Victoria's Pov
Ktoś szturcha mnie w ramię. Macham ręką chyba w stronę drzwi i zakrywam się kołdrą. Słyszę śmiech tej osoby i skądś mi się on kojarzy. Otwieram jedno oko i dostrzegam stojącą przy łóżku ,uśmiechniętą Ninę.
-Hej śpiąca królewno! - mówi radośnie ,a ja podrywam się z łóżka
-Nina! Tak bardzo tęskniłam! - mówię rzucając się siostrze na szyję - Tak bardzo, bardzo, bardzo. - ściskam ją mocno ,a ona odwzajemniła uścisk
-Boże ,udusisz mnie. - mamroczę ,a ja natychmiast ja puszczam - Wiesz ,że jest już 12? - pyta rozbawiona
-Co? - zaskoczona spoglądam na zegarek. On jednak wskazuje 9.30 - Bardzo śmieszne. Nawet pospać nie dasz. - dźgam ją w brzuch
-No ej! Ostatni raz widziałyśmy się 3 miesiące temu. - wydęła wargi
-Ale to nie zmienia faktu ,że masz mnie budzić o świcie. -pokazuję jej język i zakładam na siebie rozpinaną bluzę
-Dobra ,chodź na śniadanie. Później cię porywam. - mruga do mnie i przytulając od tyłu wyprowadza z pokoju.
Gdy wchodzimy do kuchni ,rodzice właśnie piją swoją poranną kawę ,jedząc przy tym tosty z dżemem. Zauważywszy nas ,uśmiechają się szeroko.
-Hejka. - mówię do nich - Czyje są te naleśniki? - pytam wskazując na leżące przy lodówce naleśniki z truskawkami i bitą śmietaną. Podążają wzrokiem za moim palcem i jedynie wymieniają miedzy sobą uśmiechy.
-Harry je dla ciebie zrobił. - mówi mi siostra do ucha. Odkręcam głowę w jej stronę i przyglądam się zdezorientowana. - Jak przyjechałam to on już je kończył i powiedział ,że są specjalnie zrobione dla ciebie. - rozbawiona porusza do mnie znacząco brwiami
-My się tylko przyjaźnimy. - walę ją ręką w tył głowy - Nie wyobrażaj sobie za dużo.
Po zjedzeniu i umyciu się, Nina powiedziała, że mam o nic jej nie pytać, tylko po prostu wsiąść do samochodu i jej zaufać. Nie powiem, że jej nie ufam, ale ona na prawdę dziwnie pomysły i czasem wręcz przerażające. No, ale jednak odpuściłam i byłam zdana na jej łaskę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po zrobieniu zakupów w centrum handlowym ,obejrzeniu dennego filmu i zrobieniu manicuru, zdecydowałyśmy się pójść coś zjeść do naszej ulubionej knajpki.
-Nogi mnie bolą. - marudzą, gdy już usiadłyśmy przy stoliku i zamówiłyśmy dania.
-Serio? - otwiera szeroko oczy zdziwiona - Czy chodzisz w ogóle na zakupy?
-Rzadko kiedy uda mi się Harry'ego wyciągnąć na zakupy. Ale tak jakoś dwa razy w miesiącu uda nam się wyjść. - wzruszam ramionami
-A nie masz przyjaciółek? - marszczy brwi - Tylko z Harrym? - przygląda mi się uważnie
-No z Ashley jeszcze wyjdę ,ale teraz ona jest we Francji albo Gemmą tylko ,że teraz dużo pracuje i nie ma czasu. - tłumaczę i układam usta w dzióbek po jednej stronie
-Boże...-przewraca oczami - Ale mam nadzieję, że masz partnera na mój ślub. Bo jak nie to zabiję.
-Tak..przyjdę z Harrym - śmieję się
-Ale on ma swoje zaproszenie. - mówi zdezorientowana
-No to on zaprosi mnie ,a ja jego. Pasi? - uśmiecham się szeroko
-Ale to nie ma sensu...
-No, ale patrz. Nie płacisz za dwie osoby, co nie? Z tego są same plusy - poruszam do niej brwiami