III

26 4 3
                                    

(Jeśli chcesz przeczytać ten roździał, zapoznaj się z pierwszymi)

,,Ej rycerz, wiesz kto znowu zrobił to gówno na suficie?" -zapytał Mag.
,,Hmm...wydaje mi się że Janin."
,,Jezu...znowu ten śmieć? Kto go zapraszał? Od dziś nie jest u nas mile widziany!"- wnerwił się Milioner.-,,Idę z moimi przydupasami"- powiedział i gestem płetwy przywołał swoje przydupasy.
Jeden z nich odpalił auto. Milioner wsiadł i odjechali.
Po półtorej godzinie wrócił. Trochę poobijany ale jednak.
,,Zią, jak było?"- zapytał Mag.
,,Sytuacja pod kontrolą. Janin nigdy nie wróci, hehe."- powiedział uśmiechają się.
,,Mmmm, jakieś szczegóły?"-zapytał zmieszany rycerz. Obawiał się że doszło do najgorszego. Wiedział że jego przyjaciel zabijał wielo krotnie, ale nie chciał żyć z myślą że w każdej chwili jego przyjaciel może być złapany przez policjantów.
,,A więc już lecę z wytłumaczeniem, mój drogi."- tutaj zamienili się w słuch.- ,,Ehem, ja i moje wierne przydupasy pojechaliśmy do Janina. Akurat siedział na kiblu. Jeden z moich podwładnych wlazł do sracza i jak go nie wyrwał, to kurwa nie wiecie. Zaczął go lać po mordzie. Drugi podwładny poleciał mu pomóc. Jakoś tak niefortunnie rzucili go na sracz i wybuchł. Trochę oberwałem, nic specialnego."- opowiedział.-
Spokojnie Janin żyje, jest tylko trochę...połamany..."- dodał szybko czując wzrok swoich przyjaciół na sobie.
,,Grubo"- powiedział swoja opinie Mag.-,,Nurtuje mnie tylko jedna rzecz.."
,,co takiego?"
,,Po co go tu przywiozłeś?"- zapytał Mag.
,,Musi posprzątać swój bałagan."- odpowiedział radośnie Milioner.-,,Okej, kto idzie ze mną na strzelnicę?"
Przyjaciele wyszli postrzelać na strzelnicy. Oczywście Rycerzowi szło najlepiej.

Gildia: 3 przyjazne rybkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz