Ach jak ja żałuję, że morfologia funkcjonalna zwierząt była w 1 semestrze. Och będę tęsknić za ćwiczeniami, a najbardziej za przecudownym czarnym humorem prowadzącego. Zazdroszczę z całego serca zootechnice, bo mieli jeszcze z nim wykłady.
Pierwsze zajęcia:
-Jak zobaczę, że przerysowują państwo schematy to powieszę za jelita na latarniach i będzie państwo dyndać.
Słychać głośne świsty i gwizdy wiatru za oknem.
-Proszę się nie przejmować, to tylko jęki studentów, którzy nie zdali.
Zajęcia z owadów.
Przyszedł do nas na ćwiczenia chłopak z innej grupy. Nie znał jeszcze naszego prowadzącego. Mieliśmy zrobić 6 rysunków, a on poszedł na łatwiznę, najbardziej przy rozwoju bez przeobrażenia u pasikoników. Owe pasikoniki były dwoma trapezami z jedynkami zamiast nóg.
Chłopak daje rysunki do sprawdzenia.
-Picasso by się na pana z nożem rzucił.
Sprawdzanie zeszytów
W zeszycie koleżanki po tym jak prowadzący oddał nam nasze zeszyty po tym jak wziął je do domu pod rysunkiem stonoga pojawił się napis. "Na miejscu tego stonoga pozwałbym panią do sądu o zniesławienie"
A teraz największe cudo cream de la creme
Była 19 jak to zwykle na ćwiczeniach ze zwierzątek i zaczynała odbijać nam szajba. Ktoś zaczął nucić piosenkę z Fineasza i Ferba. Jedna dziewczyna, która była z nami w grupie ma małe dziecko i mówiła, że największym pozytywem posiadania dziecka jest to, że możesz oglądać najbardziej dziecinne bajki i nikt ci nic nie powie, bo ogląda się z dzieckiem.
Na pytanie kolegi "A co zrobisz jak urośnie?" zażartowała "Czy dwunastolatka zmieści się w oknie życia?"
-Można pociąć- odpowiedział prowadzący nie odrywając wzroku od naszych wejściówek (sprawdzianów na wejście z bieżącego materiału). Wszyscy w śmiech. Najlepsze jest to, że on wszystkie teksty mówi normalnym tonem bez emocji z takim samym wyrazem twarzy jakby stwierdzał, że pada na dworze. Przez co wszystko jest jeszcze bardziej komiczne
I jak ja mam teraz żyć bez tych teksów ja się pytam?!
YOU ARE READING
Z życia biolchema level up czyli biotecha
De TodoNa studiach też rzyć jakoś trzeba. A choroba umysłowa zwana biolchemowatością jedynie się pogłębia