8:00
Line, Thomas i Sabine dotarli do osiedla blokowisk. Dzień zapowiadał się na ciepły. W głowie Line cały czas kręciły się myśli o zombiaku którego widziała w nocy. Czerwone jarzące się oczy utknęły jej w myślach, a zmęczenie i nie przespana noc wdała się we znaki. Szła nieco wolniej i co jakiś czas ziewała. Z zamyślenia wyrwało ją burczenie w brzuchu. Od kolacji nic nie jadła i nie piła. Zapasy były potrzebne. Thomas najwyraźniej zauważył brak energii u siostry i nie wiele myśląc zabrał jej plecak. Line po raz kolejny ziewnęła. Sabine natomiast wyspana i pełna energii szła przodem wymachując na prawo i lewo swoim łomem.
-Musimy znaleźć jedzenie, wodę i miejsce w którym się zatrzymamy na noc - Powiedziała Line.
-Najlepiej będzie jeżeli przeszukamy te bloki - Rzuciła Sabine odwracając się w stronę przyjaciół i wskazała na budynki przed nimi.
-Rozdzielanie się to nie jest najlepszy pomysł - Powiedział Thomas spoglądając na Line.
PJ westchnęła i ruszyła za bratem i przyjaciółką do wysokich budynków.
Dziwnie się czuła w ich towarzystwie. Thomasa po raz ostatni widziała grubo ponad miesiąc temu, a Sabine jeszcze dłużej. Dziewczyna czuła narastający głód i pragnienie co jeszcze bardziej sprawiało, że czuła się zmęczona. Teraz szła zdecydowanie wolniej od towarzyszy a w dodatku siekiera zaczęła jej ciążyć. Rana na policzku zaczynała piec kiedy dłuższy czas świeciło na nią słońce.
-Zostanie blizna - mruknęła do siebie Line i zebrała siły, żeby dogonić Thomasa i Sabine.8:10
Dotarli do blokowisk i zdecydowali się przeszukać pierwszą klatkę. Kilka mieszkań było zamkniętych od wewnątrz. Inne opustoszałe i już dawno splądrowane. W kolejnych klatkach bardzo podobnie. Na ostatnim piętrze znaleźli otwarte mieszkanie. Które nie wydawało się przeszukane. Zaczęli przeszukanie. Sabine sprawdzała sypialnie, Thomas łazienkę, a Line kuchnię połączoną z salonem. Dziewczyna otworzyła lodówkę i od razu ją zamknęła. Smród który wydobywał się z lodówki był nie do wytrzymania. Paczka mięsa która leżała na jednej z półek już dawno zgniła. Line wzięła wdech i otworzyła lodówkę ponownie. Kilka puszek tuńczyka którego data przydatności do spożycia wskazywała na to, że jeszcze kilka dni jest zdatny do zjedzenia, spleśniałe owoce i warzywa, puszka z konserwą turystyczną oraz puszka piwa.
-Nie wiele tego - powiedziała do siebie zamykając lodówkę po wcześniejszym wyjęciu z niej puszek. W następnej kolejności sprawdziła szafki. Talerze, kubki , paczka herbaty, płatki kukurydziane oraz paczka ryżu. Dziewczyna skrzywiła się. Papka więzienna którą kucharki nazywały ryżem z warzywami to nie było dobre wspomnienie. W innych szafkach stały naczynia oraz przyprawy. Line wstała i podeszła do zlewu. Odkręciła wodę. Nic. Mogła się domyśleć że wodociągi tak samo jak elektrownie upadły.
W tym samym czasie Thomas przeszukiwał łazienkę. Szampony i odżywki do włosów do włosów zniszczonych, farbowanych i regeneracyjne wskazywały że na pewno mieszkała tam kobieta. W szafce za lusterkiem znalazł aspirynę, wodę utlenioną i trochę bandaży. W pralce dalej znajdowało się brudne pranie.
W sypialni natomiast Sabine przeszukiwała szafki nocne oraz szafę. Idealny moment żeby założyć na siebie czyste ciuchy. W jednej z etażerek znalazła igłę i nici.8:45
Wszyscy zebrali się w salonie. Line odpaliła papierosa i rozsiadła się w fotelu.
-Napiłabym się kawy - powiedziała zaciągając się.
-Nie przypominam sobie żebyś paliła - Powiedział Thomas - Wiesz,że nie powinnaś...
Line przekręciła oczami. Sabine przebrała się w czyste ubranie i podała przyjaciółce czarną koszulkę z długim rękawem. Wszyscy siedzieli cicho, jedyne co dało się w tym momencie to papieros kiedy Line się zaciągała.
-Powinniśmy znaleźć więcej jedzenia i wodę - Odezwała się dziewczyna - pójdę sprawdzić mieszkanie na przeciwko.
Mówiąc to Line zgasiła peta o stolik na kawę i wstała.
- Mówiłem że mamy się nie rozdzielać - Zaprotestował Thomas - Sama nie pójdziesz.
-Tak, tak - Line wyszła z mieszkania.
-Zmieniła się.... -Sabine odezwała się nie pewnie - Od tamtego momentu jest inna....
-Więzienie wyciągnęło z niej emocje... stała się apatyczna... -Thomas westchnął - Nie dziwię się, siedziała tam zamknięta przez siedem lat i teraz udało się jej uciec.
-Ile ona dostała wyroku? - Sabine spojrzała na przyjaciela który akurat drapał się po głowie
- 200 lat, z możliwością skrócenia wyroku o połowę - Thomas ponownie westchnął - Nie przemówisz jej do rozsądku, ona już nie jest tą samą Pauline którą znaliśmy za dzieciaka...dojrzała za szybko...
W tym samym czasie Line przeszukiwała mieszkanie na przeciwko, nie wiedząc że jej towarzysze dyskutują na jej temat. Weszła do sypialni i zaraz na powitanie wypadł na nią szwędacz. Ta od razu kopnęła go aby go odepchnąć,a następnie zamachnęła się siekierą i wycelowała w głowę. Krew prysnęła na nią oraz ściany.
-Ale capi - powiedziała ścierając krew z policzka. W pokoju oprócz zombiaka były nadjedzone zwłoki. Dziewczyna zbliżyła się. W oczy rzuciła się jej rana postrzałowa na środku głowy denatki.
- Czyli on zabił ciebie, ale sam źle w siebie wycelował i nie zginął od razu... To gdzie jest wasza broń - Line rozejrzała się po pokoju.Przeszukała szafki nocne i szafę. Pusto. Wzięła koszulę w kolorze khaki dla Thomasa. Już miała ruszać w stronę kuchni ,kiedy zdecydowała się sprawdzić łóżko. Pod poduszkami i kołdrą pusto. Klęknęła i zajrzała pod tapczan. Na podłodze leżał pistolet. Z trudem go dosięgnęła bez wchodzenia pod łóżko, na szczęście siekiera była nie zawodna. Teraz ruszyła do kuchni. W lodówce znalazła zapuszkowaną zupę oraz jeszcze zjadliwe jabłka. W szafce paczkę makaronu oraz butelkę wody. Teraz mogła już wrócić do brata i przyjaciółki.
YOU ARE READING
Grey Days
Fiksi Remaja20 letnia Line Parker po siedmio-letnim pobycie w więzieniu,ucieka wykorzystując zamieszki. Decyduje się odnaleźć przyrodniego brata. Jednak świat zmienił się nie do poznania. W ciągu 2 lat prawie cała ludzkość wyginęła. Po pewnym czasie dziewczyna...