4

286 9 2
                                    


POV. Justin

Otwieram właśnie drzwi i pierwsze co widzę wchodząc razem z chłopakami to rozgniewana, ale bezradna twarz nauczycielki od biologi. 20 minut spóźnienia. Rozglądam się po klasie, w której krzesła są ustawione dookoła okrągłych stolików, szukając miejsc do siedzenia. Moje oczy jak zwykle dziwnym trafem jako pierwsze odnajdują lekko różowe włosy przemieszane z blond. Uśmiecham się patrząc na mój skarb siedzący w telefonie. Nawet nie zwróciła uwagi na przerwanie lekcji. Jedyne wolne miejsca są obok niej, jednak jest ich o jedno za mało. Nauczycielka chyba tez to zauważyła, bo już zaczęła:

-Cameron, siądź sobie może przy moim biurku...

-Nie trzeba- powiedziałem szybko- pani profesor- dodałem wolniej i spokojniej, uśmiechając się sztucznie.

Skierowałem swoje kroki ku dziewczynie, a ta widząc mnie spojrzała do góry, krzyżując swoje srebrne oczy z moimi. Widziałem w nich radość, ale także źle skrywaną ciekawość i znudzenie spowodowane lekcją. Sprawnym ruchem złapałem ją w tali, podniosłem i sam zająłem krzesło, usadawiając sobie dziewczynę na kolanach. Po chwili zdziwienia Vi objęła mnie za kark i lustrowała całe pomieszczenie bez głębszego sensu. Widząc odpowiednią ilość wolnych krzeseł, reszta chłopaków zajęła miejsce a lekcja na powrót stała się nudnym wykładem nauczycielki. Zsunąłem rękę na pośladki blondynki i sam rozejrzałem się po klasie.

Kto byłby dobry żeby powierzyć mu Victorię?

Nie to, że bałem się o nią, zbyt dobrze ją znam. Poradzi sobie świetnie. Bardziej boje się o osobę, którą mam wybrać. Powiedzmy, że, hm, jakby to ująć, moja partnerka nie jest dla każdego. Ludzie patrząc na nasz związek zazdroszczą nam siebie nawzajem. jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jak wymagające jest każde z nas. Nie czujemy tego w związku, bo trafiliśmy na właściwe osoby, i oboje zaspokajamy swoje potrzeby. Ale wiem po tak długim czasie, że Victoria nienawidzi się nudzić, potrzebuje bardzo dużo atencji i bez tego może być destrukcyjna. Ja pewnie nie jestem lepszy, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie że o wiele gorszy.

Lustruję po kolei chłopaków, analizując każdego.

Za sztywny.

Za niski.

Aggghh nie myślałem że to będzie takie wyzwanie. Czuję ugniatanie kolan wiec przenoszę wzrok na moją myszkę. 

-Widzisz jak ta Baker się odjebała?- w jej oczach mignęły złośliwe iskierki. Taak, taką Vi uwielbiam. Nie żeby jej słodka wersja mi się nie podobała. Cała mnie kręci.- Cały czas się na ciebie patrzy- prychnęła a uśmiech zszedł jej z twarzy. 

Na tę uwagę przeniosłem wzrok na temat rozmowy, i rzeczywiście, brunetka szybko spuściła wzrok na zeszyt, zerkając kontem oka czy jeszcze się gapię. Biorąc pod uwagę plan mój i Asha, nawet dobrze że się we mnie wlampia, ułatwi mi to zadanie. Jednak jeszcze Victoria o tym nie wie, wiec trzeba zareagować w taki sposób, by mój potworek nie czuł się zazdrosny. 

-No to niech patrzy teraz- szepnąłem do ucha dziewczynie, przygryzając lekko jego płatek.  Czułem, jak przechodzi przez nią dreszcz, więc odwróciłem ją gwałtownie w swoją stronę i zacząłem zabawę. Wpiłem się w usta Victori, jednak nie na tyle długo, by zdołała odpowiedzieć . Mokrymi pocałunkami zjechałem przez żuchwę, po szyi aż do obojczyka. Spojrzałem kątem oka na Baker, która zszokowana, nie wiedząc czy patrzeć, czy odwrócić wzrok, bezczelnie obserwowała każdy mój ruch. Gdy skończyłem, równie zaskoczona Vi objęła mnie za szyję, wtapiając swoje idealne zgrabne palce w moje włosy i ciągnąc mnie jeszcze bardziej w swoją stronę polizała moją szczękę. W końcu. Teraz nie miałem wątpliwości, że oczy wszystkich zwrócone są na naszą dwójkę. Najwidoczniej te należące do kobiety prowadzącej biologię również, bo usłyszałem oburzony krzyk zdziwienia, a później słowa:

We're fucked up babe~Justin FoleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz