Yoongi przetarł swoje zaspane oczy i ostrożnie przewrócił się na drugi bok, nie chcąc obudzić Seohong. Usiadł na łóżku i odwrócił się do tyłu, żeby spojrzeć na hoseokowe łóżko, które ku jego zdziwieniu stało puste. Założył na nogi swoje ulubione klapki i wyszedł na zewnątrz, mając nadzieję, że zastanie tam młodszego. Otworzył drzwi i spojrzał w bok. Odetchnął z ulgą, gdy chłopak o wiśniowych włosach siedział na ławce z papierosem w ustach.
– Palenie szkodzi zdrowiu – wychrypiał Yoongi, a Hoseok wzruszył ramionami.
– Jak się spało? – zapytał i spojrzał na starszego, a na jego twarzy pojawił się grymas, ponieważ słońce mocno raziło go w oczy.
– Nawet dobrze. Cóż, w sumie byłem tak zmęczony, że byłbym w stanie zasnąć nawet na gwoździach, czy coś – mruknął, a Jung cicho się zaśmiał.
– Twoja dziewczyna jeszcze śpi?
– Tak, Seo jest strasznym śpiochem. Większym niż ja.
Hoseok przytaknął, wyrzucając papierosa i przesunął się w bok, żeby Yoongi również mógł usiąść.
– Miałem zniknąć po obudzeniu się – mruknął po chwili ciszy, a blondyn spojrzał na niego ze zdziwieniem.
– Co? Dlaczego?
– Mówiłem ci wczoraj. Nie chcę się narzucać. To wycieczka twoja i twojej dziewczyny. No i do tego dochodzi kwestia pieniężna.
– Aish, do ciebie nic nie dociera? – skrzywił się. – Ale w takim razie czemu jednak zostałeś?
– Oh, um... Początkowo poszedłem się kawałek przejść i może to samolubne, ale pomyślałem sobie, że gdybym rzeczywiście sobie poszedł, to poczułbym się jeszcze gorzej. Chyba nie zniósłbym tej tęsknoty za tobą – mruknął, a pod koniec pokręcił głową i zaśmiał się cicho. Wydawało mu się, że to co mówił jest absurdalne. W końcu znał Yoongiego jeden dzień.
– Naprawdę cieszę się, że zdecydowałeś zostać – odparł blondyn, niepewnie kładąc swoją dłoń na udzie drugiego. – Inaczej usłyszałbyś niedługo w wiadomościach o pierwszym takim przypadku, gdy ktoś umiera z tęsknoty – uśmiechnął się, a już za chwilę poczuł lekki ciężar na swoim ramieniu i miękkie włosy smyrające jego policzek. Już miał się odwrócić i cmoknąć młodszego w sam czubek głowy, gdy drzwi otworzyły się z wielkim hukiem, a na zewnątrz wyszła Seohong.
Dziewczyna Yoongiego, o której szczerze mówiąc całkiem zapomniał.
♦
– Gdzie jedziemy? – zapytała Seo, podjadając suszone owoce i wychyliła się zza tylnych siedzeń, żeby móc dobrze usłyszeć odpowiedź Yoongiego.
– Rock&Roll Hall of Fame – odpowiedział podekscytowany blondyn, a Hoseok przytaknął.
– Co? Co to w ogóle jest? – jęknęła niezadowolona, na co Min mocniej zacisnął dłonie na kierownicy.
– Muzeum rock and roll'a – odparł Jung, a Yoongi uśmiechnął się jeszcze szerzej, odwracając delikatnie głowę w bok, żeby tamta dwójka nie mogła tego dostrzec.
– To jest takie interesujące?
– Duh, tak. To jest czymś super – jęknął Yoongi.
– Muszę tam iść?
– Nie będę cię ciągnął tam na siłę – przewrócił oczami i skończył parkować, gasząc samochód.
– W takim razie pójdę gdzieś coś zjeść i przejdę się po okolicy, w porządku?
– Mhm, jasne – odpowiedział cicho Min, nieco zawiedziony. – Jak coś to dzwoń, okej?
– Jasne oppa. Hoseok, idziesz ze mną? – zapytała, wysiadając z samochodu.
– Właściwie to to muzeum mnie interesuje – odpowiedział, a kobieta przytaknęła, po czym ucałowała na pożegnanie swojego chłopaka.
– Naprawdę, ona mnie już tak denerwuje – jęknął wkurzony Yoongi w drodze do budynku.
– Szczerze, mnie też zaczyna. Ale teraz o tym nie myśl, ciesz się z tego, co chciałeś zobaczyć tyle czasu – mruknął i pogładził jego plecy, a Yoongi spojrzał na niego i uśmiechnął się delikatnie.
♦
– Co oglądasz? – zapytał Hoseok, podchodząc bliżej Yoongiego zapatrzonego w kilka gitar wiszących przed nim.
– Gitary Keith'a Richards'a – mruknął cicho i skrzyżował na piersi ramiona.
– Co ci się tak humor pogorszył, hm? – zapytał zmartwiony Jung. – Nadal przez Seo?
– Nie, nie... Po prostu... przypomniało mi się, że gdy byłem mały, chciałem być jak on. Gdy miałem pięć czy sześć lat, mówiłem wszystkim, że kiedyś zagram z nim na scenie któryś z kawałków The Rolling Stones. W podstawówce mama zapisała mnie na naukę gry, ale potem dorosłem i straciłem ochotę na wychodzenie gdziekolwiek.
– Jak to? Dlaczego?
– Sam nie wiem. To się stało tak nagle, ale trwało przez cholernie długi czas. Nie chciałem wychodzić z łóżka, już nie mówiąc o wychodzeniu z domu. Zapomniałem już prawie wszystkiego, czego się wtedy nauczyłem. I takim właśnie sposobem zabiłem swoje marzenia z dzieciństwa.
Hoseok stał tak, z równie smutną miną i wpatrywał się w twarz niższego chłopaka. Nie wiedział za bardzo co powiedzieć, ale bardzo chciał pokazać Yoongiemu, że ma w nim wsparcie. Hoseok nie znał go długo, ale nienawidził widzieć go smutnego i przygnębionego.
Policzył do dziesięciu, po czym złapał ramię Mina i przycisnął swoje wargi do tych jego. Nie poruszał nimi, nie chciał pogłębiać pocałunku. Pozostawił je po prostu przez jakiś czas tak delikatnie dociśnięte, a gdy znów się odsunął, złapał go za dłoń i pociągnął w drugą stronę.
– Chodźmy tam, zaraz umrę z głodu.
A Yoongi prawie umarł na zawał serca i zemdlał przez nagłe gorąco, które uderzyło w całe jego ciało. Jego serce biło tak szybko, jak jeszcze nigdy i za żadne skarby nie chciało się uspokoić. Był też pewien, że jego twarz jest teraz wręcz bordowa, a dłoń, za którą trzymał go Hoseok - spocona.
Ale tak długo jak Hoseokowi to nie przeszkadzało i tak długo, jak Hoseok był tak blisko, Yoongi też nie miał zamiaru puszczać jego dłoni. A nawet zamiast tego, ścisnął ją jeszcze mocniej.
a/n: wiem, że ostatnio też o to pytałam, ale jak wam się podoba? jestem bardzo bardzo bardzo ciekawa waszych opinii
a teraz miłego dnia, misie! ♥
snap: phyzza
twitter: phyzza_
CZYTASZ
Smiling face |j.hs+m.yg
De TodoGdzie Yoongi zabiera swoją dziewczynę w długą podróż, a Hoseok łapie stopa. 🌟albo🌟 Gdzie Hoseok ma dość swojego nudnego życia i chce przeżyć przygodę, a Yoongi zatraca się w jego uśmiechu. top!hs