Rozdział 1

88 4 0
                                    

*CARMEL*

- Mia! Wstawaj ty niedorozwinięta larwo!!!! - trzęsłam jej ramionami - Zaraz zakończenie roku, rozpoczęcie wakacji, a tobie nie chce się nawet dupy ruszyć z łóżka! - dodałam z wielkim uśmiechem na twarzy kiedy dziewczyna otworzyła jedno oko. Chociaż tyle... 

- Yyyy. Która godzina? - Mia przetarła oczy i ziewnęła

- Dochodzi wpół do dziewiątej! Pamiętasz w ogóle na którą mamy? - zaczęłam drapać się po głowie, co było moim nawykiem podczas intensywnego myślenia jeszcze z czasów przedszkola, ale zaraz przestałam, bo przypomniłam sobię, że mam już ułożone włosy. I to całkiem nieźle.... W końcu pół godziny przed lustrem robi swoje.

- O kurde! 

Mia zerwała się jak poparzona! Biegała po domu jak chomik w kołowrotku. Chciałabym mieć w domu takie gigantyczne koło do biegania. Poczułabym się jak zwierzak, taki dziki i nieokiełznany, słodziutki i malutki chomiczek. Poza tym poprawiła bym sobię mięśnie nóg... Tylko ciekawe ile takie ustrojstwo kosztuje? Może mam tyle z kieszonkowego. Od babci stówa, od dzia...

- O czym ty tak myślisz?! - Mia wyrwała mnie z zadumy

- Lepiej się szykuj, bo ja już gotowa. - posłałam jej uśmiech mówiący "nie pytaj się,  bo to idiotyczne", który często gości na mojej twarzy xd

W ogóle to musicie wiedzieć, że uśmiecham się prawie 24 godziny na dobę. Chyba, że mam te dni, wtedy tylko bym się nad sobą użalała. Tak w ogóle to chcę rozwiać wątpliwości: ja i Mia nie mieszkamy razem. Mamy dopiero 15 lat! Po prostu wpadłyśmy na genialny (przyzwyczajcie się do tego słowa, bo często miewamy takie genialne, oczywiście tylko do czasu, pomysły) plan, nocowania u Mii tuż przed zakończeniem roku, aby w pełni cieszyć się tym szczególnym dniem. O Bożżżżż gadam jak na jakimś apelu!

- Ej to o której mamy tam być? - Jeszcze raz pytam się zabieganej przyjaciółki

- No o dziewiątej! - tu spojrzenie na zegarek - Mamy 10 minut! - pisnęła ze zdenerwowania

Ale z niej panikara... Najwyżej zrobimy wielkie wejście na aulę szkolną podczas mowy dyrektora. Już widzę te wszystkie spojrzenia skierowane na nasze postacie wkraczajace denerwująco wolno, jakby co najmniej to był pierwszy krok na księżycu, na tle trzaskających drzwi. Niech pierwszaki zobaczą kto rządzi tą szkołą!!! Carmel i Mia - najgorętsze (tak, pomarzyć se można) laski w szkole! Kocham zwracać na siebię uwagę! To takie, takie, takie cudowne uczucie, kiedy wiesz, że ludzie obserwują każdy twój krok z prawie podziwem... lub obrzydzeniem. Hmmm ale mnie to drugie chyba nigdy nie spotkało. Całe szczęście.

*MIA*

Szybko wygrzebałam z szafy moją małą czarną i w ekspresowym tempie założyłam ją na siebie. Cholera, cholera, cholera. Do tego ta luzacka mina Carmel. Menda, sama się uszykowała i dopiero wtedy przypomniała sobie, że może warto obudzić swoją przyjaciółkę. I też wątpię, żeby robiła to z dobrej myśli, o nie, po prostu chciała się dowiedzieć, o której jest rozpoczęcie.

Niesety Matka Natura nie obdarzyła mnie cudownymi, gładkimi włosami. Nie, ja musiałam otrzymać napuszone siano. Jedną ręką zabrałam się za jego rozczesywanie, gdy drugą zaczęłam myć zęby. Carmel weszła za mną do łazienki przysiadając na brzegu wanny.

- Nie przesadzaj, najwyżej się spóźnimy. - machnęła ręką

Zignorowałam to i wyplułam pianę z ust po czym pobiegłam do sypialni i zaczęłam się malować. Na szczęście nie należę do pustych plastików, które muszą spędzać cztery godziny przed lustrem. Mi wystarczył tylko podkład, puder, tusz do rzęs i szminka. Po pięciu minutach byłam już gotowa do wyjścia. Hmm... Chyba mój nowy rekord.

Lekko gazowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz