3pm

918 91 5
                                    

Każdego dnia, gdy wybijała godzina 4, siadałam w oszołomieniu na łóżku, a szpitalna koszula wypełniała moje niewyraźne pole widzenia. To było zbyt bolesne - dni, które mijały bez znaczenia, a moje serce biło w moich uszach jak powtarzające się przypomnienie, że żyję.









Ale powstrzymał mnie przed próbą samobójstwa. Wiedział dobrze, że chcę odejść, a i tak mnie tu trzymał. Inni użyliby fizycznych środków, aby mnie odciągnąć, ale Jimin przywrócił mi trochę światła, więc wytrzymam do jutra do godziny czwartej.







— Widzisz ślad na niebie? – wskazał na szpitalne okno. Odwróciłam się, by zobaczyć coś, czego nigdy wcześniej nie zauważyłam, ponieważ byłam pochłonięta własną negatywnością. Pokazał mi piękno, które jest światłem i dał mi powód, aby trwać do następnej godziny.





— Widzisz, długi szlak tworzą samoloty przelatujące obok. Kiedy powietrze jest wilgotne, zostawiają na niebie ślady. – wyjaśniał mi ze słodkim uśmiechem. Słuchałam uważnie jego czystych uwag, pocieszonych autentycznością, która była jego słowami. Za każdym razem, gdy ze mną rozmawiał,  nie udawało mi się znaleźć ukrytego motywu, w przeciwieństwie do reszty.







Pewnego dnia, kiedy leżałam nieruchomo na łóżku, wpatrując się w sufit z pustką wypełniającą atmosferę mojego serca, zawołał mnie.







Obróciłam głowę, by zobaczyć Jimina z rurami, który wystawały z jego niszczejącego ciała. Byłam przerażona maszynami pracującymi nad pompowaniem w nie życia.







— Dlaczego wybierasz codziennie tą samą godzinę? – zapytał ostrożnie, wyciągając rękę, by mnie dosięgnąć. Nieświadomie złapałam ją i przez chwilę oboje w milczeniu gapiliśmy się bez wymienianego słowa.





— Urodziłam się dokładnie o czwartej. – odpowiedziałam.









— Chcę umrzeć o tej samej godzinie, żeby to było tak, jakbym nigdy nie istniała.

4pmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz