Rozdział 3

78 5 0
                                    

*MIA*

Obudziło mnie światło wpadające do pokoju. Poczułam, czyjąś rękę na swojej talii. Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć. Wreszcie wspomnienia z wczorajszej nocy zalały mnie jak... jak... O, mam! Jak wodospad Niagara. Kurczę, powinnam kiedyś dostać literackiego Nobla, za te moje porównania.

Weszliśmy we czwórkę do klubu. W środku było już sporo ludzi, dlatego zastanawiałam się, gdzie zmieści się ten tłum, który ciągle stał pod budynkiem.

Ash objął mnie ramieniem w pasie, ale nie jestem pewna, czy byłam z tego powodu jakoś szczególnie szczęśliwa. Za to Carmel zdawała się być w siódmym niebie, szczególnie, kiedy skierowaliśmy się do VIP Room'u. Owszem, to mogła być najlepsza rzecz, jaka nas w życiu spotkała, ale coś mi nie pasowało. W końcu dziewczyny posyłały w naszą stronę wrogie spojrzenia, a bramkarz, barman i ochroniarz wręcz współczujące... Tak, coś zdecydowanie było nie w porządku. Zaczęłam czuć się dość niesowjo. Carmel rozpoczęła ożywioną rozmowę z Christianem, Ash rozglądał się na każdą stronę wyraźnie znudzony, natomiast ja znowu czułam się jak jakaś szara myszka. A przecież przyszłam się tu bawić, a nie użalać nad sobą.

Wzrok Ash'a padł na jakąś długonogą brunetkę i wyraźnie się nią zainteresował. Christian z Carmel już byli w VIP Room'ie, a my zostaliśmy nieco w tyle.

- No leć zagadaj do niej. - powiedziałam chcąc zabrzmieć jak najluźniej, chociaż w rzeczywistości obecność Ash'a zaczęła mnie przyprawiać o jakieś nieprzyjemne uczucia

- Yyy... Ale do kogo? - chłopak udał, że nie wie o co mi chodzi

- Już się nie zgrywaj tylko leć. - uśmiechnęłam się i popchnęłam go lekko w stronę dziewczyny

- Skoro nalegasz... - powiedział wyraźnie zakłopotany, ale gdy tylko jego wzrok znowu padł na brunetkę od razu do niej podszedł

Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę baru.

- Cherry Coke. - powiedziałam do młodego barmana

Może i zamówiłabm coś mocniejszego, ale nie chciałam wyjść na małolatę, co upija się na swojej pierwszej  p r a w d z i w e j  imprezie, a później robi z siebie idiotkę na oczach tylu ludzi.

Odebrałam swoje zamówienie i rozsiadając się wygodniej na stołku barowym rozejrzałam się po klubie. Przede mną znajdował się parkiet do tańca  oświetlany mnóstwem kolorowych reflektorów i laserów. Wszędzie kłębiło się od tańczących ludzi.

Nagle zobaczyłam, że w moją stronę idzie jakiś cholernie przystojny chłopak. Nie mogłam dokładnie go zobaczyć przez słabe światło, ale, krótko mówiąc, na jego widok mój rozum omdlał.

- Nie uważasz, że to niebezpieczne kręcić się po tym klubie sama? - usłyszałam obok siebie jego głos

Jeśli widząc go mój rozum omdlał, to właśnie w tej chwili spłonął i została z niego tylko kupka popiołu.

- Wątpię, że ktoś może mi coś zrobić. - wzruszyłam nonszalancko ramionami

- A co jeśli, ja chciałbym ci coś zrobić? - zapytał z szelmowskim uśmiechem

Dopiero wtedy dokładniej mu się przyjrzałam. Był dosyć wysokim szatynem z piwnymi oczami. Pod jego obcisłą, czarną koszulką widać było dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha. Wróciłam wzrokiem do jego twarzy, miał śliczny, prosty nos i piękne usta. Ciekawe, jakby to było poczuć te usta na sobie...? Kurde! O czym ja myślę?

- A cóż, ktoś taki jak ty, mógłby mi zorbić? - zapytałam z sarkazmem

- To wyzwanie? - w jego oczach zauważyłam błysk pożądania, o cholera - Uwierz mi, mam już kilka pomysłów... - przybliżył się do mnie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 25, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lekko gazowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz