5

378 44 49
                                    

Hyunjin od samego rana siedział przy łóżku młodszego. Jeongin leżał w śpiączce. Przed salą czekali Felix, Changbin i Seungmin. Nie wiedzieli jeszcze o tym, co stało się między tą dwójką w Busan.

Hwang wyjechał na wózku z sali i znowu zaczął płakać. Nie mógł stracić swojego skarba. Nie teraz, kiedy wszystko zaczęło się wreszcie układać.

- Dlaczego on? - zapytał. - Czemu to auto nie mogło walnąć od mojej strony? Kurwa, no!

- Nie płacz. - przytuli go Felix. Nie mógł patrzeć na swojego przyjaciela w takim stanie. Chciał mu pomóc, ale wiedział, że nie ma jak. - Będzie dobrze. Wyjdzie z tego.

- Co się tak w ogóle stało? Tam w Busan? Czemu nie wróciłeś w sobotę? - zapytał Seungmin.

- Jeongin powiedział mi, że się we mnie zakochał. Poprosił, żebym został na noc, więc się zgodziłem. Powiedziałem, żebyśmy spróbowali. On był taki szczęśliwy. - uśmiechnął się smutno. - Powiedział, że wróci ze mną do Seulu i jak już tutaj jechaliśmy taksówką, to od strony Jeongina uderzyło auto. To był przerażający widok.

- Nie płacz. Obudzi się. - uspokajał go nadal Felix. - Więc teraz jesteście razem? - zapytał. Hyunjin przytaknął.

- Zostalibyśmy, ale niestety musimy wracać na lekcje. - powiedział Changbin.

⇜♡⇝

H

yunjin znowu siedział przy młodszym i ściskał mocno jego dłoń. Oddałby wszystko, żeby Jeongin się obudził.

- Jeonginie, chciałbym, żebyś otworzył te swoje piękne oczka. Żebyś rozmawiał ze mną tak, jak kiedyś, żebyś wrócił ze mną do naszego pokoju. Chciałbym móc cię przytulić, zobaczyć twój cudowny uśmiech. Żebyś znowu tak pięknie się uśmiechnął. Moglibyśmy wtedy pójść na plac zabaw albo do parku linowego, o którym mówiłeś mi od tak dawna. Jakbyś się obudził, to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na całym świecie. - z każdym słowem jego głos coraz bardziej się łamał. Ledwo powstrzymywał łzy, które i tak leciały, jak głupie. - Czekamy tu na ciebie. Wszyscy, ja, Seungmin, Felix, Changbin, twoja mama. Nie zostawiaj nas, proszę. Nie zostawiaj mnie. Błagam cię. - na chwilę przestał mówić. Miał nadzieję, że to wszystko dociera do młodszego. Że ten, mimo tego, że jest w śpiączce, to go słyszy. - Kocham cię, Jeonginie.

Starszy siedział cały dzień przy młodszym. Nie odstępował go na krok. Kochał go i nie chciał go zostawiać. Nie chciał też, żeby to Jeongin go zostawił. Chciał być razem z nim. Już na zawsze.

- Wiesz Jeongin, byłem głupi. Zresztą nadal jestem. - powiedział z delikatnym uśmiechem, nadal trzymając w swojej dłoni tą mniejszą. - Teraz jak tak sobie myślę, to było widać, że coś do mnie czujesz. Już wiem, skąd wiedzieli to Seungmin i Felix. Byłem głupi, że tego nie zauważyłem. Było widać, że zachowujesz się inaczej, ale ja miałem jakieś jebane klapki na oczach. Przepraszam. Tyle razy powtarzałeś mi, żebym nie przeklinał, a ja nadal to robię. - skarcił sam siebie. - Gdybym nie był ślepy i zauważył to wcześniej, to na pewno coś bym z tym zrobił. Nie zostawiłbym tego tak. Nie pozwoliłbym na to wszystko, co się stało. - tutaj na chwilę przestał mówić. - Zmarnowałem tyle czasu. Czasu, który mogliśmy spędzić razem. Również czas, w którym cię raniłem. Nieświadomie, ale jednak. Gdybym mógł cofnąć się w czasie, zmieniłbym to. Nie ranił cię, a kochał. Przytulał cię codziennie.

I w tym momencie młodszy otworzył oczy. Hyunjin był szczęśliwy, jednak po chwili znowu się zamknęły, a razem z tym akcja serca młodszego zatrzymała się. Hwang był przerażony.

Nagle na salę wbiegła masa lekarzy i wyprowadzili go. Przez szybę w drzwiach widział tylko, jak reanimują młodszego.

⇜♡⇝

Trzy tygodnie później

Hyunjin zmienił kolor włosów. Teraz był to ciemny brąz. Szedł właśnie odwiedzić młodszego. W rękach trzymał bukiet słoneczników, które Jeongin od zawsze uwielbiał.

Starszy mógł już normalnie chodzić, oczywiście z pomocą kul, więc powoli przemierzał kolejne alejki.

Ubrany był w czarne rurki i czarną bluzę oversize.

Zatrzymał się przy nagrobku z pięknym, a zarazem okropnym napisem Yang Jeongin. Położył kwiaty na ławeczce i zabrał te zwiędłe, które zostały jeszcze po pogrzebie. Wyrzucił je, a na ich miejsce położył nowe. Usiadł na ławeczce.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że nie ma cię tu ze mną. - powiedział szczerze. - Mam nadzieję, że tam, gdzie jesteś teraz, jest ci lepiej. Że nie masz żadnych problemów. - powiedział szczerze. - Wolałbym jednak, żebyś siedział tutaj obok mnie. Żebym mógł cię przytulić. Mógł cię pocałować i powiedzieć patrząc prosto w oczy, jak bardzo cię kocham.

Brunet siedział jeszcze przez jakiś czas przy grobie ukochanego. Siedział, wpatrując się w nagrobek. Nadal nie wierzył, że to wszystko tak się skończyło. Przez jego głupotę i ślepotę stracił najważniejszą osobę w swoim życiu.

Ze względu na porę roku zaczęło robić się coraz ciemniej i zimniej, a Hyunjin nie miał ze sobą żadnej kurtki, więc postanowił już wracać. Zapalił jeszcze jeden znicz, na którym widoczne było serduszko.

- Muszę już iść. Nie będzie ci przykro, prawda? Nie chciałbym tego. Kiedyś się spotkamy i znowu będziemy razem, już na zawsze. Pamiętaj, że cię kocham i zawsze będę, skarbie. Nie zapomnij o mnie. Przyjdę jutro.

Po tych słowach, ze łzami w oczach, odszedł od grobu.


𝓣𝓱𝓮 𝓮𝓷𝓭

_____
A więc to jest ostatni rozdział tego ff.
Moje pierwsze skończone opowiadanie.
Dziękuję wszystkim którzy to czytali, komentowali i zostawili po sobie gwiazdkę.
Jednocześnie chciałam przeprosić za zniszczenie tego zakończenia.
Wiem, że jest napisane beznadziejnie, ale poprawiałam je z milion raz i nic lepszego mi tutaj nie wyjdzie.
Obiecuje, że zakończenia moich następnych ff bedą lepsze.
Kocham was bardzo mocno
💛🧡❤💜💙💚

It's all because I love you | [hyunin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz