na to miesiąc. Nie jest to wiele czasu ale nie można narzekać gdyż nie zostaniemy z tym sami.

Spoglądam przez chwile na papiery które dostałam. Moim zadaniem będzie zaprojektowanie nowego luksusowego apartamentu w jednym z wieżowców na Manhattanie. Nie jest to trudne zadanie lecz martwią mnie trochę pomysły właściciela na to mieszkanie. Nie wydają mi się one praktyczne lecz nie mogę mu teraz tego powiedzieć tylko najpierw musze obejrzeć miejsce mojej pracy by wpierw zrobić pierwszy szkic.

Kiedy ta o tym myślę czuje przypływ adrenaliny i podniecenia jaki mi zawsze towarzyszy przy nowych wyzwaniach.

Kątem oka spoglądam na Aurore która zdaje sie być kompletnie pochłonięta słuchaniem monologu jednego z współpracowników. Tak nie mylę sie mówiąc że tak się tylko zdaje gdyż jej oczy nie skupiają sie na rozmówcy lecz na Felix'ie, który z pasją opowiada coś Mike'owi.

Gdy tak mu sie przyglądam wiem że zrobiłam dobrze że tu wróciłam i go odnalazłam. Przy nim poprostu będę czuła sie bezpieczna i na miejscu.

Kiedy nasze oczy sie spotykają lekko rumienie sie jakbym została przyłapana na czymś niewłaściwym. Co oczywiście może być prawdą dlatego że nie powinnam sie tak gapic na własnego szefa. Dlatego też odwracam wzrok i udaje że kartki które trzymam w dłoniach zrobiły sie nagle nad wyraz interesujące.

Jednak nie potrafie się długo powstrzymać i już po kilku minutach podnosze głowę by spojrzeć na Felix'a.

Odskakuje natychmiast gdy moja głowa znajduje się już w pionie gdyż Felix zamiast stać obok Mike'a jest tuż obok mnie.

- WYSTRASZYŁEŚ MNIE! - Rzucam podenerwowana.

-Przepraszam -odpowiada zwinnie lecz bez skruchy.- Patrzyłaś sie na mnie więc podszedłem.

-Nie zwalaj wszystkiego na mnie.

Uśmiecham sie do niego lekko zakłopotana tym że zauważył jak na niego spoglądałam. Lecz jednak miło mi iż do mnie podszedł.

-Myślisz że możesz ze mną teraz rozmawiać-pytam rozglądając sie na boki żeby upewnić się że nikt się nam nie przygląda.

Nagle Felix zaczyna sie śmiać, rozbawiony moją czujnością. Spoglądam na niego złowrogo a on od razu powżnieje, a potem pochyla się nade mną.

-Umów się ze mną po pracy-szepcze mi do ucha konspiracyjnie.

Przez chwilę nie mówię nic oszołomiona jego propozycją lecz po chwili lekko kiwam głową na znak zgody i pozwalam by uśmiech delikatnie rozświetlił moją twarz kiedy patrze jak odchodzi rownie zadowolony co ja.

Nagle czuję sie okropnie szczęśliwa i wierzę że jeszcze wszystko może być dobre. Naprawimy to wszystko i będziemy razem do końca. Tego właśnie pragnę. Jednak gdy przed oczami staje mi uśmiech Jasona przez chwilę wątpię lecz wypycham obraz z głowy pozwalając by stare uczucia nią całkowicie zawładnęły.

OblivionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz