Rozdział 3

8 1 0
                                    

Wpatrywałam się w obraz za oknem gdy po chwili wybudził mnie z transu dzwonek.

Wypadłam z klasy jako pierwsza. Ruszyłam w stronę stówki. Wiem że ją powinnam w szczególności omijać zważając na to że dzieje się tam zawsze najwięcej i tam mogę rozpocząć jakąś gówno burze ale zrobiłam się głodna wiec nie mam innego wyjścia. 

Zmierzałam jak wnioskuje w dobrą stronę gdy nagle poczułam czyjąś obecność obok siebie. Odwróciłam głowę w tamtym kierunku. U mojego boku wesołym chodem szła blond dziewczyna z rana. Spojrzałam na nią z poniesioną jedną brwią.

-Pomyślałam że przyda ci się ktoś kto by cie oprowadził po budynku wiec...

-Nie, dam sobie rade a teraz możesz spadać- przerwałam jej niemiło.

Nastała chwila ciszy. Przez chwile naszła mnie myśl że powinnam być milsza ale ogarnęłam że nikomu nie obiecałam że będę  dla kogoś życzliwa i uprzejma.

-I tak cię oprowadzę- powiedziała przypominając mi tym o swojej obecności.

-Co ty się tak do mnie przyjebałaś?- zapytałam zirytowana.

-Pewnie zauważyłaś że sympatia w tej szkole nie jest mile widziana.

-I co to ma związanego ze mną?

- Nikt nie chce być w tej szkole sam-odparła nieobecnym wzrokiem poważniejąc.

-Nie potrzebuje przyjaciół ani znajomych-mruknęłam.

-Każdy tak mówi-powiedziała bardziej do siebie niż do mnie- No nic-ożywiła się-Idziemy na stołówkę?

-Ja idę, ty se rób co tam chcesz.

Po kilku sekundach znalazłyśmy się pod dużymi drzwiami pewnie prowadzące do jadalni. Blondynka wiernie towarzyszyła mi u boku przez całą drobie coś do mnie mówiąc. Próbowałam ją ignorować ale jeśli mam być szczera w niektórych momentach miałam ochotę jej zajebać  a w innych jebnąć ze śmiechu z jej opowieści.

-I tak właśnie przytrzasnął sobie śiutka drzwiami- skończyła opowiadać historie chłopaka biegającego nago po szkole. 

Prychnęłam cicho z nadzieją że dziewczyna tego nie usłyszała. Pchnęłyśmy równo drewnianą powłokę. Moim oczom ukazała się wielka sala ze stolikami i dużą ilością uczniów.

-Jak ty się w ogóle masz na imię?- zapytałam, zerkając na nią kontem oka. Jeśli nie ma zamiaru dać mi spokoju to chociaż będę mówić jej po imieniu a nie "blond wesoła szmato".

-Klara Irwin -Odparła wesoło chwytając swoją tackę z jedzeniem-Dziękuję- uśmiechnęła się miło do baby za ladą. Spodziewałam się że zignoruje ją ale ta uśmiechnęła się lekko do niej kiwając głową.

Pomrugałam kilkakrotnie ze zdziwienia. Kim jest ta dziewczyna?. Chwyciłam swoją tackę. Zapłaciłam i ruszyłam za Klarą. Dziewczyna żwawo opowiadała mi o ludziach i o samej szkole gdy nagle potknęłam się i cała zawartość mojej tacy wylądowała na głowię jakiegoś chłopaka. 

Klara znieruchomiała a na sali zrobiła cicho. Stałam tak z obojętnym wyrazem twarzy. No co?. Popatrzyłam na dziewczynę stojącą obok. Jej wzrok był skierowany na chłopaka który powoli podnosił się z krzesła. Jej twarz pokazywała tylko jedno,strach. 

-Idziemy?- zapytałam nie zbyt przejęta. Miałam trzymać się od problemów z daleka ale to nie moja wina że same do mnie lgną jak ćmy do ognia. 

-Co ty kurwa zrobiłaś?- zawarczał groźnie jakiś męski głos. Spojrzałam na chłopaka który miał moje jedzenie na sobie. Musiałam zadrzeć głowę do góry aby móc zobaczyć jego twarz. Jebaniutki wysoki jest. 

One leg in hell.Where stories live. Discover now