„Jeśli chcesz odejść, to idź. Nie przeciągaj pożegnania, bo to męczące."
John spojrzał na kalendarz, wiszący na bladoniebieskiej ścianie gabinetu lekarskiego. Siódme urodziny Rosie wypadały za dwa dni. Przeciągnął się, a obrotowe krzesło skrzypnęło cicho. Spojrzał zmęczonym wzrokiem na ekran telefonu. Odetchnął, nie widząc żadnych niepokojących wieści z Baker Street. Mogło to oznaczać dwie rzeczy: albo mała wykończyła Holmesa oglądaniem bajek albo znowu poszli na spacer do parku, żeby pokarmić kaczki. Schował telefon do kieszeni fartucha i powrócił wzrokiem na monitor. Nim zdążył ponownie wczytać się w ogłoszenia widniejące na stronie, do drzwi zapukał kolejny pacjent.
– Proszę – odezwał się, zamykając stronę z mieszkaniami do wynajęcia.
~~~~~~
Oto króciutki wstęp do nowego fanfiku. Pod wpływem kilku zbieżnych czynników naszło mnie na napisanie krótkiego opowiadania nawiązującego do "Małego Księcia". Fragmenty tej książki bardzo skojarzyły mi się z naszymi kochanymi chłopcami z Baker Street. ;)
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
CZYTASZ
Sherlock: Róża czy Lis
FanfictionPanna Watson uwielbia, gdy Sherlock czyta jej na dobranoc i nie wyobraża sobie, że kiedyś może się to skończyć, ale czas leci nieubłaganie, a decyzje podejmowane przez dorosłych są niedorzeczne. Oczywiste rzeczy okazują się nie być wcale takie oczyw...