W końcu nadszedł ten dzień. Ostatni dzień szkoły. Tyle czekania i jest, a za dwa dni jadę na te cudowne kolonie.
-Ehh chyba trzeba się spakować
Nagle słyszę pukanie do mojego pokoju, nawet nie zdążyłam odpowiedzieć a moja mama już weszła
-kochanie spakowałaś się już?
-właśnie się pakuje.
-a masz tą listę którą ci dałam?
Moja mama zaczęła mi zadawać strasznie dużo pytań, jak na jakimś przesłuchaniu. Zaczęło mnie to troszkę irytować, lecz z jednej strony to ją rozumiałam, bo były to moje pierwsze kolonie i bardzo się tym przejmowała.
-tak mam ją i mamo jeśli będziesz mi zadawać tyle pytań to nigdy tego nie skończę się pakować.
-dobrze. Powiedziała lekko zawstydzony głosem.
Nadeszła północ, a ja skończyłam się pakować, stwierdziłam, że dobrze będzie się położyć spać.
Obudziłam się o godzinie 13:00, na początku nie chciałam wstać, lecz przypomniało mi się, że to już dzisiaj wyjeżdżam na kolonie, to bardzo mnie pobudziło i od razu wstałam z łóżka. Wyjazd miałam o 22:00, a więc miałam jeszcze sporo czasu. Zeszłam na dół na śniadanie i zobaczyłam moją mamę, która robi pyszną jajecznicę. Bardzo rzadko widzę mamę gotującą ponieważ zazwyczaj ja sama robię sobie jedzenie.
-cześć kochanie. Powiedziała radosnym i ciepłym głosem.
-hej mamo, ty naprawdę gotujesz?
-tak, stwierdziłam że skoro to twój ostatni dzień w domu, przed kolonią to coś ci ugotuje.
Byłam strasznie zaskoczona zachowaniem mamy, więc stwierdziłam że usiądę przy stole.
Moja mama w końcu skończyła gotować i podała jedzenie na stół. Wzięłam kawałek i było to naprawdę smaczne.
Po śniadaniu ostatni raz poszłam sprawdzić czy na pewno wszystko zapakowałam, musiałam wziąć dużo rzeczy, ponieważ jechałam na miesiąc. Wtedy zauważyłam jak klamka zaczęła się ruszać okazało się że to moja mama weszła do pokoju.
-hej Klara.
-hej mamo. Powiedziałam lekko zdziwionym głosem.
Zauważyłam, że trzyma coś za plecami. Nagle zauważyłam malutką paczuszkę którą mama chciała mi dać.
-proszę kochanie, mam nadzieje, że ci się spodoba.
Mama wyszła i zamknęła drzwi a ja zaczęłam od pakowywać mój prezent. W środku znajdowały się mój wymarzony telefon byłam straszliwie szczęśliwa i nie wiedziałam skąd u mamy taka zmiana. Szybko pobiegłam na dół żeby ją przytulić i podziękować.
-Boże dziękuje mamo!!!
-proszę, ale wiesz dzwoń na koloni. Powiedziała radosnym głosem.
-oczywiście, że będę dzwonić!
Później poszłam na górę żeby włączyć mój nowy telefon. Zanim się obejrzałam była godzina 21:00.
-Klara jedziemy! Krzyknęła mama
-już idę!
Weszłyśmy do auta i pojechałyśmy. Jechałyśmy 15 minut. Na miejscu było strasznie dużo osób. Wtedy zauważyłam panią która krzyczała zbiórka. Stwierdziłam że tam podejdę ale przedtem uściskałam mamę i się z nią pożegnałam. Pobiegłam tam i zaczęto wyczytywać nazwiska do jakiego autobusu trzeba wsiąść. Ja jechałam autobusem numer trzy. Wsiadłam i rozglądałam się za wolnymi miejscami. Zostało ostatnie miejsce z tyłu więc stwierdziłam że tam usiądę. Ściągnęłam kurtkę i odłożyłam mój bagaż podręczny, wtedy zauważyłam, że ktoś się do mnie dosiada. Miała ona długie do pasa Blond włosy, zielone oczy i miała dosyć wyzywający Strój, krótkie spodenki gdzie było jej widać delikatnie pośladki, oraz bluzkę z dużym dekoltem, ale była bardzo ładna
-hej jestem Karolina, mogę się dosiąść?
-jasne. Powiedziałam nieśmiało
Założyłam słuchawki i ona też i zaczęłyśmy słuchać muzyki.
Minęło parę godzin a my zaczęłyśmy dosyć swobodnie rozmawiać okazało się że jest bardzo miłą osobą i opowiadała mi dużo o tej kolonii ponieważ jest na niej już trzeci rok.
-oooo wpadłam na genialny pomysł Klara!
-yyy jaki? Zapytałam zaciekawiona
-na tej kolonii mam swoją grupkę znajomych może chcesz być z nami w pokoju? Pokoje są pięcioosobowe a więc możesz być z nami.
-jasne że tak tylko będziesz musiała mi ich przedstawić.
-spoko ale to kiedy przyjedziemy.
CZYTASZ
Wakacje życia
Dla nastolatkówKlara postanowiła pojechać na kolonie do Chorwacji. Niby zwykłe kolonie lecz odmienią jej życie...