『10』

44 10 1
                                    

"Noah na placu zabaw"
00.11

Pov. Jimmy

Od kiedy Noah do mnie napisał, nic mu jeszcze nie odpisałem, myślę że on robi ze mnie żarty, że napewno coś popiszemy a później znajdzie na mnie haczyk by znowu ze mnie zakpić.

Kompletnie nie rozumiem jego zachowania, najpierw mi dokucza, upokarza przed całą szkołą, wrzeszczy na mnie i chce mnie pobić, później dokucza Simon'owi, za nic. Następnie śmieje się z tego że Simon uciekł, co to nie prawda, nie wie co z nim tak naprawdę jest, nie wie co zrobiono Simon'owi... nawet jakbym mu to powiedział, to zamiast mu współczuć wyśmiał by go i mnie. A teraz, jakby nigdy nic, daje mi swój numer telefonu. No co z nim nie tak?

Muszę go rozgryźć, jestem tego pewien że on coś knuje, i ja się tego dowiem.

Szybko obmyśliłem plan, już wszystko było załatwione, teraz pora go wdrożyć w życie.

Do: Noah

Możemy się spotkać dzisiaj wieczorem?

Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.

Od: Noah

Jasne ;)

❋ ❋ ❋

Już wszystko było zaplanowane, czekałem w parku, siedziałem na ławce czekając na niego.

Dopiero bo kilkunastu minutach zobaczyłem zbliżającą się postać w moją stronę, wstałem z ławki i podszedłem do osoby.

- Cześć Jimmy! O czym chcesz ze mną porozmawiać? Czy chcesz gdzieś ze mną pójść? - spytał Noah... uśmiechając się do mnie?

Nie wierze, Noah, uśmiecha się, do mnie, CO TO KURDE JEST?!

- Emm.. cześć, chce z tobą porozmawiać na ważny temat - niepewnie powiedziałem.

- Jasne, mów - przybliżył się do mnie, że ledwo było między nami przerwy.

Trochę jego bliskość mnie krępowała, ale też chciałem by był bliżej.

- Robisz sobie żarty ze mnie? - spytałem z mostu, ugryzłem się od środka w policzek, ponieważ cały plan zepsułem, to nie tak miało wyglądać.

- Oczywiście że nie, ja naprawdę chcę wszystko od nowa - przybliżył się jeszcze bardziej, tak że stykaliśmy się klatkami piersiowymi. Popatrzył mi prosto w oczy a ja popatrzyłem się w jego - Wiem że nie zaczęliśmy najlepiej, chcę to naprawić, chcę się zmienić - położył swoją dłoń na moim policzku, głaszcząc moją skórę kciukiem.

Jego wzrok trafił na moje usta, powoli się do mnie przybliżał, czułem jego oddech na swojej skórze, przez co przeszły mnie przyjemne dreszcze. Już prawie dotykał moich ust, ale przerwało nam szczekanie psa. Jak poparzeni odsunęliśmy się
od siebie, patrząc w stronę skąd dochodziło szczekanie.

- Tam jest! - krzyknął jeden z dwóch policjantów który trzymał psa na smyczy, wskazał palcem w stronę Noah'a, za to drugi policjant zaświecił mu latarką w oczy.

Noah zszokowany patrzył to na mnie, to na policjantów, gdy podchodzili do nas, Noah zaczął biec do wyjścia z parku, a policjanci za nimi.

Co tu się właśnie stało?

 『𝐁𝐚𝐝 𝐆𝐮𝐲』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz