*następny dzień*
Od rana ze stresu bolał mnie brzuch, przeklinałam sama do siebie, naprawdę aż tak bardzo bałam się spotkać Allana ale jednocześnie, niewyobrażalnie za nim tęskniłam...Zaczęłam się ubierać, specjalnie na tę okazję kupiłam sobię sukienke, postawiłam na zupełnie inny styl niż zawsze.Tym razem postanowiłam na coś... seksownego (?) Czerwona krótka i obcisła sukienka z dość dużym dekoltem, idealnie podkreślającymi moje kształty które nie ukrywam były widoczne, na wierz założyłam czarną którtką skórzaną kurtkę i czarne wysokie szpilki, włosy sięgające mi prawie do tyłka postanowiłam wyprostowac, postawiłam równiez na w miare lekki ale ładny makijaż.na nogach zamiast zakupionych wczoraj pończoch miałam kabaretki.
Byłam gotowa fizycznie, ale nie psychicznie...Ostatecznie schodząc na dół minęłam Mikołaja
-woooow Siostra-powiedział przelatując mnie wzrokiem od góry do dołu, a ja uśmiechnęłam się
-DOKŁADNIE O TO MI CHODZIŁO, TERAZ POKAŻ TEMU FRAJEROWI CO STRACIŁ-powiedział zbijając ze mną pjone. Pożegnałam się z resztą po czym opuściłam budynekJustin czekał juz na zewnątrz, wręczając mi różę na co się zaśmiałam
-Wow Justin nie wiedziałam że taki z cb gentelmen
-No wiesz niecodziennie zdarza się iśc na randkę z PATRYCJĄ MILLER-zaśmiał się, próbując wypowiedziec moje imie Polskim akcentem.
-na impreze-poprawiłam go, na co tyłko pokręcił głową śmiejąc się.Ruszyliśmy w kierunku domu Denisa, ze względu iż jestem typowym polaczkiem cebulaczkiem jego imię zawsze będzie mnie śmieszyć. Chłopak otworzył nam drzwi, po czym nieco zdezorientowany widząc mnie z Justinem wziął mnie na bok
-Nie wierzę w to co odwalasz-powiedział Denis, -proszę cie hamuj się-powiedzial po czym zostawił mniew domu pełnym już od ludzi.
Chwyciłam mojego towarzysza za rękę, pierwsze co zrobiłam to poszłam po alkohol. Szczerze mówiąc miałam wszystko w dupie, poprostu chciałam być szczęśliwa i przestać myśleć o tym frajerze.Nie zdążyłam jednak niczego sobie nalać, ponieważ właśnie zaczynała się "oficjalna" część urodzin czyli, wielkie Śpiewanie STO LAT, i szampam, następnie ustawianie się w kolejce i składanie życzeń. Wszyscy goście otoczyli solenizanta, każdy wziął kieliszek szampana, i śpiewali po czym wznieśli toast Denisa. Wśród ludzi starałam się dostrzec Allana, nawet jeśli nie chciałam go widziec,nie kontrolowałam tego.
Ustawiliśmy się w kolejce do składania życzeń.
-JEST I ON-krzyknęłam wyciągając ręce w jego kierunku.
-Ooo mój ulubiony krasnal!-krzyknął chłopak przytulając mnie.
-jedyne czego moge Ci życzyć to Mózgu, bo tego jeszcze nie masz- powiedziałam z pełną powagą
-No tak czego innego mogłem spodziewać się po Patrycjii Miller-powiedział akceptując moje imię. Na co wystawiłam mu język i wręczyłam prezent.
-On już jest-powiedział po chwili ciszy.
-Nie obchodzi mnie to-rzuciłam rozkładając ręce, i odchodząc od SolenizantaW mojej głowie było tak wiele myśli. Szybko w tłoku znalazłam Justina, chwyciłam go za ręke i ciągnęłam w kierunku alkoholu którego tak bardzo pragnęłam.
-Czego się napijesz?-zapytałam mojego towarzyszła, patrząc na niego zachęcająco.
-Em, dziś nie piję-powiedział a mnie zamurowało
-Justin Flynn odmawia alkoholu-zapytałam będąc zaskoczona całą sytuacją.Chłopak raczej był "królem melanżów"
-twoja strata-dodałam wzruszając ramionami i polewając sobie drinka.Nagle w głośnikach usłyszałam piosenkę "perfect", na tą melodię w głowie przelacioła mi tysiąc wspomnień. To była nasza piosenka. To właśnie przy tej piosence, po raz pierwszy mnie przytulił, po raz pierwszy delikatnie się do siebie zbliżyliśmy. Autentycznie sięgnęłam po kolejnego drinka.
-Tańczymy-zapytał Justin, wyciągając rękę w moją stronę
-sama niewiem...-powiedziałam przedłużając, mając taką dziwną barierę że ta piosenka już na zawsze zarezerwowana będzie dla Allana.
-Oj no, mi odmówisz?-zapytał udając urażonegoNamówiona, wyszłam niepewnie na parkiet. Justin potrafił tańczyć. To trzeba było mu przynać ale nie było "tego czegoś" tańczyłam, myśląc o nim gdy nagle zobaczyłam JEGO. Tańczył z Rose, tańczył z nią do naszej piosenki. zatkało mnie. zabolało, bardzo mocno. Nagle zauwazyłam ze chłopak odnalazł mnie wzrokiem i zaczął mi się przyglądac.
-JUSTIN POCAŁUJ MNIE-powiedziałam rozkazując.
-Co?-chłopak spojrzał na mnie jak na wariatke
-Och nie gadaj tylko całuj-ppwiedziałam po czym sama zbliżyłam się do jego ust, wciąż nie przestając tańczyć.Doskonale widziałam jego wzrok, szturchnął Rose wyciągając ręke w moim kierunku i pewnie pytając o co chodzi.Czułam satysfakcje, nic więcej miałam nadzieję że choć troche zatęsknił. Nagle Rose zostawiła Orlando, ruszając w naszym kierunku i wręcz odrywając mnie.od ust Flynn'a, i ciągnąc mnie gdzies zdązylam tylko wrzasnąc do partnera że zaraz wracam.
CO TY KURWA ROBISZ?-wrzasnęła Rose.
-świetnie się bawie-odpowiedziałam z kpiną.
-Tak? Miałaś się nie zapędzać, miałaś się nie lizać z byle dupkiem, Twoje usta miały czekac na Allana, przez te wszystkie rozmowy i lata. A ty teraz tak poprostu zaczęłas się lizac z jego największym wrogiem?-zapytała wkurzona.
-Otóż to-powiedziałam chwiejąc się lekko
-ty jesteś totalnie pijana-powiedziała
-jak większość osób na tej imprezie-wzruszyłam ramionami.
-tylko że oni piją zawsze i dla przyjemności, ty pijesz żeby zapomnieć.
-Weź spierdalaj-powiedziałam odpychając przyjaciółke, zdając sobie sprawe że to przez nią, lizałam się z Justinem. Przecież to ona tańczyła znim, za moimi plecami olewając to jak bardzo mnie skrzywdził.Wracając do Justina, poczułam wiibracje w torebce. Odblokowałam telefon po czym usłyszałam w słuchawce głos Mikołaja.
-Noooo cooooo tammm Braaaaaderrr?-zapytałam będąc pod wpływem alkoholu.
-Patrycja-zaczął poważnie i widać że był zdenerwowany.
-Leo uciekł-powiedział będąc przerażony.
-Jak uciekł to wróci-powiedziałam, całej rozmowie przyglądał się Justin. Zaraz rozłączyłam.
-Kto to Leo?-zapytał mój towarzysz
-a no mój ten yy Brat-dokończyłam bez emocji.
-ile ma lat?-dopytywał Justin.
-4-powiedziaam popijając kolejnego drinka.
-TO CO TY TU JESZCZE ROBISZ- zapytał wręcz wzburzjąc się
-DZIEWCZYNO, TWÓJ MALUTKI BRAT UCIEKŁ!!!-krzyczał potrząsając mną.a do mnie chyba dotarło
-JEZU FAKTYCZNIE!!!-Lecę go szukać!-krzyknęłm po czym pobiegłam, niestety wywróciłam się po 5 krokach.Dzień dobry wieczór.
Tak więc przenieśliśmy się do rozwinięcia całej akcji, a to dopiero początek!
Obiecuję że będzie grubo.
Zostawcie coś po sobie💓
CZYTASZ
Boyfri(end)
Romance"Teraz mogłam go oglądać tylko przez ekran telewizora. -DUPEK- z pogardą mówiłam do pieprzonego ekranu -DUPEK A NIE PIŁKARZ- mówiłam z nienawiścią i łzami w oczach. Nie mogłam Patrzeć jak zdobywa sukces bezemnie, zostawił mnie tutaj samą. ZASTĄPIŁA...