— W takim razie jaki jest plan na dzisiaj? — pyta Hermiona.
— Dzisiaj jest piątek — mówię zaspanym głosem. — W piątkowe wieczory odsypiam resztę tygodnia, więc taki właśnie jest plan.
Gryfonka wzdycha i siada na swojej ławce, przeszukując wzrokiem klasę. A do mnie dociera w końcu o co mnie przed chwilą pytała.
— Aaa, to nie ma planu — uśmiecham się głupkowato.
— Oczywiście, że jest plan, tylko że nie twój — unosi dumnie głowę. — Myślę, że skoro wykluczyliśmy już Parkinson, to dobrze byłoby wykluczyć też osoby, z którymi ona się trzyma.
— No nie wiem, ja myślę, że oni są lojalni wobec domu, a nie konkretnych ludzi. Parkinson nie chciała mi powiedzieć kto tam siedział przed nią, ale to nie znaczy od razu, że chodziło o jakiegoś jej znajomego.
Miona zbiera swoje falowane włosy dłonią i związuje w ciasny kucyk. Od zawsze lubiłem patrzeć jak dziewczyny wiążą włosy. Może trochę też dlatego, że ja sam zawsze miałem za krótkie, żeby coś z nimi zrobić.
— A ja ci mówię, że najlepiej będzie założyć, że to ktoś dla niej bliski. Jest większe prawdopodobieństwo, że trafisz na właściwą osobę. Mam ci przeliczyć procentowo czy w ułamku?
— Kogo proponujesz? — Zmieniam natychmiast temat, nie chcąc bawić się w numerologię.
— Zacznij od Notta, Zabiniego... Może Astorii? — Odpowiada dziewczyna. — Myślę, że to dobry wybór.
— Ale ty zawsze myślisz, że twój wybór jest dobry.
— Tak, właśnie — przytakuje Miona. — To kto na pierwszy ogień?
Kiwam zrezygnowany głową i wstaję z krzesła. Odwracam się w stronę tylnych ławek i pierwsza osoba, którą zauważam to Zabini, więc idę do niego, chcąc już mieć to za sobą. Jakby nie patrzeć, chłopak wcale nie jest brzydki. Wysoki, przystojny, pewnie wcale nie taki głupi... Słyszałem kiedyś, że jest całkiem niezły z zaklęć.
— Cześć, Zabini... — Mówię. — Czy...
— Wybacz, Potter — przerywa mi od razu. — Nie ma mowy, że pójdę z tobą do Hogsmeade w sobotę.
Czuję jak rumieniec pali moje policzki. Natychmiast szukam wzrokiem Parkinson i posyłam jej wściekłe spojrzenie.
— Wcale nie o to chciałem cię zapytać — tłumaczę się speszony. — Ale skoro rozmawiałeś już z tą zdrajczynią, to powiedz mi czy siedziałeś ostatnio w tamtej ławce.
— No pewnie, gryfoniku — uśmiecha się serdecznie. — W zamian za jedną małą przysługę.
No oczywiście, że tak. Nie spodziewałem się niczego innego. Chociaż z drugiej strony, czuję że to wcale nie Zabini. Po prostu się mną bawi. A mimo to muszę mieć pewność, bo nie będę umiał go wykreślić z listy.
— Czego chcesz?
— Buziaka — opiera głowę na złączonych dłoniach i wpatruje się we mnie z wyzwaniem w oczach.
I wszystkie moje przypuszczenia idą się kochać. Teraz to na sto procent mam wrażenie, że to był on. Jak można chcieć czegoś takiego za jedną, prostą odpowiedź? No chyba, że ja mu się trochę podobam i to on mnie narysował.
— C-co?! — Odpowiadam natychmiast, cofając się o krok od jego ławki.
— Och, no proszę cię... — Mówi z błyskiem w oku. — Czyżbyś tchórzył? Obiecuję, że ci się to opłaci...
Patrzę na niego trochę nieprzytomnie, wahając się co powinienem zrobić, ale tak naprawdę to co mam do stracenia? Zyskam informację, a nikt na tym nie ucierpi.
— Skończ te cyrki, Zabini — wypluwa z siebie Malfoy, który siedzi w ławce obok. — Przecież widzisz, że bliznowaty stara się nie zwymiotować na samą myśl.
— Stul pysk, Draco — odpowiada Blaise. - Niech mu będzie, oferta anulowana, informacja dodatkowa przepadła.
— A podstawowa? — Pytam od razu.
— Przecież znasz odpowiedź — Malfoy odpowiada mi zamiast Blaise'a. — Zejdź mi już z widoku, Potter.
Więc odwracam się i wracam do Hermiony, jeszcze bardziej czerwony niż ostatnio. Dziewczyna nadal siedzi w tym samym miejscu i nie spuszcza ze mnie wzroku, dopóki nie usiądę na swoim krześle.
— To nie on — stwierdza po kilku sekundach kompletnej ciszy.
— No co ty nie powiesz? Zdążyłem zauważyć! — Mówię trochę za głośno.
I wtedy do klasy wchodzi McGonagall, więc to koniec naszych poszukiwań na dzisiaj. A ja mam wrażenie, że i tak wydarzyło się już zbyt wiele jak na jeden dzień. Jak na jeden tydzień zresztą też.
![](https://img.wattpad.com/cover/184866255-288-k656397.jpg)
CZYTASZ
Ławka //drarry
Teen FictionTo naprawdę ogromne zaskoczenie, kiedy znajdujesz swój własny portret, narysowany lepiej, niż niejeden obraz wiszący w galerii sztuki. W takiej właśnie sytuacji znajduje się Harry. Jednak gryfon nie zamierza poprzestać na powieszeniu rysunku nad łó...