"Witamy państwa serdecznie w News Express, w dzisiejszym wydaniu faktów pragniemy przypomnieć że to właśnie dziś mija siódma rocznica od kiedy P.J.Parker została aresztowana za morderstwo 4 osób."
-Serio nawet po 7 latach to wyciągają? - Dziewczyna o długich blond włosach opadła na więzienne łóżko i przykryła dłońmi twarz. Leżała tak chwilę słuchając wiadomości z nadzieją, że wzmianka o niej już się nie powtórzy. Kiedy radio umilkło dziewczyna podniosła się. Usiadła na łóżku i spojrzała na drzwi celi.
-Panienka już wstała? -Zabrzmiał ciepły głos starszego mężczyzny. Przy drzwiach pojawił się strażnik i lekko uśmiechnął się do dziewczyny. Line przekręciła oczami. Wstała z pryczy i podeszła do drzwi. Blondynka już dawno wyparła z siebie wspomnienia o nocy sprzed siedmiu laty, a razem z nimi resztki swoich ludzkich uczuć i odruchów. Pozostało jej uczucie tęsknoty za przyrodnim bratem- Thomasem z którym spędziła 4 lata zanim trafiła do więzienia.
Dzisiejszego dnia wszyscy więźniowie obowiązkowo mieli wstawić się u fryzjera który odwiedzał więzienie regularnie co pół roku.Strażnik otworzył celę. Line wyszła z małego pomieszczenia. Szła korytarzem obok starszego mężczyzny. Nie próbowała uciekać. Nie miała po co. Mijała sale które doskonale znała. Warsztat w którym nauczyła się od innych więźniów jak otworzyć zamek w drzwiach na kilkanaście różnych sposobów, Stołówkę w której była trzy razy dziennie i jeszcze kilka innych pokoi.Line weszła do dobrze oświetlonego pomieszczenia w którym czekał fryzjer.
- Hej Line! - Powiedział z uśmiechem fryzjer i zgarnął włosy które wyszły mu z koczka na tył głowy. Parker kiwnęła głową na znak powitania.
-No dziewczyno! Więcej życia!- zażartował fryzjer.
-Louis, widzę ,że masz dobry humor... nie psuj mojego... wiesz jaki to dzień - rzuciła chłodno dziewczyna.
-To...Jak strzyżemy?
-Farbujemy. Na różowo - powiedziała Line.
-Róż? To do ciebie nie podobne.- zdziwił się Louis. Dziewczyna wzruszyła ramionami dając fryzjerowi znak, że ma gdzieś to co myśli. W pomieszczeniu fryzjerskim było jedno okno wychodzące na podwórze dla więźniów z dobrym sprawowaniem. Parker lubiła za nie wyglądać kiedy przyjeżdżał Louis. To była jedyna taka okazja. Akurat na podwórzu był jeden z więźniów.
Chodził po podwórku co jakiś czas wyglądając za siatkę, dokładnie tak jakby szukał tam człowieka. Nagle podbiegł do ogrodzenia. Zaczął krzyczeć i wystawiać rękę za parkan. Line zmarszczyła brwi obserwując więźnia. Nagle w krzakach obok siatki pojawiła się postać człowieka. Na twarzy skazanego malowało się szczęście. "Człowiek" który właśnie wyszedł z krzaków był siny i zgarbiony. Chodził powolnie i kulał na jedną nogę. Chwycił więźnia mocno za rękę i pociągną z taką siłą, że osadzony przylgnął do siatki. Nagle ugryzł więźnia. Musiał to zrobić to dość mocno, bo kiedy skazaniec się wyrwał z jego ręki tryskała krew.
-Co do kurwy ?! - Line zerwała się z krzesła.
-Opanuj się- Strażnik burknął do dziewczyny,a ta odpuszczając drążenie tematu wróciła na krzesło, aby Louis mógł dokończyć pracę.Wybiła godzina 19:00 o której to więźniowie zbierali się w stołówce na posiłek. Parker siedziała przy stoliku z kilkoma chłopakami w mniej więcej jej wieku. Grzebiąc łyżką w papce zwanej tłuczonymi ziemniakami obserwowała otoczenie. Wodziła wzrokiem po innych więźniach. W tym momencie zauważyła mężczyznę z podwórza. Jego ręka została starannie opatrzona przez lekarza. Facet był blady i miał straszne wory pod oczami co najmniej jakby nie spał kilka dobrych nocy. Wziął trochę papki do ust po czym zaczął kasłać i upadł na stół. Wywołało to porządną dawkę śmiechu u skazańców, którzy akurat siedzieli obok niego. Line dalej siedziała na swoim miejscu. Związała różowe włosy w kucyka i dalej obserwowała rozwój akcji. Nagle więzień się podniósł. Wszyscy umilkli. Facet rzucił się na skazańca który siedział obok niego i wgryzł mu się w tętnice szyjną. osoby które siedziały dookoła również stały się ofiarami ugryzień. Ugryzione osoby dostawały drgawek,a następnie wstawały i rzucały się na innych więźniów. W stołówce wybuchła panika. Line wstała szybko od stołu i rzuciła się w stronę drzwi. Starała się myśleć racjonalnie. Wybiegła ze stołówki i sprintem ruszyła na schody przeciw pożarowe. Zamknięte. Stróżówka. Tam powinny być klucze.Nie myślała. Biegiem. Line wpadła do pokoju Larrego. Wzięła klucze i pałkę policyjną która leżała na biurku. Wybiegła do holu. Byle do schodów. Tłum stawał się coraz większy. Coraz mniej więźniów pozostawało normalnych. Kiedy dziewczyna dotarła do drzwi przeciw pożarowych zobaczyła,że horda potworów wychodzi ze stołówki. Między nimi, takim samym powolnym krokiem szedł Larry z licznymi śladami ugryzień na rękach i szyi. Line przekręciła klucz w drzwiach. Schodami do góry. Kiedy dziewczyna miała wbiegać na schody stwór złapał ją za kucyk i zaczął ciągnąć w swoją stronę otwierając szczęki. Parker niewiele myśląc uderzyła monstrum prosto w głowę,a ten upadł bezwładnie na ziemię. Dziewczyna odetchnęła. Ruszyła schodami do góry. Zatrzymała się na 1 piętrze. Spojrzała na siekierę strażacką. Nie wiele myśląc rozbiła szybę zabezpieczającą. Na schodach usłyszała jęk potworów.
-Jebane zombie- Powiedziała do siebie i wyważyła drzwi za pomocą siekiery. Na tym piętrze znajdowały się głównie pomieszczenia gospodarcze. W tym magazyn w którym trzymali rzeczy dla osób które opuszczały więzienie. Klatka schodowa zapełniła się odgłosami nieumarłych. Dziewczyna biegła korytarzem szukając pokoju "Dla wolnych". W ciągu kilku minut pierwsze piętro zostało opanowane przez zombie. Kilku z nich szło w stronę Line,a ta zamaszystymi ruchami uderzała siekierą w ich głowy. Znała ich. Jeszcze wczoraj grała z nimi w karty.Znalazła pomieszczenie którego szukała. Wpadła do środka i zablokowała wejście. Teraz miała trochę czasu żeby pozbierać myśli.
-Co się odkurwia... Dobra ogarnij się... - Line złapała się się za głowę. Spojrzała na swoje włosy.
- Pociągnął mnie za włosy,przez co mógł mnie ugryźć.
Dziewczyna spojrzała na nożyczki, które leżały na jednej z półek. Chwyciła je i nie wiele myśląc obcięła włosy tak by kończyły się jej równo z linią szczęki. Zaczęła przeszukiwać pudła. Wzięła plecak i małą apteczkę. Podniosła swoją siekierę. Blokada przy drzwiach zaczęła się ruszać. Był to ewidentny znak, że zombie ją usłyszały. Nie ważne czego by nie zrobiła i tak wiedziały,że Line jest w pokoju. Coraz mniej czasu. Dziewczyna wzięła zamach i uderzyła siekierą w okno. Poczuła powiew wiatru. Już prawie zapomniała jakie to uczucie. Weszła na parapet. Drzwi do sali były już prawie otwarte. Line rozejrzała się. Rynna. Blokada puściła, a do pokoju wpadła horda umarlaków. Dziewczyna skoczyła na rynnę. Powoli zsuwała się w dół aby nie nabawić się kontuzji. Przy budynku krążyło kilku zombiaków. Siekiera którą frela przyczepiła do plecaka wysunęła się i wbiła się w głowę jednego ze szwędaczy.
Kiedy Line była nieco niżej zeskoczyła na ziemię i wyszarpała broń z głowy trupa. Nagle ktoś pociągnął ją za ścianę. Był to jakiś chłopak który wybiegł z lasu i ukrył się za budynkiem.-Chyba tylko ty wyszłaś. -Powiedział
-Jesteś ugryziony - przerwała mu chłodno dziewczyna i zacisnęła rękę na siekierze. -Czemu to się zdarzyło właśnie dziś....- mruknęła do siebie
-Dziś? Dziewczyno to trwa od 2 tygodni. -Chłopak spojrzał się dziwnie na Line.
-Jak to?
-No tak byłaś tu zamknięta... Więzienie niby takie bezpieczne. - syknął patrząc na ugryzienie.
-Nie masz za dużo czasu, mogę udzielić ci łaski i zapobiec przemianie... - Powiedziała chłodno.
-Ja...-Chłopak nie dokończył, ponieważ Line wzięła zamach i wbiła siekierę idealnie w środek głowy. Siekiera zaklinowała się,więc Line kopnęła ciało chłopaka,a to upadło na ziemię. Dziewczyna przyklęknęła przy trupie i zamknęła oczy biedakowi. Otarła krew z policzka po czym zarzuciła plecak na plecy i ruszyła w głąb lasu. Do najbliższego miasta było piętnaście kilometrów.-Uderzenie w głowę je uśmierca będę musiała to gdzieś zapisać - powiedziała dziewczyna.
W lesie było dość spokojnie. Gdzie nie gdzie pojawiał się jakiś zombie, ale o ile Line była cicho,była bezpieczna.
Obrała nowy cel. Dotrzeć do miasta. Zebrać potrzebny sprzęt i nowe ubrania.Kolejnym było jej rodzinne miasto : Phoenix.
YOU ARE READING
Grey Days
Teen Fiction20 letnia Line Parker po siedmio-letnim pobycie w więzieniu,ucieka wykorzystując zamieszki. Decyduje się odnaleźć przyrodniego brata. Jednak świat zmienił się nie do poznania. W ciągu 2 lat prawie cała ludzkość wyginęła. Po pewnym czasie dziewczyna...