*MIA*
Obudziło mnie światło wpadające do pokoju. Poczułam, czyjąś rękę na swojej talii. Próbowałam sobie cokolwiek przypomnieć. Wreszcie wspomnienia z wczorajszej nocy zalały mnie jak... jak... O, mam! Jak wodospad Niagara. Kurczę, powinnam kiedyś dostać literackiego Nobla, za te moje porównania.
Weszliśmy we czwórkę do klubu. W środku było już sporo ludzi, dlatego zastanawiałam się, gdzie zmieści się ten tłum, który ciągle stał pod budynkiem.
Ash objął mnie ramieniem w pasie, ale nie jestem pewna, czy byłam z tego powodu jakoś szczególnie szczęśliwa. Za to Carmel zdawała się być w siódmym niebie, szczególnie, kiedy skierowaliśmy się do VIP Room'u. Owszem, to mogła być najlepsza rzecz, jaka nas w życiu spotkała, ale coś mi nie pasowało. W końcu dziewczyny posyłały w naszą stronę wrogie spojrzenia, a bramkarz, barman i ochroniarz wręcz współczujące... Tak, coś zdecydowanie było nie w porządku. Zaczęłam czuć się dość niesowjo. Carmel rozpoczęła ożywioną rozmowę z Christianem, Ash rozglądał się na każdą stronę wyraźnie znudzony, natomiast ja znowu czułam się jak jakaś szara myszka. A przecież przyszłam się tu bawić, a nie użalać nad sobą.
Wzrok Ash'a padł na jakąś długonogą brunetkę i wyraźnie się nią zainteresował. Christian z Carmel już byli w VIP Room'ie, a my zostaliśmy nieco w tyle.
- No leć zagadaj do niej. - powiedziałam chcąc zabrzmieć jak najluźniej, chociaż w rzeczywistości obecność Ash'a zaczęła mnie przyprawiać o jakieś nieprzyjemne uczucia
- Yyy... Ale do kogo? - chłopak udał, że nie wie o co mi chodzi
- Już się nie zgrywaj tylko leć. - uśmiechnęłam się i popchnęłam go lekko w stronę dziewczyny
- Skoro nalegasz... - powiedział wyraźnie zakłopotany, ale gdy tylko jego wzrok znowu padł na brunetkę od razu do niej podszedł
Odetchnęłam z ulgą i ruszyłam w stronę baru.
- Cherry Coke. - powiedziałam do młodego barmana
Może i zamówiłabm coś mocniejszego, ale nie chciałam wyjść na małolatę, co upija się na swojej pierwszej p r a w d z i w e j imprezie, a później robi z siebie idiotkę na oczach tylu ludzi.
Odebrałam swoje zamówienie i rozsiadając się wygodniej na stołku barowym rozejrzałam się po klubie. Przede mną znajdował się parkiet do tańca oświetlany mnóstwem kolorowych reflektorów i laserów. Wszędzie kłębiło się od tańczących ludzi.
Nagle zobaczyłam, że w moją stronę idzie jakiś cholernie przystojny chłopak. Nie mogłam dokładnie go zobaczyć przez słabe światło, ale, krótko mówiąc, na jego widok mój rozum omdlał.
- Nie uważasz, że to niebezpieczne kręcić się po tym klubie sama? - usłyszałam obok siebie jego głos
Jeśli widząc go mój rozum omdlał, to właśnie w tej chwili spłonął i została z niego tylko kupka popiołu.
- Wątpię, że ktoś może mi coś zrobić. - wzruszyłam nonszalancko ramionami
- A co jeśli, ja chciałbym ci coś zrobić? - zapytał z szelmowskim uśmiechem
Dopiero wtedy dokładniej mu się przyjrzałam. Był dosyć wysokim szatynem z piwnymi oczami. Pod jego obcisłą, czarną koszulką widać było dobrze wyrzeźbione mięśnie brzucha. Wróciłam wzrokiem do jego twarzy, miał śliczny, prosty nos i piękne usta. Ciekawe, jakby to było poczuć te usta na sobie...? Kurde! O czym ja myślę?
- A cóż, ktoś taki jak ty, mógłby mi zorbić? - zapytałam z sarkazmem
- To wyzwanie? - w jego oczach zauważyłam błysk pożądania, o cholera - Uwierz mi, mam już kilka pomysłów... - przybliżył się do mnie
CZYTASZ
Lekko gazowane
Teen FictionOpowieść o dwóch przyjaciółkach, które nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Jedna jest szalona, śmiała, wyluzowana. Druga bardziej nieśmiała, statyczna, spięta... Ale gdy spotykają się razem mogą zdziałać wszystko! Obie stają się roześmiane, szalo...