Ten dzień zaczął się tak samo jak każdy poprzedni. Krzyk, płacz i strach. Ten schemat był naprawdę męczący. Nawet mimo dobrego dnia, koszmary nie ustawały. Zdawałam sobie sprawe, że muszę to przepracować , ale nie chciałam znowu chodzić na spotkania z terapeutą, a tym bardziej psychiatrą. Nie potrafiłam się przed nimi otworzyć. Większość czasu po prostu siedziałam i się nie odzywałam nawet słowem. Co by mi zostało, gdyby udało im się zabrać cały mój ból?
Nim się obejrzałam, wysiadałam z auta i żegnałam się z chłopakami, którzy jechali załatwiać sprawy związane ze szkołą tańca. Mieli oglądać dwa lokale, które udało im się znaleźć. Mam nadzieję, że któryś spełni ich nie małe oczekiwania. Tak długo na to czekali. Mój brat siedział po nocach, jeszcze będąc w Nowym Jorku, planując wszystko z największą dokładnością. Theo załatwiał sprawy papierkowe, a nawet miał kilka wyjątkowo dopracowanych układów tanecznych dla podopiecznych. Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło zgodnie z ich planem. Chłopakom pękło by serce, gdyby to nie wypaliło.
Podeszłam powolnym krokiem do szafki i wyciągnęłam potrzebny podręcznik, sprawdzając wcześniej plan lekcji. Zaczynałam matematyką, co nie było takie straszne. Uśmiechnęłam się sama do siebie na wspomnienie ciągłych kłótni z Isaaciem za każdym razem przed tym przedmiotem. Tak bardzo go nienawidził. Zatrzaskując szafkę, podeszłam do wielkiego planu budynku. Szybko znalazłam odpowiednią sale i zaczęłam się pod nią kierować. Pech chciał, że niestety zgubiłam się dwa razy i spóźniona weszłam do sali. Cicho przeprosiłam nauczycielkę, która nie zaszczyciła mnie nawet jednym spojrzeniem, najwidoczniej mając głęboko w poważaniu czyjeś spóźnienie. Los chciał, że jedyne wolne miejsce znajdowało się koło chłopaka, którego widziałam z Isaaciem pod kawiarnią. Przeklęłam się w myślach za to spóźnienie i usadowiłam się koło nieznajomego. Był on przystojnym brunetem o pięknym, hipnotyzującym spojrzeniu w kolorze złota. Mogłam przysiąc, że nie widziałam jeszcze tak nie zwykłych oczu. Nie umknął mojej uwadze tatuaż, znajdujący się na szyi - ogon smoka, który ciągnął się wokół niej, a na wysokości ucha, chował się pod kołnierzem koszulki. Jestem ciekawa jak prezentowałaby się całość.
- Gapisz się - mruknął w moją stronę chłopak, ale ja nie zrażona utrzymałam swoje spojrzenie i posłałam w jego stronę delikatny uśmiech, nie odzywając się nawet słowem. Wyciągnęłam zeszyt oraz długopis i zaczęłam notować zapisane na tablicy równanie. Cały czas czułam na sobie świdrujące spojrzenie chłopaka. - Jestem Gabriel.
- A ja niezainteresowana, wybacz - odpowiedziałam obojętnym tonem, notując skrupulatnie w zeszycie. Nie chciałam nawiązywać żadnych bliższych relacji z kolegami byłego przyjaciela. Nawet jeśli mieliśmy się w końcu pogodzić. Nie potrzebowałam dodatkowych osób, które w jakikolwiek sposób interesowały by się moją osobą.
Chłopak nie odezwał się już do końca lekcji, a ja mogłam w spokoju śledzić kolejne przykłady pisane na tablicy. Matematyka jest tak znienawidzonym przedmiotem, zupełnie nie wiem dlaczego. Pozwala zachować trzeźwość umysłu. Jest tak banalnie prosta w swoim skomplikowaniu. Wystarczy używać odpowiednich wzorów, zastosować się do kilku formułek i mamy gotowy wynik. Szkoda, że w życiu nie jest tak prosto, nawet jak podążasz za odpowiednimi wzorami. Los zawsze rzuca nam kłody pod nogi. Nie jednokrotnie się potykamy. Czasem nawet upadamy i nie dajemy rady się już podnieść. Siedzimy sobie na dnie, rozmyślając jak z tego wybrnąć. Niektórzy widzą same najczarniejsze scenariusze bez możliwości powrotu na właściwe tory. Inni dostają szansę od życia i to już tylko od nich zależy czy wykorzystają ja mądrze. Dzwoniący dzwonek, wybudził mnie z letargu. Zgarnęłam wszystkie rzeczy i wstałam z zamiarem udania się na poszukiwania sali od historii.
- Zaczekaj! - krzyknął Gabriel i w trzech długich krokach znalazł się koło mnie.
- Nie zrozumiałeś przekazu? - zapytałam, przekrzywiając głowę na bok i świdrując chłopaka nieodgadnionych wzrokiem.
CZYTASZ
Chance
Teen FictionWyjeżdżając pięć lat temu, Harper pękło serce. Zostawiła w Break City tę lepszą część siebie. Straciła najlepszego przyjaciela i ukochany dom. Teraz powrót do miasto jest jej jedyną szansą na naprawienie siebie. Co się stanie jeśli demony dopadną ją...