[ what are you doing here? - fifteen ]

24 0 0
                                    

2/2

W końcu udało mu się skupić na nauce. Przewertował wszystkie notatki, które miał dotychczas. Również z pomocą Jimina udało mu się nadrobić nieco materiału, po czym spotkali się w kawiarni, tak jak się umówili. Tae wciąż był skazany na wyrzuty sumienia, ale z ogromnym trudem udało mu się wyprzeć Jungkook'a z umysłu. Musiał się pogodzić z tym, że ich następne poranki, dni i wieczory będą pogrążone w ciszy.

- Powiesiliście się? - powiedział z niedowierzaniem Jimin i jak na gust Kima rzucił to o ton za głośno. Parę osób, które również znajdowało się w kawiarni, odwróciło się w ich stronę z degustacją, bądź równym Parkowi niedowierzaniem.

- Wiesz, chcieliśmy przerwać krąg życia i śmierci. I udało się. Zaczęło się coś nowego. Codziennie wieczorami chodziliśmy do mieszkania jego znajomego. Upijaliśmy się, paliliśmy, tworzyliśmy mapę myśli, ale nie mogłem tak dłużej - wytłumaczył, przymykając oczy. Potrzebował się komuś wygadać z tego wszystkiego, a jedyną taką osobą był Jimin. Przez to wszystko Taehyung nie zdobył zbyt wielu znajomych, otaczał się jedynie Jungkook'iem i z rzadka rozmawiał również Hoseok'iem. Chociaż jak na niego, to i tak dużo.

- Nie dziwię się, sam bym w tym wszystkim nie wyrobił. Wiesz, co? Nigdy bym nie powiedział, że Jungkook to taka osoba. No ale, nie warto oceniać książki po okładce. Dobrze, że się od tego uwolniłeś - powiedział chłopak, wzdychając. Jeszcze przed spotkaniem z blondynem miał rzucić w jego stronę oskarżeniami i go zwyzywać za to jak się zachowywał. Jednak gdy zobaczył go takiego zmarnowanego pod kawiarnią, zwyczajnie nie potrafił. A teraz po wysłuchaniu tego wszystkiego, jeszcze trudniej było mu ułożyć słowa.

- Skoro robię dobrze, to czemu boli mnie serce - powiedział smętnie Taeh, odsuwając pustą filiżankę kawy, aby połowicznie położyć się na stoliku.

- Może coś do niego czujesz? A może zwyczajnie uzależniłeś się od jego obecności w swoim życiu. Mieszkacie ze sobą, zresztą przez ostatnie tygodnie spędzaliście czas tylko we dwoje. A teraz gdy nastała cisza, zwyczajnie ci go brakuje - powiedział Jimin, a Kim nie potrafił uwierzyć, że powiedzenie czegoś tak mądrego, przychodzi mu tak prosto. A to wszystko dlatego, że sam przed sobą bał się przyznać, że rzeczywiście mógł się od niego uzależnić.

- Nie czuję nic do niego - powiedział, chociaż usta mu przy tym zadrżały. - Ale jego uśmiech, zwłaszcza ten dzisiaj rano, był jak miód na moje serce. A moje słowa to po prostu zniszczyły. Poza tym w jednej chwili mówił, że dobrze wyglądam w jego koszulce, a po tym co powiedziałem, jego spojrzenie stało się chłodne i zaczął mnie ignorować - mruknął z westchnieniem na ustach. Miał wyprzeć Jungkook'a z głowy, a właśnie o nim rozmawiali. Nie ma to jak niezły początek.

- Spałeś w jego koszulce?

- Nie wziąłem nic na przebranie po kąpieli, więc ubrałem to co leżało. I była to jedna jego przepoconych koszulek. Ale nie byłem jeszcze trzeźwy, więc mi to nie przeszkadzało - powiedział, wzruszając ramionami. Chociaż teraz jakby się nad tym zastanowić, na trzeźwo też by mu to nie przeszkadzało.

- Wiesz, biadolisz tak jakbyś jednak się w nim zakochał - parsknął Park, dopijając swoją kawę. Taehyung podniósł się z powrotem, piorunując go spojrzeniem. Ta rozmowa do niczego nie prowadziła. On nie chciał się zakochać, nie chciał nic czuć do Jungkook'a. W ogóle nie powinien się przywiązywać. A jednak kiedy o nim myślał, o jego słowach, o tym ciepłym uśmiechu, to jego serce kołatało jak szalone.

- "Gdy coś pokochamy, to coś na zawsze staje się nasze, a kiedy próbujemy się tego pozbyć, to zawsze do nas wraca. Staje się częścią nas, albo nas niszczy." Tak powiedział ktoś mądry i wiesz, co? Myślę, że właśnie jesteś w momencie, gdy próbowałeś się pozbyć Kook'a ze swojego życia. A więc jeszcze do ciebie wróci i miejmy nadzieję, że tym razem w postaci, której sam oczekujesz - mruknął szarowłosy, śmiejąc się cicho pod nosem, ale po słowach Kima jego uśmiech wyraźnie przygasł.

kill your ideas || taekookWhere stories live. Discover now