P.W Lucy
Mike miał wycelowany pistolet w stronę Josha, a Josh w stronę Mike'a.
- Mogę cię łatwo zabić. - rzekł Mike.
- Ja ciebie też, zdrajco. - odparł Josh.
- Chwila. O co chodzi?- wtrąciłam.
Ethan wziął mnie za rękę.
- No cóż. Jesteśmy rodzeństwem. W sensie tylko ja, Josh i Mike.- powiedział Ethan.
- To czemu się nienawidzicie?! Czemu Mike jest zdrajcą?!- zapytałam z krzykiem.
- Jesteśmy organizacją, która ma zwalczyć Podziemną Mafię, ale Mike nas zdradził i przyłączyl się do nich. - powiedział Josh.
- Oh, więc to tak. - rzekłam.
- Irytujące. Koniec tych ckliwych wspomnień. - powiedział Mike i oddał strzał.
Strzelił w ramię Josha. Słychać było tylko głośny krzyk. Josh runął na ziemię, krew zaczęła przesiąkać przez materiał. Ethan do niego podbiegł.
- Co ty zrobiłeś?! To jest twój brat do cholery! Ogranij się Mike, kiedyś byliście nierozłączni. Co się zmieniło?! - krzyknął Etahn.
- On już nie jest moim bratem.- powiedział po cichu Mike.
Josh podniósł się i spojrzał na Mike'a.
- Masz rację. Nie jesteśmy już braćmi. - odparł smutno Josh.
Ethan miał łzy w oczach. W pokoju nastała cisza. Dobrze go rozumiałam. Oni sa jego rodziną, a chcą się nawzajem zabić. Powalona akcja.
- Co jest z wami nie tak?!- krzyknęłam.
Wszycy momentalnie spojrzeli się na mnie. Ethan uśmiechnął się do mnie smutno. Było mi jego tak żal. Co on zawinił?
Mike przerócił oczami i oddał kolejny strzał, tym razem w Ethana. Oczy mi się zaszkliły.- Czemu musisz być taki okropny...- wyszeptałam.
Mike podszedł do mnie i agresywnie złapał mnie za rękę, po czym pociągnął do wyjścia. Nie sprzeciwiłam się, czułam pustkę i nic nie mogłam zrobić. Widok rozpadającej się rodziny zawszs mnie bardzo bolał, ale to co zobaczyłam w tamtym momencie...Mike postrzelił swoich braci. To niedorzeczne!
- Oh, o mały włos bym zapomniał! - rzekł i położył 2 róże przed domem.
- Przepraszam idioci.- wyszeptał.
Staliśmy tak przez chwilę, po czym złapał mnie za rękę i wsadził do auta. Nie sprzeciwiałam się, nie miałam siły.
Siedzieliśmy w ciszy. Po chwili jednak odezwałam się:- Czemu po oddaniu strzału zostawiasz różę?
- To coś w rodzaju przeprosin. - odparł i usmiechnął się smutno.
Dziwne.
- To dziwne i głupie.- rzekłam.
- Może dla ciebie.- syknął.
Pojechaliśmy do lasu. Nie wiedziałam czemu, nie odzywał się do mnie. Byłam wkurzona.
Wysiedliśmy. Znajdowalismy się na pięknej polanie. Było zielono i po prostu przecudownie. Mike zdjął swój kapelusz i utkwił swój wzrok w górę. Był zamyślony.- Kojarzysz imię Agnes?- spytał po chwili.
- Chyba tak. Coś mi świta.-rzekłam zdziwiona.
- Twój ojciec jest alkoholikiem prawda?- zapytał.
- Tak, ale to nic. Tak musiało być. Moi rodzice są bezużyteczni.- odpowiedziałam.
- Pojedźmy do twojego ojca. Mam namiary.- powiedział z poważną miną.
Byłam zaskoczona i się zestresowałam.
Dawno go nie widziałam. Tak bardzo dawno. Nawet nie wiem co się z nim działo.
Jestem beznadziejną córką, ale on też jest beznadziejny. Nie chciałam go widzieć, jednak Mike nie czekał na odpowiedź. Złapał mnie za rękę i ciągnął za sobą. Jego dłoń była zawsze ciepła i taka miękka. Gdy tylko mnie dotykał czułam przyjemny dreszcz. Czemu musi być taki beznadziejny wobec ludzi? Czemu musi zabijać? Czemu nie może być zwykłym przystojnym mężczyzną?Pojechaliśmy do starej kamienicy. Weszliśmy i zaczęliśmy kierować się na 3 piętro. Wspomnienia zaczęły wracać.
Po chwili zapukaliśmy do drzwi. Nikt nie odpowiadał. Były jednak otwarte. Gdy tylko weszliśmy poczułam ten okropny smród piwa. Wszędzie były butelki. Zajrzałam do salonu i ujrzałam mojego ojca w zielonym fotelu. Był pijany i to bardzo. Moje oczy zaszkliły się i poleciały pierwsze łzy.- Czym sobie ja na to zasłużyłam...- szepnęłam.
- Ej ty stary pijany! - krzyknął Mike.
Pijak spojrzał na niego pustym wzrokiem.
- To twoja córka, wiesz?
- O-okej.- odpowiedział ojciec i spojrzał na telewizor, który był włączony na przypadkowym kanale.
Zaczęłam płakać. To było dla mnie za dużo. Wyszłam z tej meliny. Zaczęłam kierować się w stronę kwiaciarni, tam było moke miejsce. Mike wszystko zepsuł. Po co się mnid uczepił? Czemu mnie tu zaprowadził?Idiota. Idiota. Idiota.
- Opuściłem rodzinę, bo byli tacy sami. Josh i Ethan wcale nie są takimi troskliwymi braćmi. Ich więź jest mocna, ale ja byłem tym niepotrzebnym bratem. Wyśmiewali moje pomysły. Po prostu odeszłem. - mówiąc to miał łzy w oczach.
Podbiegłam do niego i go przytuliłam. Wtulił się we mnie i zaczął cicho płakać.
- Razem jesteśmy bezdomnymi psami haha...- powiedziałam ze smutnym uśmiechem.
Poczułam z nim więź, nagle...
CZYTASZ
~I will kill you~
Teen FictionLucy wiedzie marne życie. Jest kwiaciarką bez jakiegoś lepszego wyjształcenia, jednak pewien klient zmienia jej życie o 360°.