Dom, ktory zobaczylam gdy tylko zaparkowalismy na podjeździe był średniej wielkości i miał dużo okien. Moj pokój miał jedną przeszkloną szybę i biale ściany. Mebli nie było, ale już wiedziałam jak chcę go użądzić. Na szczęście nie musiałam zajmować się wnoszenie pudeł, bo sympatyczni, nowi sąsiedzi zaoferowali swoją pomoc mimo późnej pory. Ja, kiedy tylko dostałam swój materac, zasnęłam by obudzić się dopiero kolejnego dnia.
We wtorek, rano, dobra, nie we wtorek, około dwunastej zostałam obudzona przez mamę, która kazała mi zejść na sniadanie bo mam gości. Trochę zdziwiona ubrałam sie szybko w krotkie zielone spodenki i biały t-shirt, a włosy związałam pozostawiajac je w nieładzie godnym trwałych z lat osiemdziesiątych. Gubiąc się w pralni i pokoju rodziców w końcu odnalazłam kuchnię (kto wymyślil drzwi do kuchni? Ona powinna byc otwarta!) w ktorej suedziala moja mama rozmawiając z jakąś dziewczyną. Czarnowłosa byla mniej- więcej w moim wieku, na pewno wyższa ode mnie i ubrana jak na wybieg street fashion, widać było, że ma własny styl, ktory jednoczesnie współgra z aktualną modą.
-Cześć- przywitałam się, a obie kobiety zwróciły na mnie uwagę- Hej, jestem Tash.
-Emily, mieszkam na przeciwko i widziałam jak się wczoraj wprowadzaliście, więc uznałam, że wpadnę poznać nowych sasiadów.- pełna wypowiedz mojej, jak sie okazało, sasiadki mnie zdziwiła, zwykle takie sytuacje są niezręcznie i dopiero po czasie da sie normalnie rozmawiać.
-To... fajnie- nie wiedziałam co dodać, e wpadłam na dobry pomysł- może jak zjem śniadanie oprowadzisz mnie po mieście?Emily zgodziła sie i z entuzjazmem rozpoczęła na nowo dyskusję z moją mamą kiedy ja jadłam kanapkę.
-Skonczyłaś już? To chodź!- w tamtym momencie przypominała tdochę pieciolatka, ktory chce się bawić, ale widać było, że to rozmowa z moją mamą ją troche męczy.
Ku jej uldze zabrałam ją na górę, gdzie szybko znalazłam szczotkę i ogarnęłam fryzurę i chciałam zacząc się malować, ale wtedy nowa znajoma spojżala na mnie jak na wariatkę.
-Tu jest Miami, dziewczyno, tu wszyscy cenią naturalność! Jak widzisz na ulicy pomalowaną dziewczyne przed trzydziestką to albo przyjezdna, albo jedna z tych co myśli, że jej życie to film dla nastolatek. Fajni ludzie się nie malują, przynajmniej tu. Odpuściłam sobie ten makijaż i kedynie uczesałam nrwi i nałożyła krem z filtrem na twarz.Potem wreszcie wyszłysmy na miasto, wszędzie było czuć morze, a Emily co jakiś czas wskazywala różne miejsca
-Tu, jest najlelsze kino! Zawsze grają premiery dobrych filmów.- wskazała na budynek po prawej.- O to kino, należy do Brina Lee, a ta kawiarnia- wskazała na lewo- nalezy do Jamesa Lee, i to jest najlepsza kawiarnia w mieście.
Starałam się zapamiętać, Foteliki- najlepsze kino, Filiżanka- kawiarnia. Przeszłysmy kilka przecznic, minęlyśmy jakies zejscie do morza, jedynie patrząc na gropę czternastolatków chlapiących się wodą.
-To jest liceum, do ktorego twoja mama mówiła, że cię zapisali, ja tu nie chodzę, ja chodzę do trójki- to jest ulicę dalej, ale spoks- my połowe lepkcji mamy u was, macie zajebiste laboratorium i boisko, a ja rozszeżam w-f i chemie wiec wiesz, uczę sie tu praktycznie. A ty co tam wybrałaś?- Emily szla tyłem gadając jak najęta.
-Angielski i WOS- odpowiedzoałam przyglądając się budynkowi. Był naprawdę duży jak na jedna z co najmniej trzech szkół w mieście.
-To fajnie, profesorek od WOS-u jest zajebisty, prawdopodobie pamięta czasy dinozaurów, ale jak cię zagada to masz wrażenie, że rozmawiasz z kumplem.
Rozmawiałysmy jeszcze chwilę, kiedy do Emily podbiegł jakiś blondyn.
-Hej, Em, cześć, jestem Rayan.- uśmiechnął się pokazując rząd prostych zębów.
-Cześć, Tash, znaczy Natasha, ale wszyscy mówią Tash.-troszeczkę sie zdenerwowałam, pod spojrzeniem jego oczu.Emily parsknęła śmiechem, a Rayan spojżal na nią jak ma idiotkę, od razu widac było, że sa dobrymi przyjaciółmi.
-Się rozumie- chłopak uśmiechnąl się szerzej, po czym jego mina zmieniła się i spojżal zszokowany na Emily- powiedz, ty jesteś Emily...
-Sasiadką. - Dokonczyłam nie rozumiejąc o co chodzi, czemu on był az taki zszokowany? Kolejne reakcje Rayana nie pomagaly mi w domyśleniu o co chodzi, wyglądał na trichę zawidzionego, trichę wkurzonego, a trochę szczęśliwego.
-Luz, blondynek chciał wiedzieć czy jesteś moją dziewczyną.- czarniwłosa zaśmuała się, mimo nutki niepewności w głosie.
-Ah, okej, to trochę wyjaśnia... cóż, jesli to dostarczy ci pożytecznych informacji to wolę chłopców.
-Bardzo pożyteczne.- Niebieskooki zaśmiał się.Rozmawialismy jeszcze chwilę idac dalej przez miasto. Zarówno Emily jak i Rayan wydali mi sie świetnymi ludźmi. Rayan obiecał zabrać mnie w najbliższy weekend na ognisko z jego znajomymi, a Emily dodała, ku wielkiej radości i Rayana, że przyjedzie ze swoją dziewczyną, której wszyscy są ciekawi.
Nie spodziewałam sie takiego cieplego przyjęcia w Miami, ale chyba trafiłam na dobrych ludzi, którzy lubili zawierać nowe znajomości.
CZYTASZ
Two Boys One Girl
Teen FictionTash zmienia szkołę i mimo postanowienia o byciu grzeczną dziewczyną wplątuje się w dwie relacje o niestabilnym gruncie. Jej siostra też ma swoje dramaty życiowe i nikt nie spodziewa się, że życie uczuciowe Tash może je jakkolwiek rozwiązać, jednak...