Rozdział 1

82 4 0
                                    

-Jak ja mogłam zapomnieć kluczy?! - walę się ręką w głowę i wracam się z powrotem do kawiarni. Jak na złość okazuje się ,że klucze od lokalu również zostawiłam w torebce. - To zdecydowanie nie jest mój dzień... - wzdycham i wyciągam telefon z tylnej kieszeni jeansów.

Próbuje dodzwonić się do Matta lecz on nie odbiera. Decyduje się na telefon do mojego przyjaciela. Po czwartym sygnale odbiera.

-Halo? - pyta zaspanym głosem

-Harry? Hej ,co robisz? -opieram się o maskę samochodu i patrzę na gwiazdy

-Victoria? - bierze głęboki wdech - Nudzi ci się? Ja muszę rano wstać ,kobieto.

-Nudzi? - parskam - Jestem o dwudziestej trzeciej pod kawiarnią ,zapomniałam torebki ze środka ,Matt nie odbiera i nie mam się jak po nią dostać. Nie mam kluczy ,rodziców nie ma w domu i raczej spędzę noc na ulicy...tak zdecydowanie mi się nudzi. - odpowiadam ostro. Nie wiem czemu to na nim się wyżywam ,to ja zapomniałam kluczy ,powinnam być zła na siebie.

-Na ulicy? Jejku ,przyjedź do mnie ,to nie jest problem .Wiesz raczej o tym ,co nie?

-Skarbie, ja nawet klucze od samochodu mam w torebce - mówię słodko

-No ,a przyjść nie możesz? - pyta zirytowany

-To jest pół godziny samochodem!

Boże jaki on jest tępy

-To mam niby po ciebie przyjechać? - słychać w jego głosie oburzenie

-Nie ,spoko. Daruj sobie. Prześpię się na ławce w parku. - odpowiadam chłodno

-Victoria - syczy - Przyjadę po ciebie. Jak się sprężę to za piętnaście do dwudziestu minut będę po ciebie. Ok? - uśmiecham się do siebie szeroko. Wiedziałam, że wygram i Harry po mnie przyjedzie. Po prostu musiałam to dobrze rozegrać.

-Oczywiście. Będę czekać pod kawiarnią. - mówię nagle radosna

-Już wychodzę. Nie rób nic głupiego - rozłącza się ,a ja zaraz po tym udałam się do parku po drugiej stronie ulicy.

Leżałam na trawie i przyglądałam się niebu. Dzisiejszy dzień był na prawdę stresujący ,dopiero teraz czuję spokój. Dzięki temu ,moje powieki mimowolnie się zamykają. Powinnam wstać i podejść pod kawiarnię ,ale najnormalniej w świecie nie miałam siły ,bo było mi tak dobrze. Leżałam wiec z zamkniętymi oczami i czekałam na mojego zbawiciela.

***************************

Jest mi gorąco. Ktoś trzyma głowę na moim ramieniu ,a nogi ma wplecione w moje. Otwieram oczy i uświadamiam sobie ,że nie jestem u siebie w pokoju lecz u...

-Hej księżniczko - Niall odkręca twarz w moją stronę i przygląda mi się rozbawiony.

-Co ja do chuja robię z tobą w łóżku?! - wrzeszczę i zsuwam go z siebie. Patrzę pod kołdrę i dostrzegam ,że mam na sobie jego t-shirt i swoje majtki. Świetnie!

-Miałaś wczoraj twardy sen. Nie mogliśmy cię dobudzić - śmieję się ,a ja marszczę brwi.

-Harry miał po mnie przyjechać jak dobrze pamiętam - przyglądam mu się uważanie

-A ty miałaś czekać pod kawiarnią ,a nie spać w parku - odpowiada - No i mieć włączone dźwięki w telefonie - piorunuje mnie mnie wzrokiem ,a ja ponownie marszczę brwi.

Co? Nie miałam włączonych dźwięków?

-Gdyby nie to, że Harry po mnie zadzwonił bo nie mógł Cię znaleźć, pewnie byłabyś już martwa. - śmieje się i wychodzi z łóżka.

Jeszcze raz. Co?

-Najlepiej unikaj go do końca tygodnia. Był w takiej furii ,że wolałem cię zabrać do siebie.

-Głowa mnie już boli - marudzę i z powrotem kładę się na łóżko.

-Chcesz coś zjeść? - przygląda mi się z końca łóżka ,a ja leniwie podnoszę się na nogi. Podchodzę do niego i przytulam mocno ,a on odwzajemnił uścisk i całuje mnie w głowę.

-Dziękuje. Gdyby nie ty ,prawdopodobnie byłabym już nieżywa - chichoczę

-Och ,święte słowa - uśmiecha się i ciągnie mnie za rękę do kuchni.

Niall jest słodkim ,blondwłosym Irlandczykiem. Znamysię już 15 lat, nasze mamy kiedyś chodziły razem do szkoły, a teraz pracują razem wSpa. Od początku się zaprzyjaźniliśmy, ja byłam jego księżniczką, a on moimksięciem. Później pojawił się Harry, miałam 4 lata (Harry i Niall 5lat) i totak jakbym w młodym wieku poznała swoją bratnią duszę. Spędzałam z nim więcejczasu niż z Irlandczykiem i wszystko w sumie było dobrze do czasu kiedymieliśmy 13 lat i Harry musiał wracać z mamą do Holmes Chapel. Niall stał się oniego strasznie zazdrosny i wykorzystując moment, że go nie ma, wyznał mimiłość. Ale ja od razu mu powiedziałam stanowcze 'nie'. Nie mogłabym być z kimśkto zawsze był dla mnie jak brat. To nie było brane poduwagę. Jednak on to zrozumiał i mimowszystko zostałam jego małą księżniczką.


Po zjedzeniu śniadania i umyciu się ,siedzieliśmy w salonie oglądając telewizję ,gadając i śmiejąc się z byle czego. Koło godziny piętnastej ,zaczęłam zbierać się do domu. Pożegnawszy się z Niallem, ruszyłam najpierw do lokalu po torebkę. W trakcie drogi ,mój telefon dzwonił grając przy tym "Avicii - Addicted to you" co oznaczało ,że był to Hazza. Aby nie psuć sobie humoru ,postanowiłam nie odbierać, on natomiast po jakimś czasie odpuścił ,ale przerzucił się na sms'y.

Harry: Będziesz mnie ignorować? 

Victoria: Podobno chcesz mnie zabić. 

Harry: Wkurzyłaś mnie. 

Victoria: Przepraszam. Byłam zmęczona i nie myślałam jasno. 

Harry: Ok. Co robisz? 

Wow. Czyli już nie jest zły? Łatwo poszło.

Victoria: Idę do kawiarni po torebkę ,a ty? 

Harry: Wracam do domu. Wychodzimy dziś gdzieś? ;) 

Victoria: Jutro przyjeżdża Nina i siedzę w kuchni. Chcesz pomóc? ;) 

Harry: Pewnie! Będę u ciebie i 18 :) xx 

Victoria: Ok xx 

Po odebraniu zapomnianej rzeczy ,zajechałam do sklepu po potrzebne składniki. Wróciwszy do domu, odłożyłam zakupy i ruszyłam na górę aby się odświeżyć. Zrobiwszy to założyłam szare dresy, krótką, białą bluzkę i zeszłam do kuchni, aby zacząć swoją pracę.


Don't Let Me GoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz