Obudziłem się w środku nocy. Kolejny smutny sen. Nie można tego nazwać jakimś koszmarem, bo to nie chodzi o strach. Przed oczami miałem obraz osoby, przy której boję się choćby oddychać. Ludzie, którzy nie są aż tak zjebani jak na, chyba nazywają takie zachowania "zauroczeniem" lub coś... Usiadłem pod oknem i patrzyłem w niebo. Tak jej nakłamałem, że jeszcze nie jest ze mną, aż tak źle... Tylko po to, by przez chwilę pomyślała, że jest kimś ważnym... Nie zasługuję, by jeść.
Jest ważna. Dla mnie, ale... Ona ma już swój plan... Bolesny. Jednak ja się nie odezwę, pewnie prawdy też jej nie powiem. Czasem jest tak, że jesteś gotów żyć dla tej osoby, a dla niej jesteś niczym. Tęsknię za nią... Mógłbym mieć wszystko, gdybym był kimś innym. Kurwa by AŻ TAK komuś najebać kłamstwami o sobie... Czasem, gdy jest już ciemno i jestem sam, mam przebłyski, by jej napisać. Wszystko od nowa. Nie zwróciłem uwagi na to, że moja koszulka od piżamy była już mokra od łez. Nie pasuję nigdzie.
W takich sytuacjach staram się nie myśleć. Jest wtedy najbezpieczniej, ponieważ myślenie się źle kończy. Zawsze. Śniła mi się nasza rozmowa... Miałem wtedy atak i pisałem bardzo żałosne rzeczy. Mówiła wtedy, że mi zazdrości. Dalej nie wiem czego ona może mi zazdrościć, jednak robi to, bo jej skłamałem. Jestem życiowym przegrywem. Zerknąłem na wyświetlacz telefonu. Była 3.42. Chyba nie zaszkodzi, jeśli jeszcze pójdę spać... Chyba. Położyłem się pod kołdrę i wyobrażałem sobie krajobrazy. To trochę zabawne zajęcie. Mój jedyny prawdziwy problem to ja sam.
Rano obudziłem się, będąc sam w domu. Ciekawe. Wstałem leniwie i upewniłem się, że jestem sam. Co zrobiłem? Dobre pytanie! Zacząłem sprzątać! Wysprzątałem wszystkie pokoje, toaletę i kuchnię. Kiedyś, gdy sam z siebie pomagałem rodzicom, chwalili mnie... Jak zareagowali, gdy dziś przyszli? "Ty, weź nam może pomóż, a nie tak stoisz, co?" i "mógłbyś w tym czasie, no nie wiem, posprzątać?", także ten. Schowałem się w pokoju. Gdybym tylko był inny.
Gdy oglądałem coś na YouTube, Ewa wysłała mi wiadomość. Gdy ją przeczytałem, musiałem nabrać kilka głębokich wdechów, by się uspokoić. Jednak się dzisiaj nie spotkamy... Ale co ja mogę zrobić... Spakowałem rzeczy potrzebne do nocowania i wywalczyłem przez SMS zgodę o pojechanie do babci. Było mi słabo. Jechałem autobusem ledwo przytomny. Gdy byłem na miejscu, zastałem zamknięte drzwi. Nic dziwnego. Nie zrobiło mi to problemu, bo klucze zawsze są w jednym miejscu. Powinienem być martwy.
Sięgnąłem po nie i włożyłem je do zamka. Przekręcając klucz w drzwiach, otworzyłem je. Odłożyłem klucze na miejsce i wszedłem do środka. Przez kuchnię trafiłem do pokoju babci, który robi teraz za salon. Rzuciłem torbę z rzeczami obok stołu. Położyłem się plackiem na sofie i spróbowałem zasnąć. Jestem zmęczony tym wszystkim w cholerę, a nawet nie mam kiedy odpocząć. Myślałem o tej jednej, idealnej osobie. Czy to już obsesja? Poczucie winy mnie dobija. Chcę do niej wrócić.Nie mam pojęcia, kiedy mi się udało zasnąć, ale spanie wcale nie było lepsze. Jestem żałosny.
Śniła mi się ona. To nie pierwszy taki sen. Wiosłowała w drewnianej łodzi. Płynąłem za nią wpław przez jezioro, tylko po to, by wysłuchała moich przeprosin. Byliśmy na środku jeziora, gdy ją dogoniłem. Złapałem się krawędzi łódki i zacząłem wręcz krzyczeć, by mi wybaczyła... Wyciągnęła mnie z wody... Wtedy coś mnie podniosło i nie byłem w stanie się ruszyć. Próbowałem się wyrwać, ale to coś było silniejsze i wtem łódź, na której ona stała, zamieniła się w dach, woda w wieżowiec, natomiast dno, stało się gruntem. Wszystko co robię, jest chujowe.
Na tym dachu pojawiło się mnóstwo innych ludzi i zgubiłem na chwilę ją z pola widzenia. Wszystkich ich znałem. To byli przyjaciele, rodzina, znajomi, ludzie, których wspierałem przez internet. Wszyscy po kolei skakali... Wierciłem się jak opętany, próbując w panice uratować kogokolwiek... Z góry opadły sznury, które związały mnie... Byłem bezsilny. Krzyczałem by przestali, ale gówno to dawało. Krzyknąłem jej imię, gdy i ona szykowała się do skoku. Odwróciła się i zrobiła ostatni możliwy krok do tyłu, patrzyła mi się w oczy. Krzywdzę.
Wtedy się obudziłem. Ciężko mi było oddychać. Bardzo ciężko. Byłem przerażony. Podszedłem do swojej torby. Zawsze mam w niej coś ostrego i coś, co pomoże zagoić tą ranę. Już miałem wbić sobie ostry fragment w nogę, gdy usłyszałem otwieranie bramki. Posprzątałem wszystko i wbiegłem to toalety. Przemysłem twarz i wróciłem do pokoju. Babcia była już w środku. Przywitałem się z nią i usiadłem obok. Zapytałem czy możemy coś pooglądać razem. Zgodziła się i włączyła telewizor. Pusty.
Obejrzeliśmy razem 2 części Harrego Pottera. Jedyne co zjadłem tego dnia, to śniadanie i dwie przekąski. Podczas napisów końcowych, było już trochę późno. Gdy upewniłem się, że babcia śpi, wyłączyłem telewizor i skierowałem się do łóżka. Byleby zasnąć. Jak najszybciej. By nie myśleć... Niestety było za późno. Chciałem się opanować, ale zbyt dużo myśli nakładało się na siebie. Nie chcąc przeszkadzać babci w śnie, wstałem i otworzyłem drzwi na dwór. Zamknąłem je za sobą i skierowałem się w stronę dwóch hamaków. Głupi.
Babcia mieszka w domku i ma własny ogródek. Usiadłem na większym hamaku i skuliłem się. Od natłoku różnych myśli bolała mnie głowa, a od ich treści wnętrze. Starałem się uspokoić, oddychając głęboko. Czułem jakby wszyscy ludzie na świecie zaczęli krzyczeć moje myśli. Na dłuższą metę, to naprawdę jest w stanie doprowadzić do szaleństwa. Mimo, że na dworze prawie nikogo już w okolicy nie ma, był wokół mnie ogromny krzyk. Słyszałem jak on wzrastał coraz to bardziej i bardziej. Zasłoniłem dłońmi uszy, zamknąłem mocno oczy i czułem jak łzy mi spływają po twarzy. Krzyknąłem: "Ja tylko chcę spokoju!!! Proszę chociaż jeden raz... chociaż raz... tylko jeden..."
CZYTASZ
Dlatego, że chciałem coś ukryć...
Historia CortaJestem nikim. To, co tu zobaczycie, to historia. Opisana moimi oczami. Zauważycie (mam nadzieję) jak bardzo jesteśmy wszyscy bezwartościowi. Krótko mówiąc. TO MÓJ DZIENNIK.