3

352 12 5
                                    


POV. Victoria

Poczułam na sobie promienie słoneczne przedzierające się przez niedosuniętą zasłonkę. Powoli przetarłam oczy i odgarnęłam włosy z twarzy rozglądając się dookoła. Rozpoznawałam tą sypialnie, byłam u Bryce'a. Automatycznie przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Chciałam podnieść się do pozycji siedzącej, jednak jakis ciężar blokował mi wykonanie tego ruchu. Spojrzałam na miejsce obok akurat żeby zobaczyć jak mój bóg szczelniej obejmuje moją talie. Oddychał spokojnie i miarowo, wiec uznałam że jeszcze śpi. Delikatnie przełożyłam jego dłoń i wstałam z łóżka. Ponieważ nie raz już tu nocowałam, trzymałam tu niektóre ubrania i kosmetyki, tak wiec wybrałam sobie strój i poszłam do łazienki. Ciepła woda od razu zmyła wszystkie zmartwienia i zmęczenie. Nie ubierałam się na razie, założyłam tylko bieliznę i jakaś koszulkę Justina, wysuszylam włosy i się pomalowałam, po czym zeszłam na dół do kuchni. Po drodze minęłam tylko Ash'a śpiącego na kanapie, co znaczy ze Zac musiał  się  zwinąć jakoś wczoraj. 

Zastanawiałam się co zrobić na śniadanie, jednak uznałam ze poczekam trochę na chłopaków. Problem sam się rozwiązał gdyż usłyszałam jęki z sypialni i salonu, co znaczyło ze grono alkoholików się przebudziło. Uśmiechnęłam się do siebie i wyjęłam rzeczy potrzebne do zrobienia kanapek. Nie chciało mi się nic wymyślać, zwłaszcza ze pewnie są na kacu wiec cud jeśli cokolwiek zjedzą.


POV. Justin

Wstałem, i zorientowałem się ze nie ma obok mnie Victori, co znaczy ze musiała już wstać. No tak, jak się tak wcześnie zasnęło to potem się jest na nogach od 7:00. Westchnąłem tylko i wygramoliłem się z łóżka, po czym szybko ogranałem. Zszedłem na dół w kierunku kuchni. Ciekawe, gdzie ona się podziała. Nie musiałem długo szukać, bo mój potworek stał w kuchni nucąc jakaś piosenkę. Po ruchach rąk zauważyłem, ze coś kroi. 

Podszedłem do niej od tylu i przytuliłem. Wyczułem, jak dziewczyna lekko się spina, jednak od razu potem rozluźniła się, gdy wyczuła ze to ja. Kocham to. Kocham w niej wszystko.  Obróciłem ją do siebie i wpiłem się w jej usta. Blondynka jęknęła, a nogi momentalnie się pod nią ugięły. Uśmiechnąłem się na myśl, jak ja nią działam. Odsunąłem się od niej delikatnie i powiedziałem lekko zachrypniętym głosem:

-Dzien dobry skarbie.

Mogę przysiąc, ze jakbym jej nie trzymał to już by się rozpłynęła. Widziałem to w jej oczach. Uśmiechnęła się lekko i odpowiedziała:

-Cześć.

Odwróciła się i znów zajęła krojeniem warzyw, jak się zorientowałem, na kanapki. Chwile patrzyłem na to co robi, jednak po chwili sięgnąłem po iphone'a 8 blondynki który leżał nieopodal. Wziąłem do ręki urządzenie w charakterystycznym kolorze rose gold i odblokowałem palcem.  Już dawno założyliśmy sobie nawzajem w telefonach odciski, bo w sumie nie mamy nic do ukrycia, a tak jest wygodniej. Na wyświetlaczu pojawiło się moje zdjęcie i godzina. 12:37. Już nie ma sensu iść na lekcje. 

Siadłem do stołu a dziewczyna zaraz do mnie dołączyła z talerzem kanapek. Postawiła go na środku i usiadła naprzeciwko. Wziąłem jedną do ręki, ugryzłem i  cholera, Vi nawet kanapki robi zajebiste. Mruknąlem zadowolony, a gdy talerz był już pusty dziewczyna podniosła się i włożyła naczynie do zmywarki specjalnie wypinając w moją stronę tyłek. Wiedziała jak bardzo podnieca mnie jej widok, zwłaszcza jak jest w samej bieliźnie i koszulce. Na dodatek mojej koszulce. Większego zaproszenia nie potrzebowałem, dlatego od razu wstałem z krzesła i złapałem ją od tylu. Ona zamknęła zmywarkę i poruszyła biodrami. Warknąłem ostro czując jak mój przyjaciel staje na baczność. 

We're fucked up babe~Justin FoleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz