Zakleiłam ostatnie pudełko i usiadłam na materacu- stelaż mojego łóżka sprzedaliśmy córce jakiegis kolegi taty, żeby w nowym domu kupić nowe, trochę większe. Jasmina- moja siostra właśnie rozmawiała na dole ze swoim chłopakiem więc wolałam poczekać ze znoszeniem rzeczy, aby jej nie przerywać, to musiało być dla nich trudne- związki na odległość kilku miast sa trudne, więc jak mają wytrzymać na innych kontynentach? To był jeden z nielicznych momentów, w ktorych cieszyłam sie z bycia singielką. Zwykle dokuczała mi samotniość w mroźne wieczory i fakt, że nie ma kto trzymać nademną parasolki w nagłą, typową Angielsją ulewę. Miałam nadzieję odżyć w słonecznej Ameryce, w wiecznie ciepłym Miami, miałam też małą nadzieję nauczyć sie surfować.
-Tash! Niesiesz te pudła czy nie?- moja mama wchodziła po schodach na piętro.
Szybko odkrzyknęłam jej ze juz idę i zebrałam kilka kartonów. Najmniejszy byl podpisany ZDIĘCIA, włożyłam do niego większość swoich wspomnień z Londynu i Blackpool, pakowanie go zajelo mi najdłuzej bo najwięcej płakałam. Kolejne dwa to były ubrania i ostatnie (też nie duże) ozdobiłam jedynie rysunkiem misia, były tam zabawki, które miałam oddać do jakiegoś przedszkola, strasznie trufna była wizja rozstania z nimi.
Przechodząc obok kuchni zobaczyłam zaplakaną siostrę przytulającą Jamesa, serce mi sie krajało, czemu rodzice nie pozwalali jej zostać? Podeszłam do ciężarówki z firmy wyprowadzkowej i ledwo idąc pod cięzarem cztetech kartonów wepchnęlam je do przyczepy. Uśmiechnęła sie smutno, wracając do domu po resztę.
Mój pierwszy poniedziałek wakacj rozpocząl sie o piątej rano, kiedy tata wyciągnął nas z pokoi, a jakiś mężczyzna w szarym garniturze odebrał kluczyki od domu. Wgramoliłam się do auta w piżamie trzymajac poduszke w rękach, od razu zdjęłam buty i usiadłam po turecku jednocześnie odchylając delikatnie fotel do tyłu. Jasmina śmiała się ze mnie, mówiąc, że lotnisko jest nie daleko i bede musiała tak wysiąść, ale miałam ją w nosie, było zdecydowanie za wczesnie.
Lądowanie samolotu na lotnisku w Miami mogę spokojnie zaliczyć do nie najgorszych, za to moje rozumienie niektorych amerykańskich zwrotów już tak- nigdy nie zapomne miny tego stewarda kiesy slytałam o jakiego wujka Boba mu chodzi.*
Dalsza droga nie była tak obfita w niezrozumianych Amerykanów co jest zdecydowanym plusem. Ulice Miami były takie jak sobie wyobrażałam-pełne słonca i ludzi, a niekiedy przejeżdzaliśmy obok morza, wszystko wspaniałe i napełniające optymizmem.
Najwspanialszy byl jednak nowy dom.
CZYTASZ
Two Boys One Girl
Teen FictionTash zmienia szkołę i mimo postanowienia o byciu grzeczną dziewczyną wplątuje się w dwie relacje o niestabilnym gruncie. Jej siostra też ma swoje dramaty życiowe i nikt nie spodziewa się, że życie uczuciowe Tash może je jakkolwiek rozwiązać, jednak...