2

573 73 37
                                    

– Jeszcze troszkę – poprosiła słodkim głosikiem Rosie, poprawiając się na poduszce. Jej blond włoski niesfornie skręcały się na końcach, tworząc na fioletowo-różowej poszewce artystyczny nieład. Holmes popatrzył na nią z ukosa, przymrużając oczy, w sposób świadczący o tym, iż zamierza udawać nieuległego.

– Powinnaś już spać. Jutro idziesz do szkoły – odrzekł, kładąc książkę, którą jej czytał na swoich kolanach.

– Proooszeee – dodała nieustępliwie, zwieszając usta w smutną podkówkę. Jej błyszczące w świetle lampki oczy przybrały błagalnego wyrazu.

– Ostatni – mruknął Sherlock, otwierając książkę w miejscu, gdzie widniała zakładka własnoręcznie wykonana przez pannę Watson. Dziewczynka uśmiechnęła się radośnie, podciągając kołdrę pod brodę. Wpatrzona w detektywa, uważnie słuchała jego aksamitnego głosu.

Wtedy pojawił się lis. – Dzień dobry – powiedział lis. – Dzień dobry – odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł. – Jestem tutaj – posłyszał głos – pod jabłonią! – Ktoś ty? – spytał Mały Książę. – Jesteś bardzo ładny... – Jestem lisem – odpowiedział lis. – Chodź pobawić się ze mną – zaproponował Mały Książę. – Jestem taki smutny... – Nie mogę bawić się z tobą – odparł lis. – Nie jestem oswojony. – Ach, przepraszam – powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: – Co znaczy "oswojony"? – Nie jesteś tutejszy – powiedział lis. – Czego szukasz? – Szukam ludzi – odpowiedział Mały Książę. – Co znaczy "oswojony"? – Ludzie mają strzelby i polują – powiedział lis. – To bardzo kłopotliwe. Hodują także kury, i to jest interesujące. Poszukujesz kur?

Rosie zaśmiała się dźwięcznie. Holmes również się uśmiechnął, kontynuując czytanie.

– Nie – odrzekł Mały Książę. – Szukam przyjaciół. Co znaczy "oswoić"? – Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział lis. – "Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".

Blondynka słuchała uważnie, tuląc do piersi pluszowego królika. Jego niebieskie futerko łaskotało ją lekko w szyję. Holmes zerknął na nią z czułością malującą się w szaroniebieskich oczach, po czym powtórnie zagłębił się w lekturze.

Stworzyć więzy? – Oczywiście – powiedział lis. – Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. – Zaczynam rozumieć – powiedział Mały Książę.

– Ja też – wtrąciła Rosie, ściskając Blue.

– Tak?

– Yhmm – przytaknęła. – Pani Hudson jest dla mnie jedyna na świecie, chociaż mamy też innych sąsiadów.

– Zgadzam się z tobą w zupełności – odrzekł z małym uśmiechem. – Pani Hudson jest dla nas kimś wyjątkowym.

– Kiedyś nazwałam ją drugą babcią, ale powiedziała, że nie pasuje jej to, bo czuje się przez to jak staruszka, więc już tak nie mówię – stwierdziła poważnie. – Chociaż nie rozumiem czemu, skoro jest przecież stara.

– Lepiej mów w podeszłym wieku, to brzmi bardziej kulturalnie. Masz rację, moja droga, ale w życiu człowieka następuje taki etap, w którym przestaje cieszyć się z przybywających mu na torcie świeczek.

– Ja się cieszę, że będę miała ich już siedem – oznajmiła wesoło. – Bo będę miała? – dodała z lekką niepewnością.

– Sądzę, że da się to załatwić. – Uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie jak tydzień temu przeglądali z Johnem katalog z tortami. Jeszcze nigdy w życiu nie widział tylu najróżniejszych form, kształtów i ozdobnych motywów. Przytłoczeni feerią barw i bajkowych wzorów, zdecydowali się w końcu na klasyczny śmietankowo-czekoladowy z ozdobami w kształcie różyczek.

Sherlock: Róża czy LisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz