four

604 72 35
                                    

Yoongi przetarł swoje zaspane oczy i ostrożnie przewrócił się na drugi bok, nie chcąc obudzić Seohong. Usiadł na łóżku i odwrócił się do tyłu, żeby spojrzeć na hoseokowe łóżko, które ku jego zdziwieniu stało puste. Założył na nogi swoje ulubione klapki i wyszedł na zewnątrz, mając nadzieję, że zastanie tam młodszego. Otworzył drzwi i spojrzał w bok. Odetchnął z ulgą, gdy chłopak o wiśniowych włosach siedział na ławce z papierosem w ustach.

– Palenie szkodzi zdrowiu – wychrypiał Yoongi, a Hoseok wzruszył ramionami.

– Jak się spało? – zapytał i spojrzał na starszego, a na jego twarzy pojawił się grymas, ponieważ słońce mocno raziło go w oczy.

– Nawet dobrze. Cóż, w sumie byłem tak zmęczony, że byłbym w stanie zasnąć nawet na gwoździach, czy coś – mruknął, a Jung cicho się zaśmiał.

– Twoja dziewczyna jeszcze śpi?

– Tak, Seo jest strasznym śpiochem. Większym niż ja.

Hoseok przytaknął, wyrzucając papierosa i przesunął się w bok, żeby Yoongi również mógł usiąść.

– Miałem zniknąć po obudzeniu się – mruknął po chwili ciszy, a blondyn spojrzał na niego ze zdziwieniem. 

– Co? Dlaczego?

– Mówiłem ci wczoraj. Nie chcę się narzucać. To wycieczka twoja i twojej dziewczyny. No i do tego dochodzi kwestia pieniężna.

– Aish, do ciebie nic nie dociera? – skrzywił się. – Ale w takim razie czemu jednak zostałeś?

– Oh, um... Początkowo poszedłem się kawałek przejść i może to samolubne, ale pomyślałem sobie, że gdybym rzeczywiście sobie poszedł, to poczułbym się jeszcze gorzej. Chyba nie zniósłbym tej tęsknoty za tobą – mruknął, a pod koniec pokręcił głową i zaśmiał się cicho. Wydawało mu się, że to co mówił jest absurdalne. W końcu znał Yoongiego jeden dzień. 

– Naprawdę cieszę się, że zdecydowałeś zostać – odparł blondyn, niepewnie kładąc swoją dłoń na udzie drugiego. – Inaczej usłyszałbyś niedługo w wiadomościach o pierwszym takim przypadku, gdy ktoś umiera z tęsknoty – uśmiechnął się, a już za chwilę poczuł lekki ciężar na swoim ramieniu i miękkie włosy smyrające jego policzek. Już miał się odwrócić i cmoknąć młodszego w sam czubek głowy, gdy drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a na zewnątrz wyszła Seohong. 

Dziewczyna Yoongiego, o której szczerze mówiąc całkiem zapomniał.


– Gdzie jedziemy? – zapytała Seo, podjadając suszone owoce i wychyliła się zza tylnych siedzeń, żeby móc dobrze usłyszeć odpowiedź Yoongiego.

– Rock&Roll Hall of Fame – odpowiedział podekscytowany blondyn, a Hoseok przytaknął.

– Co? Co to w ogóle jest? – jęknęła niezadowolona, na co Min mocniej zacisnął dłonie na kierownicy. 

– Muzeum rock and roll'a – odparł Jung, a Yoongi uśmiechnął się jeszcze szerzej, odwracając delikatnie głowę w bok, żeby tamta dwójka nie mogła tego dostrzec. 

– To jest takie interesujące?

– Duh, tak. To jest czymś super – jęknął Yoongi. 

– Muszę tam iść?

– Nie będę cię ciągnął tam na siłę – przewrócił oczami i skończył parkować, gasząc samochód. 

– W takim razie pójdę gdzieś coś zjeść i przejdę się po okolicy, w porządku?

– Mhm, jasne – odpowiedział cicho Min, nieco zawiedziony. – Jak coś to dzwoń, okej?

– Jasne oppa. Hoseok, idziesz ze mną? – zapytała, wysiadając z samochodu. 

– Właściwie to to muzeum mnie interesuje – odpowiedział, a kobieta przytaknęła, po czym ucałowała na pożegnanie swojego chłopaka.

– Naprawdę, ona mnie już tak denerwuje – jęknął wkurzony Yoongi w drodze do budynku. 

– Szczerze, mnie też zaczyna. Ale teraz o tym nie myśl, ciesz się z tego, co chciałeś zobaczyć tyle czasu – mruknął i pogładził jego plecy, a Yoongi spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie. 


– Co oglądasz? – zapytał Hoseok, podchodząc bliżej Yoongiego zapatrzonego w kilka gitar wiszących przed nim.

– Gitary Keith'a Richards'a – mruknął cicho i skrzyżował na piersi ramiona. 

– Co ci się tak humor pogorszył, hm? – zapytał zmartwiony Jung. – Nadal przez Seo?

– Nie, nie... Po prostu... przypomniało mi się, że gdy byłem mały, chciałem być jak on. Gdy miałem pięć czy sześć lat, mówiłem wszystkim, że kiedyś zagram z nim na scenie któryś z kawałków The Rolling Stones. W podstawówce mama zapisała mnie na naukę gry, ale potem dorosłem i straciłem ochotę na wychodzenie gdziekolwiek.

– Jak to? Dlaczego?

– Sam nie wiem. To się stało tak nagle, ale trwało przez cholernie długi czas. Nie chciałem wychodzić z łóżka, już nie mówiąc o wychodzeniu z domu. Zapomniałem już prawie wszystkiego, czego się wtedy nauczyłem. I takim właśnie sposobem zabiłem swoje marzenia z dzieciństwa. 

Hoseok stał tak, z równie smutną miną i wpatrywał się w twarz niższego chłopaka. Nie wiedział za bardzo co powiedzieć, ale bardzo chciał pokazać Yoongiemu, że ma w nim wsparcie. Hoseok nie znał go długo, ale nienawidził widzieć go smutnego i przygnębionego. 

Policzył do dziesięciu, po czym złapał ramię Mina i przycisnął swoje wargi do tych jego. Nie poruszał nimi, nie chciał pogłębiać pocałunku. Pozostawił je po prostu przez jakiś czas tak delikatnie dociśnięte, a gdy znów się odsunął, złapał go za dłoń i pociągnął w drugą stronę.

– Chodźmy tam, zaraz umrę z głodu.

A Yoongi prawie umarł na zawał serca i zemdlał przez nagłe gorąco, które uderzyło w całe jego ciało. Jego serce biło tak szybko, jak jeszcze nigdy i za żadne skarby nie chciało się uspokoić. Był też pewien, że jego twarz jest teraz wręcz bordowa, a dłoń, za którą trzymał go Hoseok - spocona. 

Ale tak długo jak Hoseokowi to nie przeszkadzało i tak długo, jak Hoseok był tak blisko, Yoongi też nie miał zamiaru puszczać jego dłoni. A nawet zamiast tego, ścisnął ją jeszcze mocniej. 

a/n: wiem, że ostatnio też o to pytałam, ale jak wam się podoba? jestem bardzo bardzo bardzo ciekawa waszych opinii

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a/n: wiem, że ostatnio też o to pytałam, ale jak wam się podoba? jestem bardzo bardzo bardzo ciekawa waszych opinii

a teraz miłego dnia, misie! ♥

snap: phyzza
twitter: phyzza_

Smiling face |j.hs+m.ygOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz