Dochodziła właśnie dwudziesta, kiedy siedząc w salonie przed telewizorem, usłyszałam otwieranie drzwi wejściowych. Z korytarza dochodziły odgłosy rozmowy, więc zaciekawiona sturlałam się z wygodnego mebla i ruszyłam w tamtym kierunku. Zastanawiałam się kogo Blaise przyprowadził do domu, a kiedy tylko będąc na końcu korytarza, zobaczyłam znajomą niebieską czuprynę od razu biegiem rzuciłam się w ich stronę. Wskoczyłam nic nieświadomemu chłopakowi na plecy o mało nie wywracając nas przy tym.
- Boże Harper, kiedyś przyprawisz mnie o zawał! - zaśmiał się chłopak, ściągając mnie z pleców i stawiając obok, po czym zamknął mnie w szczelnym uścisku.
- Od lat mówisz to samo, a jeszcze tego zawału nie miałeś – parsknęłam śmiechem, wyswobadzając się z jego objęć. - Co ty tu robisz Theo?
Przede mną we własnej osobie stał Theodor Miller. Najlepszy przyjaciel mojego brata, którego poznał na studiach, który rzucił te studia razem z nim i jedyna osoba jakiej zaufałam w Nowym Jorku i przed którą się otworzyłam. Miałam tam znajomych, ale byli to znajomi od imprez, picia i rzeczy tego typu. Theo był jak mój drugi brat, bardzo przystojny brat. Uwielbiałam jego kolorowe włosy, które średnio zmieniał co tydzień, ale jakimś dziwnym sposobem nie tracił przy tym ani jednego włosa, a one dalej były miękkie w dotyku. Mimo dwudziestu dwóch lat na karku dalej miał pełno dziecinnych zachowań i odzywek. Niejedna dziewczyna miękła pod wpływem jego chłopięcego uśmiechu. Ma nawet mały dołeczek z lewej strony i wiecznie narzeka na brak drugiego. Do tego był genialnym choreografem i pisarzem tekstów. Jednak grał do tej samej bramki co ja. Lubił chłopców i nie ukrywał się z tym.
- Czyżby twój głupi brat nic ci nie powiedział? - zapytał, piorunując wzrokiem swojego przyjaciela.
- On rzadko kiedy mi coś mówi – mruknęłam i przewróciłam oczami na głupkowato śmiejącego się blondyna.
- Wprowadzam się – oznajmił z uśmiechem Theo, a ja pisnęłam z podekscytowania. - Też się cieszę, ale przycisz się, bo bębenki mi pękną.
- Już nie przesadzaj – fuknęłam na chłopaka.
- Zaprowadzisz go do swojego starego pokoju? - zapytał Blaise, wyciągając z kieszeni telefon. - Zamówię nam chińszczyznę, bo on całą drogę narzekał, że jest głodny.
Kiwnęłam głową i jak tylko niebiesko włosy wziął swoją walizkę, złapałam go za rękę i poprowadziłam go do odpowiedniego pokoju. Otwierając drzwi, kolejny raz zalała mnie fala wspomnień, więc odruchowo cofnęłam się za próg, zderzając się przy okazji z twardym torsem przyjaciela.
- Wszystko w porządku? - zapytał zmartwiony, obejmując mnie ramieniem w pasie. Pokręciłam głową, biorąc głęboki oddech.
- Nie wejdę tutaj – rzekłam, coraz mocniej przyciskając się do jego klatki piersiowej.
- Hej, spokojnie - powiedział, rzucając bagaż obok i odwracając mnie przodem do siebie. - Co się dzieje?
- Wiesz, chce pójść na przód, ale te wspomnienia naprawdę są zbyt bolesne - szepnęłam, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.
- Skoro chcesz pójść na przód, musisz przezwyciężyć ból i strach Harper - powiedział, ściskając moją dłoń. - Mogę Ci pomóc zrobić ten pierwszy krok, jeśli tylko zechcesz.
Theo zawsze imponował mi swoim zachowaniem. Starał się mi pomóc bez względu na wszystko i zawsze wspierał, ale nigdy nie naciskał. Kochałam to w nim, że nigdy mnie nie zmuszał do niczego na co nie byłam gotowa, ale nigdy nie pozwolił mi się cofnąć jeśli już podjęłam jakiś krok. Zawsze cierpliwie przy mnie trwał. Byłam mu ogromnie wdzięczna. Tym razem było tak samo. Trzymał mnie za rękę i czekał, jak zawsze z zachęcającym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że miał racje i muszę to zrobić dla siebie, jednak miałam chwilę zawahania. Szybko jednak ją przezwyciężyłam i z zamkniętymi oczami, postawiłam mały krok do przodu, a następnie kolejne. Otwierając powieki, stałam już na środku pomieszczenia, a obok mnie z dumnym uśmiechem znajdował się chłopak. Przez moment chciałam się cofnąć, bo fala wspomnień uderzyła we mnie kolejny raz. Niebiesko włosy jakby podejrzewając mnie o to już wcześniej, trzymał moją dłoń stanowczo i mocno. Posłałam mu najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać, a po chwili staliśmy w silnym uścisku.
CZYTASZ
Chance
Teen FictionWyjeżdżając pięć lat temu, Harper pękło serce. Zostawiła w Break City tę lepszą część siebie. Straciła najlepszego przyjaciela i ukochany dom. Teraz powrót do miasto jest jej jedyną szansą na naprawienie siebie. Co się stanie jeśli demony dopadną ją...